[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dziestych, gdy przebudowa ulicy Dominikańskiej zniszczyła przylegający do kościoła stary
cmentarz. Aącznie trzy tysiące płyt lub ich fragmentów. Mężczyzna w płaszczu dociera do drzwi
prowadzących w głąb klasztoru. Są oczywiście zamknięte na głucho. Klauzura  tam nie wpusz-
cza się świeckich. Ale wie, że znalazłby tam jeszcze jedno podwórze i kolejne setki płyt&
Zakręca i liczy kroki. Wreszcie zatrzymuje się. Na ścianie niewielkie epitafium z marmuru.
Przez długie lata leżało wpuszczone w posadzkę, tysiące stóp obutych w sandały wypolerowały
powierzchnię. Nadal jednak można się dopatrzyć zatartych liter:
Alexander Setonius vulgo Cosmopolita
Mężczyzna spod płaszcza wyciąga tubus z pleksi. Wewnątrz spoczywa jedna czerwona hy-
droponiczna róża z supermarketu. Wyjmuje ją, kładzie pod ścianą. Przyklęka, odmawia modli-
twę. Wstaje i na chwilę przykłada dłoń do kamiennej ściany.
 Spoczywaj w pokoju, przyjacielu  szepce.
* * *
Noc. Deszcz zacina w szyby. Na pobliskich Plantach szumią drzewa. Chiński wachlarz wisi
na ścianie. Dwa stosiki książek, przeczytane i do przeczytania. Przez ostatnie pięćdziesiąt lat
polska literatura upadła ostatecznie. Wszystko trąci upiorną, obezwładniającą nudą. Powielane
schematy, papierowi bohaterowie, szczątkowa akcja& Tylko fantastyka jeszcze nadaje się do
czytania, głównie te starsze pozycje, z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Nowsze, zwłasz-
cza te nachalnie reklamowane, nie dają się strawić.
Odkłada kolejną książkę na stos przeczytanych. Co mogło się stać? Czy to zatrucie socjali-
zmem sprawiło, że wszystko tak zeszło na psy? A może zbyt dawno nie było wojny? Może to
efekt zniewieścienia społeczeństwa? Czasy upadku. Literatura, sztuka& Trzy razy była w te-
atrze na nowych przedstawieniach. Trzy razy wyszła po pierwszych dwudziestu minutach.
A przecież tak rwała się do Polski& Wyjmuje z walizki tomik etiopskiej poezji. Musi odpo-
cząć&
30
Na brzegach jeziora Tana
Stoją na wzgórzach drewniane nagrobki
Czas orania radłem przemija
Felasze odeszli po trzech tysiącach lat
Wrócili na ziemią przodków
Nam też pora wracać do domu
Nad Nilem i Tekezje pozostaną tylko ruiny lepianek
Twarde słowa, wypowiadane półgłosem po amharsku, dzwięczą w powietrzu. A może popeł-
niła błąd? Nie mogła zostać w Aksum ani Gonder, ale przecież jest wiele krajów których dawno
nie odwiedzała. Pociąga ją Ameryka Południowa. Wielkie, puste przestrzenie, ludzie żyjący jak
przed wiekami ich przodkowie& Może warto odpocząć tam kilka lat. Keczua nie powinien być
trudniejszy od mandaryńskiego czy gyyz& A może warto wpaść na jakiś czas do Gruzji? Tak
dawno nie próbowała marynowanych zielonych włoskich orzechów&
Tu, na ziemi przodków, czuje się dziwnie obco. I jeszcze coś. Po czterech stuleciach nauczy-
ła się ufać przeczuciom. Ktoś zanadto interesuje się jej osobą. Czuje wokół siebie zagęszczanie
się atmosfery. Co zwiastuje? Zapewne kolejnego wariata z osikowym kołkiem& Wszystkiemu
winna ta debilna telewizja. Filmy o wampirach, filmy o nieśmiertelnych świrach obcinających
sobie głowy& Jakby mało kłopotów przysporzyła jej literatura brukowa&
Nie kupiła sobie telewizora. Trudno jej znieść przerywające filmy spoty reklamowe. Nie
zatrzyma się tu długo. Dwa, może trzy lata. Odszuka alchemika i wyjedzie. Gruzja może pocze-
kać. Peru lub Boliwia& Raczej Boliwia. W Peru jest stanowczo zbyt wysoka przestępczość.
Wprawdzie umie sobie radzić, ale nie mogła nigdy przywyknąć do zabijania& A czasem nieste-
ty nie da się tego uniknąć. W Boliwii jest spokojniej. Wprawdzie, zdaje się, aktualnie mają tam
rewolucję, ale tam to normalne& Kupi sobie hacjendę wysoko w górach& Ziemia w Andach
nie powinna być droga&
A zatem postanowione. Jest tylko jeden problem. Nie potrafi odszukać mistrza. I co najgor-
sze, zupełnie nie wie jak się za to zabrać.
* * *
Noc. W Warszawie też pada deszcz. Nieoznakowane furgonetki CBZ pędzą przez uśpione
miasto. Tym razem uderzenie w mafię będzie naprawdę dotkliwe. Szesnastu biznesmenów miesz-
kających w różnych częściach Warszawy śpi spokojnie. Nie wiedzą, że ich twarze zarejestrowa-
ły przed laty kamery przemysłowe w kilku bankach. Nie wiedzą, że superkomputery bazy roz-
poznały ich, zidentyfikowały ich szkolnych kumpli, a analitycy ustalili powiązania z grupami
przestępczymi. CBZ rozszyfrowało wszystko. Tajemnica bankowa utrudnia zbadanie stanów
ich kont, ale dane z rynku nieruchomości zostały dokładnie sprawdzone. Zrabowane pieniądze
inwestowali w ziemię. Kupowali grunty od państwa. Przepływ gotówki niełatwo śledzić, ale
czasem się udaje.
31
Odrapana półciężarówka, oznakowana jako własność Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodo-
ciągów i Kanalizacji, zatrzymuje się przed willą byłego wicepremiera. Polityk śpi słodko, na-
wet nie wiedząc, że za godzinę, skuty kajdankami, wyląduje w celi aresztu  śledczego pod
zarzutem przyjmowania łapówek od członków mafii. A przecież system komputerowy znajduje
się ciągle w fazie testów& Potrzeba jeszcze wielu miesięcy, by osiągnął pełną sprawność. A wtedy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pantheraa90.xlx.pl