[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zobaczyła moją suknię, wyczytałam z jej oczu, że bardzo
chciałaby mieć taką samą. Nawet jeśli nosiła dotąd męskie
szaty, gorąco pożąda pięknych strojów i wszystkiego, co
cieszy kobiety. Myślę, że powinniście spróbować zdobyć ją
różami.
- Różami?
ale nie inaczej,
niż pożądałaby każdego przystojnego
mężczyzny. - Zaśmiał się gorzko. - Ba, wtedy pożąda
nawet mnie, choć uważa mnie za brzydkiego.
Twarz Margaret spoważniała. Podeszła do Tearle'a
i położyła mu rękę na ramieniu.
- Zawsze był z was dobry chłopiec. To bardzo szlachet
nie, że poślubiliście tę chłopięcą panienkę, żeby położyć
kres waśni.
- I nie poślubiłem jej dlatego, żeby położyć kres walkom,
lecz dlatego, że chciałem ją mieć.
- Ach, a nie mogliście po prostu pójść z nią do łóżka?
Tearle zamilkł na chwilę, po czym powiedział:
- Może masz rację.
Dalej siedział w milczeniu i wpatrywał się w kielich.
Margaret usiadła obok niego. Kochała go niemal jak
syna, własnego bowiem nie miała.
- Słyszałam trochę o tych Peregrine'ach. Naprawdę sa.
tacy okropni?
- Jeszcze gorsi, niż się o nich mówi.
- W takim razie dziewczynie dobrze zrobiłaby odmiana.
Bądźcie dla niej mili. Możemoglibyście ją zdobyć słodka
212
ZDOBYWCA
ylcą i słodkimi słowami. Jeśli jej pokażecie, jacy
- Zmusiłem ją do ożenku podstępem - odparł ostro.
- I muzyką, i historiami
miłosnymi, i jedwabiem,
i lekkimi pocałunkami za uszkiem.
Tearle długo przyglądał się kobiecie, a w głowie myśli
przelatywały mu jedna za drugą. Myślał o reakcji Zared na
jego pocałunki. Może jednak nie nienawidziła go tak
bardzo, jak zawsze twierdzi? Gdyby nie dał się ponieść
zazdrości, kto wie, co by się jeszcze stało? Może rzeczywiś
cie mógłby ją zdobyć, gdyby zaczął ją uwodzić? Nieco
pocieszony uśmiechnął się do Margaret.
uZ
aprawdę jesteście, może was polubi.
_ powiedziałem jej, że poproszę króla o unieważnienie
e
ego małżeństwa. Mam zamiar dotrzymać słowa.
aSZ
_ Moich dłoni?
jej bracia zawsze się skarżyli, że ma za słabe dłonie,
żeby wymachiwać mieczem. Wyciągnęła ręce przed siebie
i przypatrzy*a
s i e
i m -
Tearle chwycił jej dłoń i uałował końce palców.
_ Masz piękne ręce.
- Co on jeszcze śpiewa? - zapytała, przypatrując się
znowu urodziwemu młodzieńcowi.
Tearle odparł z lekkim naciskiem:
- Śpiewa tylko to, czego go nauczyłem, bo to ja
napisałem tę pieśń.
Zared
wiedli w
zupełnie nie była przygotowana do życia, jakie
domu Howarda. Przy kolacji siedziała przy czysto
Spojrzała na niego ze zdumieniem.
, - Ty? Potrafisz układać pieśni w obcym języku?
- Pieśni i wiersze. Potrafię też grać i śpiewać. Chciałabyś
posłuchać?
- Jeśli potrafisz pisać, potrafisz też pewnie czytać?
Liana umie czytać. Przeczytasz mi jakąś historię?
Tearle puścił jej dłoń i uśmiechnął się do niej, po czym
kazał młodzieńcowi wyjść. Powiedział coś cicho i służący
przyniósł pięć książek.
Twarz Zared pozostała bez wyrazu. Tearle powiedział
z uśmiechem:
i Abelarda. Na
nakrytym stole i spożywała wykwintne potrawy, a mąż
traktował ją tak, jakby była drogocennym, kruchym klej
notem.
Spokojne zachowanie służby i w ogóle spokój w domu
były
dla niej
nowym,
fascynującym doświadczeniem.
W domu często się zdarzało, że rycerze jej braci wpadali
do izby z prośbą, żeby zażegnać jakąś kłótnię. Kiedy
Rogan chciał podkreślić jakąś swoją wypowiedź, uderzał
toporem w stół. Ale w domu Tearłe'a pytano ją tylko, czy
życzy sobie jeszcze wina albo czy zupa jest dostatecznie
gorąca.
Po kolacji zjawił się przystojny młodzieniec i grał na
lutni, patrząc przy tym na Zared wielkimi, wilgotnymi
oczami.
- Co on takiego śpiewa? - zapytała, gdyż trubadur
ZDOBYWCA
_ Opiewa twój wdzięk i urodę, i piękno twoich dłoni.
Dziewczyna zdumiała się.
- No, co byś chciała usłyszeć?
- Już wiem. Przeczytam ci Heloizę
pewno ci się spodoba.
Godzinę później Zared siedziała przy kominku i połykała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]