[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wyatt delikatnie popychał mnie swym ciałem do wejścia, a
kiedy skręciliśmy za róg do windy, spojrzałam ponad jego
ramieniem i zawołałam do oficera Vyskosigha: Do
zobaczenia! .
- Mogłabyś przestać flirtować? - warknął Wyatt.
- Wcale nie flirtowałam, tylko nakręcałam interes. - Drzwi
windy rozsunęły się i weszliśmy do środka.
Przycisnął guzik piętra, na którym znajdował się jego
gabinet.
- To był flirt. Więc skończ z tym.
Komendant Gray rozmawiał z grupą detektywów, wśród
których znajdowali się MacInnes i Forester. Podniósł głowę,
kiedy zobaczył Wyatta prowadzącego mnie do gabinetu. Miał
na sobie ciemny, brązowoszary garnitur i niebieską koszulę.
Uśmiechnęłam się do niego szeroko i podniosłam kciuk, a on z
zakłopotaniem pogładził się po krawacie.
- Może to jednak nie był dobry pomysł - mruknął Wyatt,
podsuwając mi swoje krzesło. - Ale już za pózno na zmianę
planów, więc po prostu siedz tu i rób te swoje listy, dobra?
313
Niektórzy tutaj mają za wysoki poziom cholesterolu, więc nie
uśmiechaj się do nich, bo dostaną zawału. Nie flirtuj z
mężczyznami powyżej czterdziestki albo z nadwagą, z
żonatymi, poniżej czterdziestki i z singlami. Jasne?
- Nie jestem żadną flirciara - zaoponowałam, wyciągając
notes. Nie mogłam uwierzyć, że potrafi zachowywać się jak
pies ogrodnika. Warto to odnotować na mojej liście.
- Dowody wskazują na coś przeciwnego. Odkąd
powiedziałaś, że do twarzy mu w niebieskim, komendant
codziennie wkłada niebieską koszulę. Może powinnaś była mu
zasugerować jakiś inny kolor.
- Och, jak to miło. - Uśmiechnęłam się promiennie. -
Pewnie jeszcze tego samego dnia poszedł na zakupy
Wyatt przez chwilę wpatrywał się w sufit, po czym spytał:
- Napijesz się kawy? Albo dietetycznej coli?
- Nie, nic mi nie trzeba. Dziękuję. Gdzie będziesz
pracował, skoro ja zajęłam twoje biurko?
- W pobliżu - odparł niejasno i wyszedł.
Nie miałam czasu na nudę. Wpadło parę osób z
podziękowaniami za pudding i po przepis. To znaczy prosiły o
niego tylko kobiety, mężczyznom pewnie nawet nie przyszło to
do głowy. W przerwach gryzmoliłam w notesie i zapisałam
jeszcze parę rzeczy, które mogły mieć jakieś znaczenie albo
były zupełnie nieistotne, ale nie przyszło mi do głowy nic, co
by je łączyło.
W porze lunchu Wyatt wrócił z białą torebką zawierającą
dwie kanapki z pieczoną wołowiną i z dwiema butelkami.
Przepędził mnie z krzesła - o co mu chodzi z tymi krzesłami?
Dlaczego nie chce się nimi dzielić? - i kiedy zabraliśmy się do
jedzenia, przejrzał moją listę z tropami i bazgrołami. Postępy w
mojej pracy najwyrazniej nie zrobiły na nim żadnego wrażenia.
Spodobało mu się, że napisałam jego imię, a obok
narysowałam serduszko przebite strzałą, ale nadąsał się na
314
widok nowej listy swoich wykroczeń. Kiedy już zjedliśmy,
powiedział:
- Technicy z laboratorium mówią, że włosy są naturalne,
nie farbowane. I że należą do Azjaty, co oznacza duży przełom.
Ilu Azjatów znasz?
Teraz dopiero byłam zaintrygowana. W tych okolicach
mieszka niewielu Azjatów i chociaż w college'u przyjazniłam
się z paroma, to teraz nie utrzymywaliśmy kontaktów.
- Odkąd skończyłam college, nie poznałam ani jednego.
- Pamiętaj, że rdzenni Amerykanie są pochodzenia azjatyc-
kiego.
To rzucało nowe światło na sytuację. Nieopodal znajdował
się rezerwat Indian Cherokee i w tej okolicy mieszkało
mnóstwo Indian z tego plemienia. Znałam wiele osób tego
pochodzenia, ale nie wiedziałam, która z nich mogłaby chcieć
mnie zabić.
- Muszę się nad tym zastanowić - powiedziałam. - Zrobię
listę.
Po jego wyjściu rzeczywiście sporządziłam listę
wszystkich Indian, których znałam, choć wiedziałam, że to
strata czasu. %7ładen z nich nie miał powodu mnie zabijać.
Wróciłam do swoich tropów. Napisałam: azjatyckie
włosy . Czyż dobrych peruk nie robiło się właśnie z włosów
azjatyckiego pochodzenia? Takie włosy są grube, proste i
lśniące: łatwo dają się farbować i kręcić. Napisałam peruka i
zakreśliłam to słowo.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]