[ Pobierz całość w formacie PDF ]
egocentryczny. Czy choć raz moglibyśmy porozmawiać nie o tobie?
Philippe przechylił się nad stołem. Ale przecież my rozmawialiśmy o tobie. Chyba że za
niemożliwe uznasz zastanawianie się nad sobą bez wplątywania się we własne myśli.
Moje myśli przypomniała mu Fiona zajmują się kim innym. Dla ciebie nie ma w
nich miejsca.
Ależ Fiona! Jak długo, twoim zdaniem, utrzyma się twoja sympatia dla Alaina?
To tak naprawdę jeszcze się nawet nie zaczęło. Gdybyś mnie nie nękał pytaniami, to
wciąż jeszcze miałabym wątpliwości, czy w ogóle można tu mówić o jakimkolwiek związku.
Wydaje mi się, że oboje zbyt szybko wyciągnęliśmy wnioski.
Tego mi nie wmówisz. Alain nie pozostawia żadnych wątpliwości co do swoich
zamiarów.
Musiałby się bardzo sprężyć, żeby pokonać cię w tej grze. Spojrzała na niego
wyniośle.
Nigdy nie zmuszałem cię do czegoś, czego sama byś nie chciała.
To już jest arogancja!
Wiem, ale to prawda.
Zamiast nad tym dyskutować, Fiona powiedziała: To samo może się odnosić do Alaina.
Tego się właśnie najbardziej obawiam. Zdawało się, że już sama myśl o tym była dla
Philippe a nie do zniesienia.
Czy to znaczy, że się o mnie lękasz? Byłabym mocno zaskoczona, Philippie, bo
przecież chyba nie jesteś zazdrosny?
Zazdrosny? Philippe wykonał pogardliwy gest. Czy ja kiedykolwiek wspominałem
o zazdrości?
Zapadło długie milczenie. Fiona przyglądała się Philippe owi. On miał nad nią osobliwą
moc. Moc, której Fioria nie potrafiła się oprzeć. Mimo to rozgniewała się na Philippe a.
To wyłącznie sprawa Alaina i moja stwierdziła. Dlaczego nie zostawisz nas w
spokoju?
O czym rozmawiacie? spytał Edward, wchodząc do jadalni. Jego ciepły uśmiech
zburzył mur, jaki wzniosła wokół siebie Fiona.
Dzień dobry, wujku Edwardzie. Nadstawiła mu policzek do pocałunku.
Hallo, Philippe! Edward rzucił panu domu badawcze spojrzenie. Cóż tak radośnie
wyglądasz od samego rana?
Pańska bratanica i ja rozmawialiśmy o jej romansach.
Edward spojrzał na nich zdziwiony. Mam nadzieję, że wam nie przeszkodziłem.
Nie, wcale nie odrzekł uprzejmie Philippe.
Rozmawialiśmy o Alainie wtrąciła Fiona. To znaczy, ja o nim mówiłam. Philippe
jak zwykle był zainteresowany wyłącznie rozmową o sobie samym.
Edward rozciął swój rożek i rzucił bratanicy badawcze spojrzenie, żeby się przekonać,
czy powiedziała to poważnie.
To nie była ta sama Fiona, która jeszcze wczoraj otwierała przed nim swoje serce.
Zastanawiał się, co też tak nagle mogło wpłynąć na zmianę jej zdania, powiedział więc tylko:
Ach, ten Charnel? Czarujący człowiek, prawdziwy donżuan sądząc po jego wyglądzie i po
tym, co o nim słyszałem.
Tak, właśnie dyskutujemy o tym z Fioną.
Myślę, że nie masz wielkich szans na dyskusje. Co można powiedzieć kobiecie, która
się zakochała?
Skąd wam coś takiego przyszło do głowy? ofuknęła ich Fiona. Nie jestem ani
zakochana, ani zaręczona. Poznałam mężczyznę, którego lubię i który chyba też mnie lubi.
Chcielibyśmy się widywać częściej, i nikt nam w tym nie przeszkodzi. Dlaczego wciąż
traktujecie mnie jak małą dziewczynkę?
Bo mówisz i zachowujesz się jak mała uparta dziewczynka. Mówiąc to, Philippe
spojrzał na Edwarda w oczekiwaniu na aplauz.
Nie całkiem mogę się z tym zgodzić odpowiedział Edward, zaskakując w ten sposób i
Philippe a, i Fionę. Jeśli Fiona rzeczywiście czuje tak, jak mówi, i jeśli wiem, czego ona
chce, to nie mam pojęcia, jak moglibyśmy ją przed tym powstrzymać.
Swojej bratanicy rzucił jednak pełne dezaprobaty spojrzenie.
W porządku rzekł Philippe. Niech zatem robi, co chce, dopóki wiem, w co się
wdaje.
Philippe, myślę, że możesz powiedzieć Fionie więcej niż ja. Ostatecznie jesteś
przyjacielem Alaina i znasz go od lat.
W tym właśnie problem powiedziała Fiona, rzucając spojrzenie na wuja. Wydaje mi
się, że pomiędzy nimi doszło do pewnej rywalizacji. Philippe nie znosi, kiedy ktoś inny
zyskuje więcej względów u kobiety.
Czy to nie jest lekka przesada? ostrzegł ją Edward.
A choćby nawet... Philippe na pewno sobie z tym poradzi odrzekła spokojnie.
Jeśli tak widzisz te sprawy, Fiona, to ogromnie mi przykro. Moje postępowanie w
stosunku do ciebie zrozumiałaś całkowicie błędnie. Ale to już nie ma znaczenia. Jesteś wolna
i możesz robić, co zechcesz. Muszę już iść. Mam jeszcze trochę pracy.
Po tych słowach wyszedł z pokoju.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]