[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ludmir, Helena.
LUDMIR
Pojmuję bardzo zadziwienie pani, ale łatwo koniec mu położę,
gdy powiem, że udawałem tylko śpiącego w ogrodzie, kiedy
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
55
pan Janusz wpadł na myśl arcyszczęśliwą, biednego wędrow-
nika uczynić celem igraszki i szyderstwa.
HELENA
Takie to są zawsze prawie jego pomysły, taka wesołość zaw-
sze; zawsze ją ktoś opłacić musi. Nieszczęściem, dziadunio,
aby miał tylko rozrywkę, nie bardzo jest przebierający w spo-
sobach do tejże.
LUDMIR
Pani zapewne będziesz mojego zdania, iż w oczach duszy,
szukającej upragnionej estetycznej piękności, każde uderzenie
w ogniwo, łączące ekscentrycznego uczucia zarzewie z kołem
toczącym się zmysłowo w obrębie materyjalizmu, wyrywa nas
z mgły lubej tęsknoty, owej jutrzenki boskości.
HELENA
W samej rzeczy.  I ileż to razy chroniłam się, uciekałam sama
ze siebie przed zimnymi zarysami marmurowych kolei, w któ-
rych mnie towarzyskość ołowianym więziła łańcuchem.
LUDMIR
Zdaje się, iż to: jest, które działa w materyjalnej bryle pana Ja-
nusza, pokryte zostało w pierwotnym wyrobieniu pojętliwości
jakoby niejakim pełkiem poziomych oddzwięków dotkliwego
świata.
HELENA
Jest tylko tlejącym kagańca zarzewiem, nieoczyszczonym
promieniem ognia, zródła niezgłębionej wieczności. Zdaje się,
iż jedynie dla plastyki został postawiony ręką Natury w prą-
dzie czasu.
LUDMIR
Na mnie teraz kolej nurzać się w mętnym morzu podziwienia.
HELENA
Jakichże przyczyn kołowrót mógł wyrzucić kostkę takiego
skutku?
LUDMIR
To odlanie cieniów duszy w giętkie brzmienie mowy, którym
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
56
raczysz pieścić ucho moje, odkrywa mi, pani, w tobie istotę
wyższych pojęć skarbem udarowaną.  Jakże się dzieje, że pan
Janusz, którego otrętwiałość umysłowa młyńskim kamieniem
do ziemi przyciska, mógł wnieść oko żądania ku twojej wyso-
kości? A jeszcze więcej, jak mógł otrzymać z ust twoich róża-
ny promyk nadziei?
HELENA
Nie z moich ust, niestety! Mam macochę  więcej mówić nie
potrzebuję; jestem sama; od kolebki bez matki, idę w świat
bez światła i rady. Pierwszy zaś rzut oka przekonał pana za-
pewne, jak zresztą jestem otoczona dobrymi ludzmi, ale tylko
dobrymi, dobrymi i dla złych.
LUDMIR
z prawdziwą czułością
Bez troskliwych nauk matki zaczęłaś drogę życia, biedna He-
leno! Któż ci za złe mieć może mylne wyobrażenie rzeczy...
HELENA
W czymże mylne?
LUDMIR
Gdyby mylne były... Sierota więc  między krewnymi, a cał-
kiem obcymi?...
HELENA
Niestety!
LUDMIR
I moje usta nigdy nie wyrzekły  ojcze! ani  matko! Także
sierota, od niemowlęcia sam w życie postępuję. Heleno! wy-
bacz tę poufałość, ale szczerze teraz, szczerze serce moje
przemawia za tobą. Heleno, przyjmiej mnie za brata  rady
moje zdać się mogą; więcej świata widziałem, więcej go do-
znałem.
HELENA
Któż jesteś, dziwny człowieku? Z jakiejże ciemnej nocy prze-
mawia do mnie głos, nie znany, tylko przeczuciem?
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
57
LUDMIR
na stronie
%7łal mi jej; widać, że matkę za wcześnie straciła. O, panny,
panny, wolicie nie czytać, niż złe czytać.
HELENA
na stronie
Tajemnica jakaś cięży mu na sercu, usta głazem przyciska.
LUDMIR
Kto jestem, pytasz się pani. Ach, gdybym to sam mógł wie-
dzieć!
HELENA
Słowa kształtem proste  splątaną stają się zagadką.
LUDMIR
Cóż nie jest zagadką na tym świecie?
HELENA
Jednak pan nie w swoim właściwym stroju podróżowałeś?
LUDMIR
Nie w zwyczajnym, ale może w najwłaściwszym, bo to był
ubiór biednego.
HELENA
I jestżeś nim?
LUDMIR
Nie, zle się wyraziłem; biednym nie jestem, tylko ubogim.
HELENA
Może potrzebny wsparcia? (porywczo, ku stołowi) Nie
śmiem... niewiele... ale chciej!... Daje mu pieniądze.
LUDMIR
Dobrą więc jesteś, Heleno. Jakżeś piękna teraz! Ale pieniędzy
nie potrzebuję  dziękuję ci, stokroć dziękuję!
HELENA
prosząc
Sierota  sierocie...
NASK IFP UG
Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG
58
LUDMIR
Nie, nie; ale ta czynność twoja w mojej pamięci nigdy nie zga-
śnie  nigdy!
Całuje ją w rękę.
SCENA CZWARTA
Helena, Ludmir, Janusz.
JANUSZ
Panno Heleno, co to znaczy?
LUDMIR [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pantheraa90.xlx.pl