[ Pobierz całość w formacie PDF ]
szałasach wystawionych na pl. Zw. Aleksandra. W umowie zawartej z Rybińskimi
zobowiązano ich do rozebrania stojących w podwórzu komórek drewnianych i do skasowania
ogródka, celem powiększenia placu na targ. oraz do urządzenia dwóch bram jednej od
strony placu Zw. Aleksandra, drugiej od ul. Hożej pj dla łatwiejszej cyrkulacji kupujących.
Mieli też Rybińscy na własny koszt urządzić murowany kanał do ście
ków i przyłączyć go do kolektora miejskiego przy ul. j Wspólnej, wybrukować cały
dziedziniec pod targ, założyć oświetlenie oraz nająć stróżów dla utrzymania ! porządku.
Spełnienie dalszego warunku nastąpić miało w ciągu dwóch, lat: w tym terminie właściciele
powinni byli wybudować na dziedzińcu sklepy według
! wskazanych planów.
Rybińscy spełnili wszystkie żądania; zobowiązali się nadto przestrzegać stosownych
przepisów policji miejskiej. Komitet Urządzający wydał więc im w sierpniu 1868 r.
zezwolenie na urządzenie targu wiktuałów, natomiast handel z wozów pozostawiono nadal na
placu, przy czym jednak planowano przenieść go wkrótce na Sewerynów oraz na rynki przy
rogatkach Wolskich i Jerozolimskich.
Plac Zw. Aleksandra rozładował się nieco, a dla okolicznych mieszkańców targ na posesji
Rybińskich stał się bardzo dogodny. Były tam bowiem porządnie urządzone jatki oraz sklepy
z nabiałem i warzywami; mogli też kupujący zaopatrywać się bezpośrednio u chłopów
handlujących z wozów.
Wkrótce Rybińscy mieli się przekonać, że kontrakt zawarty z magistratem kryje w sobie
pułapkę, na którą w odpowiednim czasie nie zwrócili należytej uwagi. W postanowieniach
Komitetu Urządzającego znalazło się bowiem zastrzeżenie, iż Magistrat
I* władnym będzie podług swego uznania utworzyć w każdym czasie inne targi tego samego
rodzaju w tej samej części miasta". Całkowicie więc lege artis zawarto drugą umowę z Józefą
Broniewską, właścicielką nieruchomości nr 1649, 1650, 1650a, położonych niedaleko placu
Zw. Aleksandra, bo na rogu ulic
Kruczej i Hożej. Józefa Broniewska dostała zezwolenie na urządzenie na swoich placach
targu tak z wozów, jak i pieszego podług warunków, jakie jej będą wskazane".
W kontrakcie zawartym przed notariuszem we wrześniu 1871 r. Broniewska zobowiązała
się podobnie jak Rybińscy wybrukować plac pod targ, urządzić trzy wjazdy,
wybudować najmniej 20 murowanych sklepów, utrzymywać oświetlenie swoim kosztem, jak
również stróżów dla utrzymania porządku". Ze swej strony Magistrat gwarantował w umo-
wie, że po urządzeniu tego targu likwidacji ulegnie targ wozowy funkcjonujący dotychczas
na pl. Zw. Aleksandra, a także wydany zostanie zakaz zatrzymywania się furmanek w
przyległych ulicach oraz zakaz ich wjazdu na placyk Rybińskich, przeznaczony jak
pamiętamy na rynek pieszy.
Rzecz okazała się jednak nie taka prosta, jak to sobie wykalkulowały władze miejskie,
gdyż chłopi nie zaakceptowali wprowadzonego podziału targowisk. Zbyt przyzwyczaili się
do postojów na pl. Zw. Aleksandra, do stałego i zawsze jednakowego ceremoniału pobytu w
mieście, by teraz nagle, niemal z dnia na dzień zmienić utarte trasy. Nic do nich nie trafiało:
ani prośby, ani grozby. Nie pomagały wymyślne rugania przez stójkowych ani nawet
płazowanie szablą. Uparci chłopi kryli się z furkami w bramach domów przylegających do
placu lub w podwórzach; wypędzani rozjeżdżali się na inne miejskie targi, byleby tylko
nie stanąć na wyznaczonym, a niechcianym miejscu.
Zwyciężył chłopski upór
W tym, by targowisko Broniewskiej pozostało martwym tylko placem, zainteresowani
byli, oczywiście, także Rybińscy. Było bowiem sprawą jasną, że po przeprowadzeniu targu z
wozów przeniósłby się tam także targ pieszy. Poczynili więc pewne kroki, które stały się
chyba główną przyczyną wystąpienia Broniewskiej na drogę sądową. Ta bowiem któregoś
dnia z oburzeniem stwierdziła, że ojciec Rybińskiej Nowakowski, który zakupił dom przy
ul. Hożej, przyległy do posesji córki, kazał przebić stamtąd dodatkową bramę, aby mogły
przejeżdżać przez nią chłopskie wozy. Z wozów tych swobodnie handlowano, co stwarzało
konkurencję dla Broniewskiej, której targ ciągle pozostawał pusty. W tej sytuacji Broniewska
pozwała na początku stycznia 1872 r. Rybińskich, Nowakowskiego, a także Magistrat miasta
Warszawy przed Trybunał Cywilny. W procesie zażądała zamurowania owej bramy, a w
razie niewykonania tego upoważnienia, aby mogła zrobić to sama na koszt pozwanych.
%7łądała też, aby Rybińscy i Nowakowski wyrównali jej poniesione i przyszłe szkody oraz aby
w przypadku urządzenia jeszcze kiedyś targu wozowego skazani zostali na zapłacenie jej po
ISO rb za każdy dzień trwania targu. Trzeci punkt pozwu dotyczył Magistratu: powódka
wnosiła, aby w razie nieprzyjęcia tamtych żądań właśnie Magistrat dokonał wyrównania
wszelkich szkód i straconych korzyści poniesionych lub ponieść się mogą
cych z powodu urządzenia targu wozowego w nieruchomości nr 1656/7a".
Trybunał Cywilny Warszawski wyrokiem z 15 czerwca 1872 r. uznał, że Magistrat nie ma
związku ze sprawą; żądanie główne Broniewskiej o skasowanie bramy oddalił, natomiast
przyznał jej prawo do wynagrodzenia od Rybińskich i Nowakowskiego za szkody i stracone
korzyści, których wysokość miała być ustalona na innej drodze.
Oczywiście, takie rozstrzygnięcie nie zadowoliło żadnej ze stron. Obydwie też złożyły
[ Pobierz całość w formacie PDF ]