[ Pobierz całość w formacie PDF ]
okresów, przejawiała się w głębokich i długotrwałych stanach depresyjnych. Nie trzeba było
aż odgłosów przybliżającej się wojny, by odczuwać niepokój przed zawsze groznym jutrem.
Wolność i bezpieczeństwo jednostki jak najrozleglej pojęte, w aspekcie metafizycznym, to
jeden z kluczowych obsesyjnych problemów pisarstwa Schulza. Mityczny czas, relatywny i
posłuszny ludzkim pragnieniom, jest w jego twórczości ratunkiem przed przemijaniem, przed
uwięzieniem w czasie, przed jednoznacznością ludzkiego losu. Figury panopticum, kalwa-
ryjskie parodie manekinów z Traktatu o manekinach, są upostaciowaniem niewoli duchowej,
przykładem formy, która nie jest wyrazem, lecz więzieniem tego, co w sobie przemocą za-
warła.
Zapewne Schulz mitolog-kreator w roli zaharowanego nauczyciela rysunków i robót ręcz-
nych - to sprzeczność i gwałt zadany jego osobowości na obraz i podobieństwo figur wosko-
59
wych, owych jarmarcznych parodii , którym przemocą narzucono obcą im biografię ze-
wnętrzną. W tym sensie, pisząc o mieszkańcach panoptików, walących pięściami w ściany
swych więzień , pisał o sobie samym, a także o człowieku współczesnego świata w ogóle,
wprzęgniętym w tryby bezdusznej totalitarnej machiny.
W przeddzień realnego kataklizmu Schulz snuł plany twórcze, wierząc jeszcze, że oto zbli-
ża się czas ich pełniejszej realizacji. W 1939 roku pisał w liście do znajomej: Najchętniej
usunąłbym się z jakimś jednym człowiekiem w zupełne zacisze i zabrał się jak Proust do
sformułowania ostatecznego mego świata .
Nie wiadomo, czy tym opus magnum miała być powieść pt. Mesjasz, o której kontynu-
owaniu i ukończeniu marzył, czy też zamierzał rzecz nową, mającą być ukoronowaniem jego
pisarstwa. Plany te, nazbyt pózno powzięte, nie miały być już nigdy zrealizowane. Do ich
snucia upoważniało go jednak bliskie ukończenie nowej książki, złożonej z czterech więk-
szych opowieści, nad którą od kilku lat pracował, a której rękopis przepadł bez wieści w la-
tach hitlerowskiej okupacji.
Kiedy te opowiadania będą gotowe do druku, jeszcze nie wiem - pisał w 1939 roku. -
Niezdolność do wyzyskiwania okruchów i odpadków czasu zmusza mnie do odłożenia osta-
tecznego wykończenia ich do wakacji .
Można przypuszczać, że książka została ukończona. Z końcem tych oczekiwanych wakacji
wybuchła wojna i zastała już Schulza w Drohobyczu, dokąd wrócił z Truskawca przed rozpo-
częciem roku szkolnego. Najpierw do miasta wkroczyły wojska hitlerowskie, by wkrótce
ustąpić miejsca władzom sowieckim. Drohobycz znalazł się poza zasięgiem niemieckiej oku-
pacji, włączony został do terytorium Ukraińskiej Republiki Radzieckiej. Wkrótce okazało się,
że w nowej sytuacji politycznej Schulz nie mógł dostosować się do ciasnych schematów,
sztywnych wymogów, stawianych pisarzom, do obowiÄ…zujÄ…cej receptury literackiej. Ówcze-
sna polityka kulturalna zacieśniona kultem jednostki i zaostrzona racjami aktualnej sytuacji
politycznej - nie tolerowała Schulzowskiego genre'u, tak dalekiego formalnie od obowiązują-
cego modelu literatury popularnej, tak nieprzydatnego dla spełniania doraznych potrzeb agita-
cyjno-politycznych.
Zdawał sobie sprawę ze swej nieprzydatności w nowych warunkach. Pisał w liście: Zo-
staÅ‚em zaproszony specjalnym listem do współpracy w «Nowych WidnokrÄ™gach», miesiÄ™cz-
niku polskim pod redakcją Wasilewskiej. Ale cóż mogę dla nich napisać? Coraz bardziej
przekonuję się, jak daleki jestem od rzeczywistego życia i jak mało orientuję się w duchu cza-
sów. Wszyscy jakoś znalezli jakiś przydział, ja zostałem na lodzie. Pochodzi to z braku ela-
styczności, z pewnej bezkompromisowości, której nie chwalę .
Pomimo to wysłał do Lwowa, do redakcji Nowych Widnokręgów , swoje nie drukowane
nigdzie opowiadanie o pokracznym synku szewca, uderzajÄ…co podobnym do szewskiego zy-
dla. Utwór, oczywiście, został zdyskwalifikowany, a jeden z członków redakcji miał oświad-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]