[ Pobierz całość w formacie PDF ]
podjęciem decyzji musi załatwić jakąś sprawę.
- Czyli panie się znają?
- Bardzo dobrze.
- Pani Hanson tutaj pracowała?,
- Tak. Zaprzyjazniłyśmy się, gdy chorowała jej kuzynka. Oj, może
nie powinnam tego mówić. Nie znam pana.
- Jestem ojcem dziecka Fredy.
- Aha. Polly przyprowadzała Matthew do matki. Umieściliśmy Fredę
w separatce, żeby mogła bawić się z synkiem, nie przeszkadzając innym
chorym.
Ruggiero rozejrzał się.
- Leżała gdzieś tutaj?
- Tak. Separatka jest pusta, więc może pan tam zajrzeć. Ale muszę
pana zostawić, bo wzywa mnie pacjent.
Oddaliła się prędkim krokiem.
W niedużym pomieszczeniu Ruggiero usiłował wyobrazić sobie
Sapphire, która leżała tu przez kilka tygodni. Niestety nie widział jej,
natomiast oczyma wyobrazni ujrzał Polly. Siedziała przy łóżku, trzymała
Mattiego tak, żeby matka mogła go objąć. Zmęczona i smutna spędzała tu
długie godziny. Znosiła niewygody, aby Freda mogła cieszyć się
dzieckiem do ostatnich dni życia.
157
RS
Skąd wiedział o tym, chociaż Polly mu nie mówiła? Ponieważ
przekonał się, że zawsze pomaga innym, a o sobie zapomina. Usłyszał
dialog:
- Polly, jesteś tu? Nie widzę cię.
- Kochana, stale jestem przy tobie. Czujesz moją rękę?
- Tak. Nie zapomnij, odszukaj go, powiedz mu o dziecku...
- Znajdę go, na pewno pokażę mu synka.
- Gdzie jesteś? Nie pozwól mi umrzeć.
- Wez mnie za rękę. Czujesz, jak cię obejmuję? Rozejrzał się
nieprzytomnym wzrokiem.
Sapphire nigdy nie istniała, a Polly żyje i zawsze będzie w jego
sercu.
Doszedł do kresu drogi. W tym pokoju jedna podróż się skończyła, a
druga zaczęła. Wróciła pielęgniarka.
- Bardzo pan blady. Jak się pan czuje?
- Dziękuję, dobrze - odparł pogodnie. - Muszę odszukać Polly.
- Powiedziała, że wyjeżdża na kilka dni.
- Z narzeczonym?
- Polly nie ma narzeczonego. Kocha jakiegoś mężczyznę, ale bez
wzajemności. - Dziwnie spojrzała na Ruggiera. -Chyba pojechała na grób
kuzynki.
- Pójdę tym tropem. Obym ją znalazł. Do widzenia. Pojechał
pociągiem do stacji położonej najbliżej wioski, a stamtąd dalej autobusem.
Przystanek znajdował się koło kościoła.Było już ciemno, ale dzięki zdjęciu
prędko odnalazł grób. Popatrzył na kamień z nazwiskiem Fredy i rozejrzał
158
RS
się, jakby czegoś szukał. Był sam, ani śladu Polly, tylko świeże kwiaty na
grobie świadczyły, że tu była.
Po przeciwnej stronie ulicy znajdowała się kwiaciarnia, którą właśnie
zamykano. W kilku susach dopadł drzwi.
Przez kilka dni Polly odwiedzała miejsca, z którymi wiązały się
wspomnienia z dzieciństwa: dom rodzinny, dom wujostwa, szkołę.
Wolałaby z daleka ominąć Ranley Manor, ale niestety musiała przejść w
pobliżu. Kątem oka widziała George'a i młodą kobietę.
Po przyjezdzie najpierw poszła na cmentarz, aby powiedzieć Fredzie,
że dotrzymała obietnicy. Położyła na grobie fiołki.
- Wrócę jutro - szepnęła przed odejściem. Nazajutrz kupiła lilie.
- Matti będzie szczęśliwy - mówiła półgłosem. - To najlepsze
rozwiązanie, bo Ruggiero będzie dobrym ojcem. Jutro wyjeżdżam, ale
rano jeszcze cię odwiedzę.
Dotrzymała słowa i przyniosła świeże kwiaty. Stanęła zdumiona,
ponieważ cały grób był zakryty żółtymi i pomarańczowymi jaskrami.
Popatrzyła wokoło i zobaczyła, że w trawie nie ma ani jednego kwiatka.
Ktoś wszystkie zerwał. Dlaczego położył je akurat na grobie Fredy?
Zauważyła leżące z boku herbaciane róże i przypomniała sobie
wymianę poglądów na temat mowy kwiatów.
Róże herbaciane to spokojne wspomnienia, bo namiętność wygasła,
wszystko wybaczone. Jaskry oznaczały czułą dozgonną miłość.
Ruggiero zjawił się nagle, jakby czekał gdzieś w pobliżu. Był
potargany, nieogolony, miał podkrążone oczy, pogniecione ubranie. Polly
bez słowa wyciągnęła do niego ręce. Podbiegł i porwał ją w ramiona.
159
RS
- Czemu mnie opuściłaś? - wykrztusił przez ściśnięte gardło. - Gdzie
byłaś?
- Musiałam przekonać się, czy prawdą jest to, o czym marzę.
- Powinnaś mieć do mnie zaufanie.
- Chodzi o coś innego... Nie wiedziałam, co czujesz, i dlatego
myślałam, że będzie lepiej, jeśli się rozstaniemy.
- Jak bez ciebie mogłoby być lepiej? - zawołał gniewnie, ale zaraz
opamiętał się i pokręcił głową. - Chyba nie sądziłaś, że zgodzę się na
rozstanie. I chyba serce mówiło ci, co nas łączy.
Miał rację. Podświadomie czuła, że Ruggiero przyjedzie, bo ją
kocha. Znał ją lepiej niż ona siebie.
- Trochę trwało, nim zrozumieliśmy, co los nam daje -dodał.
Serdecznie ją pocałował. Długo stali objęci, nic nie mówiąc.
Na cmentarz weszła grupa dzieci.
- Usuńmy się - szepnęła Polly.
Usiedli na drewnianej ławce koło kościoła, skąd widzieli grób i
kwiaty.
- Marnie wyglądasz - powiedziała Polly.
- Spędziłem tu noc. Czuwałem od świtu, żeby cię nie przeoczyć.
Wyszedłem tylko na pięć minut po zamówione róże, ale zaraz wróciłem.
Bałem się, że nie przyjdziesz.
- Chciałam pożegnać się z Fredą, zanim pojadę dalej.
- Do Briana?
- Dobrze wiesz, że go nie ma.
- Chciałem usłyszeć to od ciebie.
Objął ją mocniej, jakby bał się, że ktoś mu ją zabierze.
160
RS
- Wymyśliłam narzeczonego, żebyś skupił uwagę na dziecku. Potem
Brian okazał się przydatny, bo pomagał mi trzymać cię na dystans.
Wolałam, żebyś nie widział we mnie kobiety. - Na widok jego miny
uśmiechnęła się. - Z drugiej strony oczywiście tego chciałam. Nie mogłam
się zdecydować, o co bardziej mi chodzi. Chwilami zapominałam o
Brianie, ale ty mi przypominałeś.
- Bo byłem piekielnie zazdrosny. Miałem ochotę gołymi rękami
udusić rywala. Myślałem, że wróciłaś do niego.
- Musiałam wyjechać, bo nie chcę być substytutem Fredy. Nie
mogłabym żyć w jej cieniu. Chcę dostać wszystko albo nic.
- Słusznie.
- Liczyłam na to, że oboje będziemy mieli czas spokojnie pomyśleć,
ale po powrocie do domu stało się coś strasznego.
- Co takiego?
- Miałam napad zdrowego rozsądku.
- Nie rozumiem.
- Wszystko zdawało się jasne: miałeś dziecko, a ja byłam ci
niepotrzebna. Aby całkowicie zerwać z przeszłością, sprzedałam
mieszkanie. Otrzymałam propozycję pracy i...
- Wiem, bo tam byłem.
- W szpitalu?
- Tak. Pielęgniarka pozwoliła mi wejść do pokoju, w którym Freda
umarła. Wiesz, widziałem tam tylko ciebie. Gdziekolwiek jestem, widzę
wyłącznie ciebie... i tak będzie do końca życia. Zjawiłaś się w samą porę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]