[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dziękuję ci Richardzie. To był uroczy wieczór.
Pocałował ją lekko w policzek.
Przyjemnie jest wiedzieć, że jest nam ze sobą dobrze.
Patrzyła, jak odjeżdżał. Czuła rozczarowanie, że niczego sobie nie wyjaśnili. A
potem zawahała się' czy rzeczywiście było co wyjaśniać?
Rozdział 7
W każdą sobotę dzień targowy, Melbury nabierało odmiennego charakteru,
zmieniało swój wygląd. Wąskie uliczki zapełniali spacerujący, którzy
promieniowali radością i entuzjazmem.
Donna wcześniej niż zwykle przyjechała do miasta, aby uniknąć kłopotu z
zaparkowaniem samochodu.
Dzień wstał pochmurny, ale słońce powoli zaczęło rozjaśniać ulice miasteczka.
Otworzyła sklep. Lubiła tę poranną ciszę. Znajomy zapach drewna przenikał
wszędzie, nasycał powietrze.
Zaraz po wejściu do biura zaczęła przeglądać korespondencję. Szukała
wiadomości z Amsterdamu. Nie miała wprawdzie powodu oczekiwać od Jana
dziesięciostronicowego listu, ale liczyła na parę słów wyjaśnienia. Zastanawiała
się, czy rzeczywiście przebywa w Holandii. Jeśli tak, to pewnie skontaktował się z
firmami, których adresy powinny być mu znane. Kiedy nadszedł Dalby Lewin,
natychmiast o nie zapytała. Zmarszczył brwi.
Nie ma ich tutaj. Pan Seaton zerwał kontakty ponad rok temu. Mieliśmy
sprowadzić towar z Delft, ale umowę zerwano. Rozzłościło to pana Jana
powiedział. Miał zwyczaj regularnie podróżować do Holandii dodał z
przekąsem.
Przypuszczam, że ma tam przyjaciół.
Tak sądzę. Pewien Holender często do niego telefonuje.
Ale oczywiście nie znasz ani jego adresu, ani numeru telefonu.
Potwierdził. Donna w głębi serca wątpiła w autentyczność rozmowy Richarda z
Janem. Dużo by dała, aby wiedzieć dlaczego Jan skontaktował się z Richardem, a
nie z Clare. Na szczęście dzień miała tak wypełniony, że zapomniała o całej
sprawie.
Zegar klasztorny wybił szóstą, kiedy wychodziła ze sklepu. Szła do samochodu
z dziwnym poczuciem niespełnienia. Miasteczko wróciło do stanu codziennej
senności. Zatęskniła za atmosferą nieustającego ruchu, tak naturalną w Paryżu.
Wolno wracała do Riversly, z niechęcią myśląc o samotnym obiedzie.
W przedpokoju zawołała panią Lanten, ale po chwili przypomniała sobie, że
gospodyni miała pójść do znajomych w mieście. Zaczęła przechadzać się po
pokojach. Im dłużej przyglądała się meblom, fotografiom i drobnym pamiątkom po
ludziach, którzy tu mieszkali, tym bardziej rosła w niej świadomość, że jest tu
obca.
Jedynie w pokoju przygotowanym dla niej przez Seatona czuła się jak u siebie.
Usiadła przy otwartym oknie. Amsterdam" wciąż o tym myślała. Nagle
postanowiła zajrzeć do sypialni Jana.
Delikatnie zamknęła drzwi od wewnątrz i rozejrzała się dookoła. Starannie
pościelone łóżko, odkurzone meble. W łazience, ku swemu zdumieniu, znalazła
szczoteczkę do zębów oraz maszynkę do golenia. Jeśli planował wyjazd, to czy nie
zabrałby tych osobistych przyborów ze sobą? Wszystkie ubrania wisiały w szafach,
niczego nie brakowało. Nabrała pewności, że trzy tygodnie temu, w
poniedziałkowy ranek, wyszedł z domu bez żadnego bagażu.
Wiedziona ciekawością, zajrzała do szuflady. Tu, wśród różnych drobiazgów,
leżał paszport Jana. Sprawdziła tylko, czy dokument jest aktualny okazało się że
tak: ostatnie stemple miały datę sprzed dwóch miesięcy. Donna była przybita swym
odkryciem. Amsterdam to fikcja, ale w takim razie, dlaczego Richard kłamał?
Usiadła na łóżku i zastanowiwszy się zrozumiała, że chodziło mu przecież o
dobro Clare. Ale dlaczego nie wtajemniczył jej Donny? Widocznie nie miał do
niej zaufania. Zdecydowała się jak najszybciej porozmawiać z Richardem.
Wybiegła z domu, ale dotarłszy do mostu zatrzymała się, jakby bała się
przekroczyć tę granicę. Oparła się o balustradę, kątem oka dostrzegła niebieskiego
zimorodka. Gniew zaczął mijać i teraz była już pewna, że lepiej zatrzymać dla
siebie nowe informacje. Przechyliła się, aby spojrzeć w lśniące lustro wody.
I nagle obok jej twarzy pojawiła się inna, brodata i długowłosa. Czyjeś mocne
ramiona uniosły ją i obróciły. Zobaczyła obcego mężczyznę, zaczęła krzyczeć.
Zamknij się, idiotko ręką zakrył jej usta. Nic ci nie zrobię. Mam
wiadomości od...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]