[ Pobierz całość w formacie PDF ]

teraz szary kwadracik na tle zupełnej czerni. Jutro
będzie musiał znowu zająć się deskami. Być może
powinien też przeszukać całe pomieszczenie. Może
znajdzie jakieś narzędzia. Musi coś zrobić.
Nagle przestał się bać. Po chwili jego oddech
uspokoił się i Eric zasnął.
ROZDZIAA ÓSMY
Sully wyszedł z domu i podszedł do samochodu.
Rozejrzał się jeszcze uważnie dookoła, a potem wyjął z
bagażnika pistolet w kaburze. Przez chwilę się wahał, a
potem wyjął sam pistolet i włożył go do kieszeni kurtki.
Zostawił broń tutaj, bo wiedział, że może przerazić
Theresę. Jej nerwy były w opłakanym stanie i zdawał
sobie sprawę, że powinien zaoszczędzić jej wszelkich
wzruszeń.
Niemal przez godzinę jezdził bez celu, starając się
skupić na swoich myślach i odczuciach. Jeszcze
bardziej utwierdził się w przekonaniu, że porywaczowi
nie chodzi o pieniądze. Pozostał więc tylko motyw
zemsty. Sully nie wiedział jednak, czy była ona
skierowana przeciwko niemu, czy też przeciw
Theresie... To możliwe...
Jako prokurator i oskarżyciel publiczny miała wielu
wrogów. Ale on, mimo że od jakiegoś czasu nie
pracował w policji, również nie cieszył się
popularnością w kręgach przestępczych.
Zastanawiał się też, czy porywacz, albo może
porywacze, obserwowali dom. Informacja pojawiła się
w momencie, kiedy byli tam tylko we dwoje. Tak, jakby
porywacz wiedział, że jest to najdogodniejszy moment.
A potem ta rozmowa. Porywacz mówił
równoważnikami zdań, jakby wiedział, że może go
zdradzić nie tylko głos, ale powiedzonka czy
nieświadomie powtarzane wyrazy.
To wszystko mogło być przypadkowe. Sully jednak
od dawna nie wierzył w przypadki. Miał wrażenie, że
porywacz wciąż jest z nimi. %7łe obserwuje każdy ich
krok. Skrzywił się, myśląc o Theresie, którą zostawił
samą w domu. Wiedział jednak, że nic złego jej się nie
stanie.
Chodziło tylko o Erica. Przynajmniej na razie...
Podjechał do klubu  U Sama i zaparkował przed
barem. Chyba po raz pierwszy zdziwił się na widok tylu
samochodów. Czy ci ludzie nie mają rodzin, domów? 
pomyślał.
Zaraz przy wejściu powitał go właściciel, Sam
Walker.
 Cześć, Sully. Przykro mi z powodu twojego
chłopaka.  Sam klepnął go po ramieniu.  Znalezli go
już może?
Sully pokręcił głową.
 Jeszcze nie. Czy mogę skorzystać z twojego
telefonu?  spytał szefa.
Sam pokiwał swoją wielką głową z odstającymi
uszami.
 Jasne, jasne!  Poprowadził go przez głośny,
zadymiony bar do małego pomieszczenia, które było
jego biurem. Na szczęście hałas z sali był tutaj słyszalny
jedynie jako przyjemny szmerek.
Szef wskazał mu aparat i zaczął się wycofywać.
Wyglądał na twardziela, ale Sully wiedział, że bardzo
kocha swoją żonę i troje dzieci.
 Powiedz mi, gdybym mógł zrobić dla ciebie coś
jeszcze  rzucił od drzwi.
Sullivan skinął głową.
 Dzięki. To na razie wystarczy.
Kiedy Sam wyszedł, spojrzał na zegarek.
Dochodziła północ, więc Kip, który był nocnym
markiem, pewnie jeszcze nie poszedł spać.
Wybrał jego numer i czekał parę sekund. Kip
odebrał telefon po trzecim dzwonku. To dobrze,
pomyślał Sully.
 Cześć, stary. Chciałem cię prosić o przysługę.
 Sully? Nie śpisz o tej porze?  spytał zdziwiony
kolega.
 Powinieneś trochę odpocząć.
 Możesz mi dać adres Neimana? Po drugiej stronie
zapanowała cisza.
 Sully, przecież wiesz, że to nie jest najlepszy
pomysł  odezwał się w końcu Kip.  Holbrook już z
nim rozmawiał...
 I niczego się nie dowiedział  wpadł mu w słowo
Sully.
 Widzisz, chcę po prostu sprawdzić, czy Neiman
jest czysty.
 Na miłość Boską! Pozwól policji działać!  jęknął
Kip. Sully zastanawiał się przez chwilę nad
odpowiedziÄ….
 Czy znalezli kiedyś tego faceta, który do ciebie
strzelał?
 spytał wreszcie.
 Nie.
 Więc...?
Po drugiej stronie rozległo się głośne westchnienie.
Kip pewnie zastanawiał się, co robić. Jednak tym razem
Sully nie musiał czekać długo, aż podejmie decyzję.
 To może zająć mi trochę czasu  mruknął Kip.
Sully przedyktował mu numer telefonu szefa.
 Będę tu czekał  powiedział.
 A skąd dzwonisz?  zaniepokoił się Kip.
 Nie przejmuj się. Nie od Theresy. Donny kazałby
mnie aresztować, gdyby wiedział, co chcę zrobić.
 Przynajmniej w więzieniu byłbyś bezpieczniejszy
 stwierdził Kip i odłożył słuchawkę.
Sully zagłębił się w fotelu szefa i potarł skronie.
Ból głowy, który trochę zelżał, teraz powrócił. Starał się
jednak o nim nie myśleć, przypominając sobie, jak
wspaniale kochali siÄ™ z TheresÄ….
Miał świadomość, że wynikało to z potrzeby
bliskości drugiej osoby i zapomnienia o tym, co działo
się dookoła. Był to moment spokoju w oku cyklonu. Nie
wydawało się jednak, że będą mogli do siebie wrócić.
Theresa zasługiwała na kogoś innego. Kogoś, kto
będzie trwał przy niej niczym opoka.
Sully rozejrzał się po pokoju. Na biurku przed nim
stała otwarta butelka whiskey i dwie szklaneczki. To
zabawne, ale mimo całego stresu, nie miał ochoty na
drinka. Pokusa sięgnięcia po alkohol stawała się coraz
mniejsza. Teraz musiał zrobić wszystko, żeby ocalić
Erica.
Nie wątpił w to, że Kip w ten czy inny sposób
zdobędzie dla niego adres Neimana. Nie znał nikogo
innego, kto sprawniej poruszałby się po Internecie. Kip
miał dostęp nie tylko do wszystkich danych
policyjnych, ale też do statystyk i informacji
pochodzÄ…cych z innych instytucji.
Z zamyślenia wyrwał go sygnał telefonu.
Natychmiast podniósł słuchawkę.
 Tak, słucham?
 Autumn Drive, numer trzydzieści dwa  usłyszał
głos Kipa. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pantheraa90.xlx.pl