[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Andrzej dopomógł mi wyciągnąć kajak z jeziora. Byłem tak zmęczony, że nie chciało mi
się usprawiedliwiać. Nawet chwiałem się na nogach jak pijany.
Stałeś się bardzo tajemniczy powiedział Andrzej.
Na Boga, nie mów mi o żadnych tajemnicach wykrztusiłem.
Rozsznurowałem namiot. Wpełzłem do niego ledwie żywy. Ostatkiem sił rozebrałem się
i, gotów znosić choćby ukąszenia najczerwieńszych mrówek, bez sprawdzania śpiwora
położyłem się spać.
ROZDZIAA DZIESITY
WBREW OGÓLNEMU PRZEKONANIU " GOCI W PIELUSZKACH I
PLSAJCY SAOWIANIE " NAUKA I POLITYKA " LAXIGEN DAJE
NIEZWYKA WAADZ " OKRUCIECSTWA SAOWIAN " DOBRE RADY
BRUNHILDY-TRUCICIELKI " KTO BDZIE OTRUTY, A KTO
UAASKAWIONY? " NAUKI HELMOLDA " ZAPROSZENIE NA UCZT
W obozie dokonywały się ciekawe sprawy. Trzy wielkie kurhany a był wśród nich i
trzynasty kurhan Agnieszki wyglądały jak wielkie żółwie naznaczone na skorupie krzyżem z
czterech profili. Zdjęto wierzchnią warstwę kamienia i ziemi. W centrum kurhanu numer
trzynaście, w miejscu gdzie schodziły się profile, pokazała się ciemna plama jamy grobowej.
Także na jednej z ćwiartek zauważono zarys mniejszej jamy, obok zaś jeszcze jednej,
zupełnie malutkiej. Ta ostatnia znikła, gdy zaczęto ją skrobać łopatkami. Był to
najprawdopodobniej ślad po rosnącym tu ongiś drzewie, które spłonęło przed wiekami
podczas pożaru lasu.
Agnieszka rysowała profile, Andrzej i doktor Strom dyskutowali siedząc na pokracznym
pieńku. Andrzej był niedawno w Niemczech, gdzie wygłosił kilka odczytów o sprawie
gockiej na Pomorzu Wschodnim. Tezy jego referatu bardzo nowe i odważne wzbudziły
duże zainteresowanie w świecie naukowym. Doszły one również do uszu Stroma.
Najwięksi polscy archeologowie, a przede wszystkim taki znawca sprawy gockiej, jak
profesor Jerzy Antoniewicz, przyjmują pogląd, że Goci podbili Prasłowian pomorskich. Pan
zaś próbuje stawić tę sprawę na opak dziwił się Strom.
Andrzej odpowiedział pytaniem:
Czy próbował się pan zastanowić, na jakich argumentach i dowodach opiera się to
ogólne przekonanie o zwycięstwie Gotów? Ot, po prostu przyjęto tę sprawę jako oczywistość.
Nie byłoby to możliwe pisał nasz historyk, profesor Tymieniecki gdyby nie
panowanie w umysłach nienaukowej teorii o wiecznej niewolniczości Słowian i ich niższości
wobec Germanów. Teoria ta szerzyła się powszechnie zarówno wśród Niemców, jak i
Słowian, przyjmowała tylko w każdym wypadku odmienne zabarwienie uczuciowe .
Dla Niemców było jasne, że wyżsi kulturalnie Germanie musieli zwyciężyć Słowian,
którzy, ich zdaniem, stanowili wówczas jakąś bezładną masę. Dla nas zaś ekspansja Gotów
stała się przykładem owych wiecznych ataków hord germańskich na spokojnych słowiańskich
rolników. Zapomniano, że Słowianie pomorscy różnili się poważnie od Słowian
mieszkających bardziej na wschód i na południe. Jeśli w grobach grupy przeworskiej
znajdujemy przewagę naczyń glinianych, to w grobach grupy oksywskiej, a więc na Pomorzu,
odkryto przewagę metalu. Ziemia na Pomorzu jest uboższa, ludność trudniła się tu nie tylko
rolnictwem, ale chyba i pasterstwem, a jak wiadomo, właśnie ludy pasterskie odznaczają się
największą wojowniczością. Poza tym Słowianie pomorscy mieszkali blisko morza, i morze
pozwalało na nawiązywanie kontaktów z północnymi plemionami germańskimi. Znali oni
dobrze Germanów, ich zwyczaje w walce, ich broń. Zapewne sami przejęli wiele z tych
obyczajów, jeśli Tacyt wahał się, czy nie zaliczyć ich do germańskich plemion. I słusznie
chyba zastanawia się profesor Tymieniecki, czy możliwe jest, aby Goci, będący w I i II wieku
jeszcze niemal w politycznych pieluszkach , mogli myśleć o roli swego rodzaju narodu
panów , władających na niezmierzonych obszarach słowiańskiego wschodu. Niedawno dodał
Andrzej nie bez złośliwości miałem przyjemność polemizować z Ernestem Schwarzem,
uczonym zachodnioniemieckim, który nie ukrywa przekonania, że na początku naszej ery
Słowianie to była ciemna i dzika masa, umiejąca co najwyżej tańczyć przy ognisku. Podobno
Goci zapożyczyli od Słowian tylko słowo pląsać plinsjan , które w starosłowiańskim
brzmi pleskati . Strom uśmiechnął się kwaśno:
To co pan mówi, jest polityką. Mnie zaś interesuje nie polityka, ale nauka. My,
Szwedzi, nie cierpimy niemieckiego szowinizmu i niejednokrotnie daliśmy temu wyraz.
Lękam się, że tym razem mam do czynienia z polskim szowinizmem.
W Szwecji od dwunastu lat nie było wojny. Nas Niemcy nachodzą prawie bez ustanku.
I zawsze mają na ustach słowa o swojej misji kulturalnej i cywilizacyjnej. I zawsze
pozostawiajÄ… tylko trupy i zgliszcza. W tym miejscu, gdzie znajduje siÄ™ teraz rozkopany
kurhan pani Agnieszki, znajdowało się pod koniec ostatniej wojny stanowisko niemieckich
karabinów maszynowych. Od strony przesmyku łączącego jeziora zbliżała się armia polska i
rosyjska. Tym młodym niemieckim żołnierzom, którzy rozpaczliwie bronili się na wzgórzu,
wmawiano, że biją się o swoją ojczyznę, że bronią mogił swych germańskich przodków. Nie
chcemy zaprzeczać istnieniu germańskich mogił na Pomorzu. Pragniemy tylko zbadać,
dlaczego się one u nas znalazły.
Agnieszka skończyła rysowanie profilów. Robotnicy rozebrali je, obkopali rowem
główną jamę w środku kurhanu. Teraz można było rozpocząć otwieranie grobu . A
ponieważ w kurhanie Agnieszki były aż dwie jamy grobowe zapowiadało się roboty co
najmniej na dwa dni.
Franciszek uderzył w patelnię, ogłaszając przerwę na drugie śniadanie.
Na śniadanie było mleko i chleb ze smalcem. A potem miska raków, czerwonych i
pachnÄ…cych koprem.
Tomasz nie powinien jeść raków. On ich z nami nie łowił rzekła Agnieszka.
Milczałem. Odezwał się Andrzej:
Tomasz zabłądził. Było bardzo ciemno.
Milczałem. Znowu powiedziała Agnieszka:
Spójrzcie, Tomasz uśmiecha się do siebie.
Przestraszyłem się. Czyżby znać było na mojej twarzy ukryte w głowie myśli? Od rana
cudownie się bawiłem. Czułem się człowiekiem obdarzonym jakąś tajemniczą władzą. W
zależności od nastroju, od czyjegoś odezwania się, w wyobrazni obdzielałem wszystkich
odpowiednią ilością pastylek laxigenu. I śmiałem się w duchu, myśląc o fatalnych skutkach.
Lecz dopiero teraz pojąłem, że nie tak łatwo będzie wykonać mój podstępny zamiar. Do
czego wsypać rozkruszony laxigen? Do mleka, do zupy? Jak zrobić, żeby nie zauważył tego
pan Franciszek? Najważniejsze żeby ci i owi otrzymali porządne porcje laxigenu, inni zaś
byli od niego wolni.
Muszę się poradzić Brunhildy postanowiłem.
Zosia chwyciła palcami koniuszek swego końskiego ogona i zawołała:
Ja wiem, dlaczego pan Tomasz milczy. On jest zakochany. Pięć pastylek laxigenu
ukarałem ją w myślach.
Herr Thomas ma zapewne jakieś zmartwienie litościwie westchnął Strom.
Dwie pastylki dodałem w duchu.
Rozchodziliśmy się od stołu, gdy nadeszła stara Rzyndowa.
I co z figusami? Nie było złodziei? zapytałem.
Dziś w nocy? Nie, nie było nikogo pokręciła głową. Ale do pierwszej w nocy mój
pies mało nie urwał się z łańcucha, a pies sąsiadów szczekał, jakby chciał kogoś połknąć.
Ktoś się kręcił koło mojego domu.
Dobrze znałem osobnika, którego o mało nie połknął brytan sąsiadów Rzyndowej.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]