[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mogłyby zatrzymać armię lordów. Musimy pamiętać, że od chwili, gdy zabito Faxa utrzymują oni
pod bronią wszystkie straże - R'gul spojrzał z ukosa na F'lara. - Z pewnością pamiętacie, jak
niegościnnie przyjęto nas w czasie poszukiwań? - popatrzył po kolei na każdego jezdzca. - Znacie
również nastroje w posiadłościach - potrząsnął głową. - Czy jesteście aż takimi głupcami, aby
stawać przeciwko nim?
- Dobre zionięcie smoczym kamieniem... - wyrwało się D'nolowi. Pochopne słowa
zaszokowały zarówno D'nola, jak i pozostałych jezdzców.
Nawet Lessie zaparło dech na myśl o celowym użyciu smoczego kamienia przeciwko
człowiekowi.
- Coś trzeba przecież zrobić... - próbował tłumaczyć się D'nol. Szukając porozumienia
odwrócił się najpierw do F'lara, a potem, mniej bezradnie, do T'bora.
Jeśli R'gul zwycięży, to będzie już koniec, pomyślała z furią Lessa. W Ruatha o wiele łatwiej
rozzłoszczało się ludzi. Gdyby tylko mogła...
Nagle na zewnątrz zatrąbił jakiś smok.
Lessę przeszył rozdzierający, ostry ból. Ogłuszona zatoczyła się do tyłu i upadła na F'lara.
Niczym stalowymi kleszczami ścisnął palcami jej ramię.
- Ośmieliłaś się kontrolować... - wycharczał jej do ucha i udając troskliwość pchnął ją na tron.
Lessa przełknęła łzy i usiadła sztywno na tronie. Kiedy wreszcie doszła do siebie, zdała sobie
sprawę, że moment kryzysu minął.
- Tym razem nic nie możemy zrobić - gwałtownie zaznaczył R'gul.
- Tym razem... - Lessie dzwoniło w uszach, a słowa R'gula odbijały się gdzieś pod czaszką.
- Weyr ma młode smoki, które musi wytrenować. Młodych ludzi, których należy wychować
zgodnie z tradycjami.
Pustymi tradycjami - pomyślała Lessa. - Oni doprowadzą jeszcze do tego, że również sam
Weyr zostanie kiedyś pusty. Popatrzyła z furią na F'lara, którego ręka wciąż zaciskała się
ostrzegawczo na jej ramieniu. Gdy palce przycisnęły ścięgna niemal do kości, Lessa omal nie
straciła przytomności. Poprzez łzy, które napłynęły jej do oczu, zobaczyła klęskę i wstyd wypisane
na twarzy K'neta. Mimo potwornego bólu zobaczyła jednak też pewną nadzieję.
Zmusiła się do rozluznienia mięśni. Robiła to wolno, aby F'lar sądził, że rzeczywiście ją
przeraził. Chciała, aby uwierzył w jej kapitulację.
Koniecznie musi porozmawiać z K'netem na osobności. Będzie znakomitym
sprzymierzeńcem w realizacji jej planów. Jest młody i nie oprze się równie młodej władczyni Weyr.
- Jezdzcy smoków muszą unikać przesady - zaczął R'gul. Zachłanność ściągnie niedolę na
Weyr.
Lessa wytrzeszczyła ze zdumienia oczy. Nie mogła jednak nie podziwiać R'gula za to, że
potrafił tak umiejętnie przemienić moralną klęskę Weyr w przewrotne przesłanie.
Rozdział 9
Honor wszystkim jest dla smoka,
W myśli, słowie i szaleństwie.
Zwiaty giną i powstają
Od tych zmagań w smoczym męstwie.
O co chodzi? Czyżby F'lar postępował wbrew tradycji? - podpytywała Lessa F'nora, który
próbował wytłumaczyć nieobecność dowódcy skrzydła.
Lessa nie chciała już dłużej trzymać języka za zębami w obecności F'nora. Brunatny jezdziec
zorientował się, że przytyki Lessy nie były wymierzone w niego. Był zresztą równie opanowany jak
jego przyrodni brat.
Jednakże dzisiaj pozwolił Lessie na naigrawanie się ze swego dowódcy.
- Zledzi K'neta - odparł bez ogródek F'nor, a jego ciemne oczy wyrażały zmartwienie.
Odgarnął bujne włosy z czoła. To był jeszcze jeden nawyk przejęty od F'lara. Naprawdę żałowała,
że nie było przy niej F'lara.
- Doprawdy? Zrobiłby lepiej, gdyby go naśladował - warknęła.
Oczy F'nora błysnęły gniewem.
W porządku, pomyślała Lessa. Dobiorę się także do niego.
- Władczyni Weyr, nie zdajesz sobie sprawy, że K'net nazbyt swobodnie traktuje twoje
polecenia. Drobne kradzieże w granicach rozsądku nie wzbudziłyby protestu, ale K'net jest zbyt
młody, aby zachował ostrożność.
- Moje polecenia? - zdziwiła się niewinnie Lessa. Z pewnością F'nor i F'lar nie mieli żadnych
dowodów, aby móc się awanturować. Mogła być spokojna. - Ma po prostu już dość tchórzliwego
chowania głowy w piasek.
F'nor zacisnął tylko mocniej zęby. Stanął w rozkroku i zacisnął dłonie na swym skórzanym
pasie jezdzca, aż zbielały mu kostki. Odwzajemnił jej zimne spojrzenie.
Lessa zaraz potem pożałowała, że zraziła do siebie F'nora. Lubiła go przecież. Często
[ Pobierz całość w formacie PDF ]