[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pocie czoła, by uczynić z tego miejsca niesamowity, czarowny pensjonat i choć na razie był to jeden
wielki plac budowy, za każdym razem, gdy się tam znajdował i nadzorował pełnione prace,
odnajdywał spokój. A te wspólne poranki z Avą, wspólne śniadania, pogawędki, niesamowite, upojne
noce...
Dzisiaj Ava zostanie jego żoną. Nie miało teraz znacze-
Dziewczyna z prowincji
303
nia, jak do tego doszło. Liczył się dla niego sam fakt. Nie ta boleśnie długa uroczystość, nie tłumy
ludzi, którzy byli mu obojętni. Od tego dnia wszystko się zmieni...
- Słyszałeś mnie? - zapytał Victor.
- Tak, słyszałem.
Tygodniami Cal powstrzymywał się w obecności Victora przed wybuchem, ale w tym momencie był
w takim stanie ducha, że nie ręczył, czy będzie zdolny dłużej to robić.
Nie teraz, nie dzisiaj, myślał.
Obrócił się do Victora plecami i wpatrzył w stojącą na tyłach katedry swoją wzruszoną matkę w
ogromnym kapeluszu. Uśmiechnął się, lecz szybko spoważniał, gdy zobaczył, że Victor zamyka
drzwi do katedry.
- Jesteś kompletnie nieprzytomny. - Victor wskazał na Cala palcem. - Jeśli masz wątpliwości...
Cal z miejsca wściekł się na taką bezczelność.
- Chyba raczej ty masz wątpliwości lub wyrzuty sumienia, Victorze. Jednak trochę już na to za pózno,
nieprawdaż?
-Słuchaj, to było...
- Już mnie to nie obchodzi.
- Najwyrazniej. - Twarz Victora wyrażała poczucie winy i niepewność. - A jednak musimy pogadać.
Cal wzruszył ramionami.
- Teraz? O czym?
- O przyszłości firmy. Cal prychnął.
304
Paula Roe
- %7łenię się. Ava spodziewa się mojego dziecka. Czyż nie postępuję wedle twojej myśli?
- Mam guza mózgu.
Cal zamarł. Victor jest chory?
- Co takiego?
- Guza mózgu. Choć w wolnym tempie, choroba postępuje. Jeżdżę do specjalisty w Szwajcarii, który
się mną opiekuje. Nadszedł czas na operację. Ryzyko jest oczywiste, ale on uważa, że to najlepsze
wyjście.
- Mama wie? Victor skinął głową.
- Chciała ci powiedzieć kilka tygodni temu, ale... -Cholernie dobrze, że chciała mi powiedzieć! Jezu
Chryste! - Gniew i ból sprawiły, że przez dłuższą chwilę Cal nie mógł logicznie myśleć. - To co
zrobisz z... - urwał, gdy wszystko do niego dotarło. - To dlatego zażądałeś, żebym się ożenił. Niech to
diabli...
- Spodziewasz się dziecka i obejmiesz kontrolę nad VP Tech. Powiedz "mi, gdzie na tym straciłeś.
Cal zacisnął zęby. Nigdy jeszcze nie miał takiej ochoty walnąć faceta. Chorego czy zdrowego.
- Nie musiałeś kłamać.
Na twarzy Victora widać było irytację.
- Nie kłamałem, po prostu... nie wtajemniczyłem cię w szczegóły. Znam cię, Cal. Potrzebujesz silnego
bodzca, żeby się zająć pewnymi sprawami w życiu. Chciałem, żebyś się ustatkował, żebyś miał
zobowiązania...
Dziewczyna z prowincji
305
- Totalna bzdura. -Doskonale wiedziałeś, że firma była całym moim życiem, że była dla mnie
numerem jeden.
- Była? - Victor zmarszczył brwi. Cal nie odpowiedział na to pytanie. Milczał. - Człowiek myśli o
wielu rzeczach, gdy staje w obliczu śmierci - dokończył trochę innym tonem.
Cal jęknął.
- Nie gadaj głupot. Nie umrzesz.
- Trzeba brać pod uwagę wszystkie ewentualności. -Victor westchnął.
- Czy w takim razie miałeś jakąkolwiek intencję oddać firmę Zącowi? - zapytał Cal, zmieniając temat.
To wszystko było dla niego zbyt wielkim szokiem, żeby na poważnie przyjąć możliwość, że Victor
umrze.
- Tak naprawdę to nie. Wiedziałem, że ty nie zawiedziesz.
Gdyby Cal usłyszał takie słowa dwa miesiące temu, poczułby dumę. Teraz odczuwał wielką,
niepohamowaną złość.
- Zac nie odbiera ode mnie telefonów, nie odzywa się. Wiedziałbyś o tym, gdybyś do niego
kiedykolwiek zadzwonił. Myślisz, że z entuzjazmem zareagował na wysłane przez nas zaproszenie?
- Nie ma go tutaj? - zapytał Cal.
- Skądże. Odesłał zaproszenie nieotwarte. Ten chłopak jest cholernie uparty.
- Jak jego ojciec - wtrącił Cal.
306
Paula Roe
-1 jak jego przyrodni brat. Chciałbym, żebyście sobie podali ręce na zgodę i z sobą porozmawiali,
zanim umrę. A teraz... - Victor swoim zwyczajem szybko przeszedł do konkretów - ...skoro wszystko
jest już jasne, chcę, żebyś w przyszłym tygodniu podpisał dokumenty.
Cal patrzył na Victora bez słowa. W głowie huczało mu od myśli.
- O co chodzi? - zapytał w końcu Victor.
- Będziemy w podróży poślubnej.
- Och, jasne. Zatem masz siedem dni.
- Zaplanowaliśmy dziesięć.
- Nie da rady, w przyszły czwartek...
Cal nie słuchał dalej. W głowie kołatało mu tylko jedno: i to mówi człowiek, który za tydzień ma
przejść operację mózgu?
- To będzie urwanie głowy, ale twoja żona zrozumie... Gdy Victor wciąż mówił, Cal sięgnął do
klamki. Musiał
zaczerpnąć świeżego powietrza. Całe życie wypełniał obowiązki, dawał z siebie dwieście procent
energii, by uzyskać aprobatę Victora. Ja nigdy nie odejdę", powiedział do ojczyma po odejściu Zaca.
Ta przysięga determinowała każdą jego decyzję. Z tego powodu odciął się od swojego przyrodniego
brata.
Nie mógł sobie tego wybaczyć i sądził, że może dzisiejszy dzień będzie dobrą okazją, by to naprawić.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]