[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Myślałem, że tylko kobiety w ciąży łatwo ulegają emocjom.
- Byłyśmy sobie bardzo bliskie od najmłodszych lat. Beth praktycznie mnie wy-
chowała. Dlatego przeżywa moją ciążę równie mocno jak ja. To znane zjawisko. Podob-
no niektórzy przyszli ojcowie miewają nawet poranne mdłości.
- Nic dziwnego, że robi im się niedobrze, gdy ich małżonki wymiotują.
- Ależ z ciebie cynik!
- Raczej realista. Zwykłem nazywać rzeczy po imieniu.
Nicole zwalczyła dziecinną pokusę pokazania mu języka. Nie zdołałby pojąć, jak
bliska więz łączyła ją z siostrą od najmłodszych lat. Czasami ogarniały ją wątpliwości,
czy Beth zastępczo nie żyła jej życiem. Kiedy podrosła, wolała czytać lub obejrzeć film
niż słuchać o jej przygodach. Lecz teraz przeżywała podobną huśtawkę nastrojów jak
ona, zwłaszcza odkąd Ryan Patrick stanął na ich drodze.
- Co ty wiesz o ciężarnych kobietach? - westchnęła.
L R
T
- Całkiem sporo. Spędziłem całe dziewięć miesięcy u boku byłej żony.
- Twierdziłeś, że zgodnie z tradycją pierworodny zawsze dziedziczy waszą rodzin-
ną firmę. Po co ci więc drugie dziecko?
- Tamto nie było moje.
- Jak to?
- Nasz cel podróży leży półtora kilometra stąd - oznajmił, jakby nie usłyszał pyta-
nia.
- Nieważne. Jesteś mi winien wyjaśnienie.
- To nie twoja sprawa - odburknął.
- Sam mnie zachęciłeś do zadawania osobistych pytań.
- Moja dziewczyna zdradzała mnie z moim najlepszym przyjacielem, o czym nie
wiedziałem - wyznał po długim wahaniu. - Ponieważ przysięgała, że zaszła ze mną w
ciążę, poślubiłem ją - dokończył z goryczą.
Nicole ogarnęło współczucie. Z jego opowieści wynikało, że ukochana go oszuka-
ła, podobnie jak jej matka swojego męża. Tyle że Ryan nie został przy niewiernej żonie.
Wszyscy jednak wiedzieli, że jej ojciec przymykał oczy na zdrady matki, żeby nie stracić
jej posagu. Posiadała bowiem większą część udziałów w Hightower Aviation.
- Bardzo mi przykro. Kiedy to było?
- Czternaście lat temu.
- Czy mocno przeżywałeś jej ciążę?
- Byłem przy niej dzień i noc, podczas wizyt u lekarza, przy atakach nudności i
nocnym podjadaniu.
- Jak odkryłeś zdradę? Czy w końcu wyznała ci prawdę?
- Nie. Mój przyjaciel był Afroamerykaninem. Moja jasnowłosa żona urodziła
ciemnoskórą dziewczynkę, podobną do niego jak lustrzane odbicie.
Tak więc w jednej chwili stracił żonę, córeczkę i przyjaciela.
- Utrzymujesz z nimi kontakt?
- Po co? Nic mnie nie obchodzą.
- Jeżeli człowiek naprawdę kogoś kocha, życzy mu szczęścia nawet z kimś innym.
Jak ona Patrickowi.
L R
T
Ryan popatrzył na nią, jakby spadła z księżyca.
- Wierutne bzdury - warknął.
Kręcąc głową, skierował samochód na osiedle nad jeziorem. Minął kilka przecznic
i skręcił w kręty podjazd wśród wiecznie zielonych drzew. Jeszcze zanim zaparkował
przed piętrową willą otoczoną werandą, Nicole uznała to miejsce za nieodpowiednie.
Zamiast jednak wyrazić rozliczne obiekcje, rzuciła tylko krótko:
- Nie!
- Nawet nie obejrzałaś posiadłości.
Nicole nie zdołała stłumić ziewnięcia.
- Wystarczy popatrzeć na ten stromy brzeg. Można stąd wpaść wprost do jeziora.
Dom i otoczenie są piękne, ale nie widzę sposobu przystosowania ich dla raczkującego
niemowlaka.
Ryan jeszcze raz omiótł wzrokiem okolicę, jakby w myślach weryfikował jej opi-
nię.
- Zaczekaj tutaj - poprosił.
Podszedł do kobiety w kostiumiku, która wysiadła z furgonetki ze znakiem miej-
scowej agencji nieruchomości. Po powrocie do auta poinformował:
- Kolejny dom też stoi nad jeziorem. Czy warto go w ogóle oglądać?
- Lubisz wodę, prawda?
- Na studiach startowałem w wyścigach kajakarskich i żeglarskich.
Nie zaskoczył Nicole. Obydwa sporty rozwijają bicepsy. Nie objęłaby jego ramie-
nia obydwiema dłońmi. Usiłowała sobie wyobrazić, jak by wyglądał w kąpielówkach.
Odpędziła niestosowne wizje. Nie rozumiała, czemu wygląd Ryana tak ją fascynuje. Po-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]