[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sukni, aż natrafił na miękką skórę piersi. Dopiero wtedy zsunął
muślin, odrzucił go i przez chwilę patrzył, jak delikatna tkanina
opada na podłogę.
Ucałował jej skórę, pieszcząc językiem ciało, które pokryła
gęsia skórka, z podniecenia i z chłodu, panującego w pokoju.
 Pewnie masz na sobie jedną z tych sukni z milionem zapięć
i haftek.
 Po prostu podciągnij spódnicę  poradziła.
Nachmurzył się.
 W żadnym razie. Skoro mamy się kochać, zróbmy to jak
należy.
 Warrick  powiedziała zdyszanym głosem.  Nie chcę
czekać w nieskończoność.
 Obiecuję, że będzie warto. Chcę cię widzieć całą.
Stoczył się z niej i wyciągnął dłoń, by pomóc jej wstać. Z
niechętnym pomrukiem spełniła jego nieme życzenie i odwróciła
się tyłem.
Dlaczego te suknie mają takie wymyślne haftki i oczka? Miał
wrażenie, że jego palce nagle stały się wielkie i niezgrabne.
 Wiesz co, im dłużej tak stoję i myślę, tym mniej podoba mi
się ten pomysł.
 To przestań myśleć  syknął przez zaciśnięte zęby, walcząc
z zapięciami. Kiedy skończył, westchnął na widok gorsetu. Czemu
kobiety muszą na siebie wkładać tyle warstw odzieży?
 Może nasza znajomość powinna pozostać czysto
zawodowa.
 Nasza znajomość nigdy nie była zawodowa. Pragnąłem cię
od pierwszej chwili, gdy cię zobaczyłem.
Odwróciła się do niego.
 Dobrze to ukrywałeś. Musiałam się dobrze postarać, żeby
cię uwieść.
 Odwróć się.  Kiedy spełniła polecenie i znowu mógł
zabrać się do sznurówek, odpowiedział:  Wcale nie. Uwodziłaś
mężczyznę, a nie mnie. Mnie w ogóle wtedy nie znałaś.
 Dalej mi się zdaje, że cię nie znam.
Nareszcie! Zsunął suknię do kostek i ściągnął gorset. Została
tylko w koszulce i halce. Tych będzie łatwo się pozbyć.
 Chcesz mnie poznać? Odkryć moje sekrety?
Spojrzała na niego, jakby wcale nie była tego pewna.
 Tak  szepnęła w końcu.
 Oto jeden z nich.  Rozwiązał jej halkę, która opadła na
podłogę.  Uważam cię za jedną z najpiękniejszych kobiet, jakie
widziałem w życiu.
Westchnęła.
 Fitzhugh&
Ujął ją za podbródek.
 Mów na mnie Warrick.  Pocałował ją delikatnie. 
Powiedziałem ci prawdę.  Pocałował jej miękki policzek, a potem
przesunął wargami po szyi i do ramienia. Zsunął koszulkę z jej
ramienia i pozwolił, by opadła w dół.
 Powiedz mi coś o sobie. Coś, o czym nie wie nikt inny 
poprosiła.
Przerwał i spojrzał na jej twarz. Miał setki sekretów, o
których nikt nie wiedział. Nie chciał ich nikomu powierzać. Wcale
z nich nie był dumny.
 Ty znasz moje prawdziwe nazwisko. Wiesz o mnie
wszystko.  Teraz ona zaczęła go rozbierać. Rozluzniła krawat i
ściągnęła mu z ramion surdut.  Tak będzie sprawiedliwie.
 Masz rację, ale większość moich sekretów to nie są sprawy,
o których się opowiada przed pójściem do łóżka. Miałabyś
koszmary albo nudności.
Skinęła głową, rozpinając jego koszulę. Zciągnęła mu ją
przez głowę.
 A ta blizna?  dotknęła białej kresy, która zaczynała się na
środku piersi i szła w bok, przez całą klatkę piersiową. Zagoiła się
już dawno, ale pod dotykiem jej palców znowu zapiekła żywym
ogniem.
 Rana bitewna  wyjaśnił.  Po bagnecie.
 Po bagnecie?  odsunęła się i popatrzyła na niego.
Przeniósł wzrok na dekolt koszulki. Jeden rękaw opadł jej aż do
łokcia, odsłaniając kremową skórę. Kusiło go, żeby zsunąć go
niżej, i ująć w dłoń jej pierś.  Nie umarłeś od tego?
 Na szczęście, rana była powierzchowna. Jechałem wtedy
konno i odskoczyłem w odpowiednim momencie.
 Walczyłeś? Myślałam, że byłeś szpiegiem.
 Szpiedzy nie zawsze kryją się za kulisami działań. Czasami
musimy przejść przez linię frontu. Wtedy musiałem to zrobić w
fatalnym momencie.
 Ale ci się udało.
 Tak jest. Szczerze mówiąc, nawet nie poczułem tej rany,
dopóki nie zsiadłem z konia. Taka jest wojna. Emocje tłumią ból.
 A co się stało z człowiekiem, który cię dzgnął tym
bagnetem?
Spuścił wzrok. Obraz przemknął przez jego umysł tak
wyraznie, jakby to wszystko działo się przed chwilą.
 Warrick!  Fallon nagle znalazła się obok niego.
Uświadomił sobie, że klęczy na podłodze. Ona także przyklęknęła
i ujęła jego twarz w dłonie.  Co się dzieje? Wszystko było w
porządku i nagle upadłeś na podłogę.  Wstała pośpiesznie i nalała
do szklanki wody z karafki stojącej na nocnym stoliku.  Strasznie
zbladłeś. Zawołać służącego?
 Nie.  Złapał ją mocno za ramię.  Zaraz oprzytomnieję. 
Popijał wodę, oddychając głęboko. Powoli wróciło mu czucie w
rękach. Poczuł pod palcami miękkość jej skóry. Skupię się na tym.
Jeśli będę myślał o jej gładkiej skórze i niskim, gardłowym głosie,
nie wrócę na pole bitwy.
Fallon pomoże mi zakotwiczyć się w rzeczywistości.
 Jak wspominałem, wybrałem nieodpowiedni moment na
przejście przez linię frontu.
 A są jakieś odpowiednie?
Uśmiechnął się do niej, popijając chłodną wodę.
 Owszem, kiedy obie strony idą spać. Szczerze mówiąc,
wtedy też był wczesny ranek, więc liczyłem na to, że walka
zacznie się dopiero za kilka godzin. Ale przypadkiem znalazłem
się w miejscu, gdzie akurat toczyła się niewielka potyczka. Kiedy
jechałem przez pole, zza wzgórza nadbiegł uciekający oddział
czerwonych kurtek.
 Naszych żołnierzy?  upewniła się.
Pokręcił głową.
 W gazetach nigdy nie piszą o ucieczkach naszych ludzi,
tylko o ich waleczności. Szczerze mówiąc, nie nazwałbym tego
tchórzostwem, a raczej walką o przetrwanie. W każdym razie za
nimi pędzili Francuzi, a ja znalazłem się w samym środku. Jeden z
ich chłopców, dosłownie chłopców, bo chyba nie miał nawet
szesnastu lat, ruszył prosto na mnie. Ja byłem konno, on nie. Zranił
mnie, a ja w bitewnej gorączce wyciągnąłem szablę i skoczyłem
ku niemu.
 W bitewnej gorączce?  Fallon znowu przy nim przysiadła.
Podwinęła nogi, i wcale jej nie przeszkadzało, że siedzi na
dywanie. Ręce go swędziały, żeby rozpuścić jej włosy i zobaczyć,
dokąd będą sięgać.  Chyba walczyłeś o życie.
 Byłem w siodle, a on przecież mnie nie zranił śmiertelne.
Mogłem pojechać swoją drogą, ale zawróciłem, żeby go
zaatakować.
 To była wojna, Warrick  powiedziała cicho, patrząc mu
prosto w oczy.
 To była zemsta, a on był jeszcze chłopcem. Zabiłem go. 
Ukrył twarz w dłoniach.  Boże, wciąż słyszę dzwięk ostrza
przechodzącego przez jego ciało: taki obrzydliwy, mokry odgłos.
Jego krew rozbryznęła się wszędzie. Spłynęła po szabli, opryskała
mi ręce. Wiesz, ile razy czytałem Makbeta?  Spojrzał w jej
łagodne oczy i wyczytał w nich współczucie. Wiedział, że równie
dobrze mogłaby to być pogarda.
 Ile razy i dlaczego? Szekspir&  zadygotała.
O mało się nie roześmiał. Dzielna Fallon, nigdy nie udaje
lepszej, niż naprawdę jest.
 Co najmniej tuzin. Jestem jak lady Makbet. Do końca życia
nie zmyję tej krwi z rąk. I nie zapomnę jego twarzy. To przez to
mam koszmary.
 Czy to ci się śniło wczorajszej nocy?
 Nie. Coś innego.  Pociągnął łyk wody i kurczowo uczepił
się jej ramienia.
 Nie uważasz się za bohatera, prawda?  spytała, kiedy
znowu zaczął normalnie oddychać. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pantheraa90.xlx.pl