[ Pobierz całość w formacie PDF ]

spostrzegawcza. Zdążyła na przykład od razu zauważyć, że nie
jesteś brzydka. Coś mi się wydaje, że byłaś dla niej takim
samym zaskoczeniem jak dla mnie.
- No tak, pamiętam doskonale - mruknęła Natalie. Nagle
przyszła jej ochota na to, by się z nim trochę podrażnić. - Kiedy
RS
78
czekałeś na mnie na lotnisku, spodziewałeś się zapewne ujrzeć
jakąś starszą damę z telewizji w bojowym rynsztunku.
- A zamiast tego ujrzałem piękność jak ze snu, całą w czerni i
złocie - powiedział miękko.
Przez chwilę spoglądali na siebie. Kip zręcznie zmienił temat
rozmowy.
- A zatem zakończyłaś już całą robotę i ekipa może
przyjeżdżać?
- Gdybym nadal w tym grzęzła, nie byłabym teraz z siebie
zadowolona.
- Nigdy nie zauważyłem, żebyś miała jakiekolwiek trudności
ze swoją pracą. Zawsze sprawiasz wrażenie, że dokładnie wiesz,
co robisz. Czasami wpadasz w tarapaty, ale pomijając tę
słabość, jesteś godna podziwu.
- Czy obejrzysz nasz film, zanim stąd wyjedziesz? Minister
Basoni dostanie od nas kopię video. W filmie będzie wywiad z
nim, a także z tobą.
- Ze mną? - Kip spojrzał na nią podejrzliwie. - Czy to ma być
podstęp?
- Ależ nie. Wywiad z tobą to ważny fragment naszego filmu.
- Zgoda - powiedział po chwili wahania. - Będę miał z tego
przynajmniej jedną korzyść: nie będziesz mogła zapomnieć o
mnie, kiedy będziesz oglądała ten film w Londynie.
Wpatrywała się w twarz Kipa i nagle po raz pierwszy
uświadomiła sobie, że już nigdy o nim nie zapomni, że będzie
pamiętała go do końca życia.
- Neil przeprowadzi z tobą ten wywiad.
- Neil?
- Tak, on przygotowuje komentarze do filmów. Ja
współpracuję z operatorem filmowym, Rayem Hansonem. No
właśnie, przypomniałam sobie, że muszę jeszcze wynająć dwa
pojazdy. Przede wszystkim jakąś furgonetkę: w tylnej części
zainstaluje się ruchomą kamerę dla Raya.
- A ty gdzie będziesz stała?
RS
79
- Obok Raya. Będę go instruować, gdzie ma skierować
kamerę.
- Nie! Nie myśl, że pozwolę ci sterczeć z tyłu jadącego
samochodu.
Był wyraznie rozzłoszczony i mówił głośno, więc spojrzała na
niego ze zdziwieniem - przestraszona.
- Przecież nie pierwszy raz będę w ten sposób pracować.
- Jeśli dotychczas nie skręciłaś jeszcze swojego ślicznego
karczku, to podziękuj za to losowi szczęścia. Ale odtąd nie
będziesz już tego robić.
- Do widzenia, panie Forsythe. Dziękuję za kawę - rzuciła z
irytacją powstając z miejsca.
Zeszła schodami z werandy i poszła prosto w kierunku
swojego samochodu. Zanim zdążyła włączyć silnik, usłyszała
jego głos.
- Zobaczymy się na tamie o drugiej. I jeszcze raz powtarzam,
Natalie, jeśli mnie nie usłuchasz, nie będzie wywiadu.
- Minister obiecał, że udzielisz wywiadu! - powiedziała
gniewnie.
- Ja nie pracuję dla ministra. Pracuję dla firmy Mallory-
Carter. I jeszcze jedna informacja dla ciebie, motylku.
Gabrielowi Basoni o wiele bardziej zależy na mnie, niż na tobie
czy waszym filmie.
- Jesteś niemożliwy! - zawrzała wściekła.
- Dobrze powiedziane. - Kip przytaknął jej tylko z
zadowoleniem.
Podniósł rękę do góry w geście pożegnania i wszedł do
wnętrza domu.
Kiedy znalazła się w swoim pokoju w hotelu, nagle przyszło
jej do głowy, że musi być Kipowi posłuszna. Znała go już na
tyle dobrze, by wiedzieć, że on nie rzuca słów na wiatr. Poza
tym ilekroć była w niebezpieczeństwie, Kip zdawał się być tym
zawsze bardzo poruszony. Na pewno poczuwał się do
odpowiedzialności za innych. Refleksja ta wzbudziła w niej
RS
80
uczucie niepokoju i zarazem buntu. Przecież od śmierci swej
matki była zdana tylko na siebie. Była prawą ręką swego ojca-
bossa, a on jej przecież wcale nie rozpieszczał. Neil też jej nie
rozpieszczał. Natomiast Kip, którego prawie jeszcze nie znała,
rozkazywał jej, tak jakby miał do tego jakieś prawo.
Kiedy po lunchu Natalie spotkała na tamie Kipa, była w dość
ponurym nastroju. Jednak gdy zaczęli zwiedzać potężną zaporę,
jej twarz się rozpogodziła. W warkocie ogromnych turbin ledwo
mogli się wzajemnie słyszeć. Przerazliwy hałas nie przeszkadzał
jej jednak robić zdjęć. Z pewną niechęcią musiała przypomnieć
Kipowi o jego obietnicy, dotyczącej korzystania z ciemni w jego
domu.
- Przyjedz wcześnie, około wpół do szóstej. Gdy skończysz
pracę w ciemni, zjesz razem ze mną obiad w domu.
- Mam jeszcze do napisania sporo uwag do scenariusza. Jutro
po południu zjawia się moja ekipa.
- W takim razie przyjedz o siódmej, a zdjęcia wywołasz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pantheraa90.xlx.pl