[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bardziej pokojowo", a przez stosunki handlowe zapobiec temu by scisnieta atmosfera Sowietow "nie szukala wentyla na
zewnatrz". W cztery lata pozniej, 24 kwietnia 1926 r. dochodzi do podpisania tzw. Umowy-Berlinskiej, ktora
niedwuznacznie zaciesnia obrecz wokol Polski. Stresemann jawnie omawia z Cziczerinem mozliwosci wspolnej rewizji
granic kosztem Polski. W tym czasie Reichswehra intensywnie wspomaga rozbudowe Czerwonej Armii, przyczyniajac
sie znacznie do wzmocnienia zbrojnego potencjalu miedzynarodowego komunizmu. Po smierci Stresemanna, niemiecka
30
pomoc w rozbudowie militarnych sil sowieckich osiaga w latach 1929/30 punkt szczytowy, za sprawa Curtiusa i
Treviranusa. Gen. v. Seeckt pisze:
,,Rosja i Niemcy w granicach 1914 - powinno stanowic podstawe porozumienia miedzy nimi."
Jak wiadomo koncepcja Rapallo pomyslana byla przez politykow i generalow niemieckich nie tylko jako pierwsza
inicjatywa do zerwania krepujacych wiezow powersalskich i proba wybrniecia z fatalnej sytuacji po przegranej wojnie,
ale rowniez cos w rodzaju nawrotu do koncepcji Bismarcka. W rzeczywistosci nie byla nawrotem do koncepcji
Bismarcka, a odwroceniem tej koncepcji. Pomiedzy Bimsarckowskim dazeniem do zblizenia z "bialym" Petersburgiem, a
Stresemannowskim zblizeniem z "czerwona" Moskwa, lezala przepasc. Z punktu widzenia polskiego, ani dawne
porozumienie Niemiec z Rosja, ani nowe porozumienie Niemiec z Sowietami, nie moglo oczywiscie lezec w interesie
Polski. Ale z punktu widzenia niemieckiego, polityka Bismarcka zmierzajaca do zabezpieczenia wschodniej flanki
Niemiec przez zblizenie z Rosja (powiedzmy to spokojnie: kosztem Polski), lezala niewatpliwie w ich interesie. Rosja do
roku 1914 nie roscila zadnych pretensji terytorialnych do Niemiec, a juz tym-bardziej nie roila o zajeciu Berlina.
Natomiast poparcie udzielone centrali miedzynarodowego komunizmu przez uklad w "Rapallo", nie tylko nie
zabezpieczalo Niemiec od wschodu, lecz odwrotnie, zwiekszalo niebezpieczenstwo od tej strony dla calych Niemiec,
jezeli nie calej Europy (organizowane niemieckimi rekami!). Terytorium Polski moglo stanowic za czasow Bismarcka
pomost pomiedzy Niemcami i Rosja. Terytorium Polski za czasow Stresemanna moglo stanowic tylko skuteczna bariere
oslaniajaca Niemcy. I oto wlasnie polityka "Rapallo" dazy do zniszczenia tej bariery, ktora zaledwie dwa lata temu
powstrzymala czerwony zalew, rozbijajac pod Warszawa armie bolszewickie maszerujace na Berlin! Slusznie mozna by
zapytac: Czyzby do politykow niemieckich nie dotarl nr 92 "Prawdy" moskiewskiej z dnia 30 kwietnia 1920, zawierajacy
przemowienie Lenina: "Polska wszczela z nami wojne, aby wzmocnic bariere, ktora dzieli nas od proletariatu Niemiec!"
Czyzby generalowie i politycy niemieccy nie znali powiedzenia Lenina o Berlinie jako "kluczu"...? Nie znali, cytowanych
wyzej, rozkazow Tuchaczewskiego, wezwan CK partii z przed dwoch lat? Oczywiscie musieli znac. Ale obiektywna
wiedza przeslonieta zostala przez polityczny "wishful thinking".
Blad zatem Stresemanna i generalow niemieckich nie mogl polegac na przeoczeniu tego kontrastu z polityka
Bismarcka, gdyz w tej formie dostrzegalny bylby dla kazdego. Blad polegal po prostu na negowaniu istnienia kontrastu,
przez doktrynalne a sprzeczne z rzeczywistoscia, wypelnianie Zwiazku Sowieckiego stara biologiczna zawartoscia, czyli
ta trescia, jaka wypelniala Rosje za czasow Bismarcka. Istotnie, podmieniajac tresc miedzynarodowego komunizmu
trescia:
"Rosja", kontrast zanika. - Bylo to wiec powtorzenie bledu Pilsudskiego, jedynie w odmiennym kontekscie. O ile o
"Mikaszewiczach" mozna by z duza doza slusznosci powiedziec, ze uratowaly bolszewikow od zniszczenia, o tyle o
"Rapallo", ze znakomicie wzmocnilo ich pozycje w swiecie.
"Rapallo" nie jest symbolem wspolpracy z Moskwa, za co potocznie uchodzi. "Rapallo" jest symbolem wspolpracy z
komunistyczna Moskwa. To tez trudno sie powstrzymac od wrazenia, gdy dzis slyszy sie o projektach niemieckich
politykow nawiazania scislejszych kontaktow z komunistyczna Warszawa, ze u podloza tych projektow musi lezec badz
identyczna dezorientacja, badz swiadoma nieszczerosc. Gdyz mowi sie o kontaktach z "Polska", gdy w istocie chodzi o
kontakty z "Polska Ludowa". Czyli o powtorzenie inicjatywy z kategorii tegoz "Rapallo". Nie zachodzi bowiem zadna
zasadnicza roznica ani w tresci, ani w politycznej ani ideologicznej zawartosci, pomiedzy centrala w Moskwie i jej
agentura w Warszawie.
Na pozor zdawaloby sie, ze kto jak kto, ale Niemcy nie powinni miec co do tego zludzenia, po doswiadczeniach ze
wschodnim Berlinem, po doswiadczeniach z DDR ("Niemiecka Republika Demokratyczna"), ktora slusznie traktuja jako
po prostu sowiecka "zone", a ktora jest tylko niemieckim odpowiednikiem komunistycznej Polski. - Na pozor zdawaloby
sie, ze kto jak kto, ale Polacy nie powinni miec co do tego zludzen, utraciwszy wolnosc i niepodleglosc na rzecz
komunistow. Dlatego zdawaloby sie logiczne, ze ludzie dobrej woli reprezentujacy obydwa narody, powinni dokladac
najlepszych staran aby do politycznej inicjatywy tego rodzaju nie dopuscic. Tymczasem jestesmy swiadkami czegos
odwrotnego: wlasnie ci, ktorzy te inicjatywe najbardziej popieraja, uchodza za wyrazicieli szczegolnie dobrej woli; a
czasem istotnie nimi sa... Paradoks chce w dodatku, ze ich sie jeszcze mianuje:
reprezentantami "realnej polityki". Pomieszanie pojec w tej dziedzinie jest tak duze, ze jednoczesnie za "realnych
politykow" uwazaja siebie i tacy Niemcy, ktorzy by pragneli odnowienia "Rapallo" z komunistyczna Moskwa dla
skierowania go przeciwko komunistycznej Warszawie...
Niewatpliwie jedna z cech znamiennych wspolczesnego swiata jest wielki rozbrat, jaki zachodzi pomiedzy tzw. "realna
polityka" i - realna rzeczywistoscia.
Druga faza narodowego komunizmu
Przed nowa wojna swiatowa.-Istnieje utarty poglad jakoby polityka swiatowa kierowali ludzie dobrzy lub zli, madrzy lub
glupi - ale w kazdym wypadku o poziomie wyzszym od przecietnego "polityka kawiarnianego". Jest duzo przesady w
tym utartym pogladzie. Oto np. hr. Jan Szembek, podsekretarz stanu MSZ Polski, cytuje rozmowe z ambasadorem
Stanow Zjednoczonych w Warszawie, George Biddle'm, z dnia 6 stycznia 1939, a wiec na kilka miesiecy przed
wybuchem drugiej wojny swiatowej:
"Biddle nie sadzi, aby Niemcy zdecydowaly sie wkrotce na zaatakowanie Rosji sowieckiej. Militarnie nie sa do tego
dostatecznie przygotowane. W pierwszym rzedzie nie posiadaja dostatecznej ilosci kawalerii, a zwlaszcza brak im
malych koni, niezbednych dla operacji w Rosji wschodniej. Kompetentne wojskowe wladze niemieckie usilowaly
wypelnic te wazna luke i zakupily konie w Anglii, ale te konie okazaly sie nie do uzytku." - (Szembek, "Journal", str.
104.)
A oto emisariusz Roosevelta, Patrick Hurley, wydelegowany do Czungkingu dla pogodzenia Czank-Kai-Szeka z Mao-
Tsetungiem, oswiadcza w rozmowie z 6 wrzesnia 1944:
"Moim zdaniem marszalek Stalin jest dzis gleboko przekonany, ze komunizm moze sie udac wylacznie w Rosji i nie
czyni prob narzucenia go reszcie swiata. Rosja dzis nie subwencjonuje i nie kieruje juz dzialalnoscia komunistyczna
wsrod innych narodow. Rozumiem, ze partie komunistyczne istnieja rowniez w innych krajach, ale nie sa juz popierane
nadal przez Rosje."
Zas po powrocie do Stanow, w listopadzie 1945, oswiadcza w National Press Club w Waszyngtonie:
31
"Jedyna roznica pomiedzy komunistami chinskimi i republikanami z Oklahomy jest ta, ze ci ostatni nie sa uzbrojeni..." -
(L.M.Chassin: "L'Ascension de Mao Tsetoung", Paryz, 1953.)
Naturalnie i cytowany powyzej hr. Szembek, stary dyplomata po-austriacki, potrafi powiedziec w rozmowie z
generalnym komisarzem Ligi Narodow, Burckhardtem, 4 marca
1937:
[ Pobierz całość w formacie PDF ]