X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Podniósł wzrok i na widok bladej twarzy syna
natychmiast pożałował ironicznych słów.
- Nie martw się. Będzie dobrze. Idz zobacz, czy
hałas nie obudził twojej siostry. Jeśli tak, uspokój
ją, a potem przynieś mi prześcieradło z dolnej szu�
flady komody.
Kiedy chłopiec wszedł do domu, do ganku zbli�
żyła się Amy. Cameron zmarszczył brwi.
- Teraz pani kolej?
Amy nie odpowiedziała na zaczepkę. Nachyliła
się i przyjrzała ranie.
- Lepiej sprowadzę doktora.
- Nie potrzebuję lekarza, tylko wyjaśnienia.
Postrzelono go na własnym podwórzu! Niedo�
rzeczna sytuacja. A może senny koszmar?
Amy Jordan wyprostowała się, oparła ręce na
biodrach i popatrzyła na niego z tak wyzywającą
miną, że Cameron omal się nie roześmiał. Ma ko�
bieta tupet.
- Polly nie chciała pana postrzelić - oświadczy�
ła. - Wystraszyłam ją, skradając się z tyłu. Potem
szczeniak...
- Co, do diabła, pani i panna Sutherland robi�
cie na moim terenie, o tej porze? - warknął Haw-
ke, tracąc cierpliwość.
- Myślałyśmy, że to pan podbił oko Ashby'emu.
63
Przyszłyśmy sprawdzić, czy rzeczywiście nie umie
pan trzymać nerwów na wodzy. Prawdę mówiąc,
cała ta scena wyglądała bardzo podejrzanie z miej�
sca, z którego obserwowałyśmy...
- Co takiego? - Cameron próbował wstać, ale
tylko syknął z bólu i ku własnemu upokorzeniu
opadł z powrotem na deski. - Zledziły mnie panie?
Amy skinęła głową, nie zmieszana.
- Owszem. Powinien pan być zadowolony, że
Polly jest tak oddana swojej pracy i troszczy się
o uczniów. O pańskie dzieci.
Hawke zazgrzytał zębami.
- Proszę wybaczyć, ale nie jestem pod wrażeniem.
Amy potrząsnęła rudymi lokami.
- Może nie w tej chwili, ale wkrótce pan się
przekona, że Polly jest wyjątkową osobą. Założę
się o swojego najlepszego konia, - Nachyliła się
ku niemu. - Więc jak, zrobił to pan?
- Nie, nie podbiłem synowi oka! - odparł Ca�
meron rozgniewany nie na żarty.
Nie mógł uwierzyć, że się tłumaczy. Gdyby nie
chęć pozbycia się tych wścibskich bab, pozwolił�
by im myśleć, co chcą! Bóg wie, co jeszcze wymy�
ślą, jeśli ich teraz nie przekona, że mówi prawdę.
Znowu będą węszyć!
- Więc kto go pobił? - nie ustępowała Amy.
- Jakiś starszy chłopak - rzucił Cameron przez
zaciśnięte zęby. - Dlatego chciałem udzielić syno�
wi paru lekcji samoobrony. - Zciszył głos. - Wkro�
czyły panie na mój teren. Proszę go opuścić.
64
Amy już szykowała się do ciętej riposty, ale po�
wstrzymał ją jęk przyjaciółki. Obejrzała się za sie�
bie i zaraz wróciła spojrzeniem do Hawke'a.
- Jeszcze będzie pan zadowolony, że Polly jest
opiekuńcza.
Po tym zagadkowym stwierdzeniu kobieta od�
wróciła się na pięcie i ruszyła w stronę lasu. Gdy
Cameron zastanawiał się nad jej ostatnimi sło�
wami, po schodkach wbiegł Trusty i skoczył mu
na nogi.
Hawke odchylił głowę i zawył do księżyca.
5
Doktor Carey McGraw mieszkał samotnie dwie
przecznice od Main Street, w białym drewnianym
domu ze skrzynkami na kwiaty w oknach i wypie�
lęgnowanym trawnikiem.
Polly i Amy długo musiały łomotać do drzwi,
nim usłyszały kroki. Sąsiedzi już zaczęli zerkać
zza firanek.
- Dlaczego tak wcześnie poszedł spać? - zdziwi�
ła się Polly.
Czuła się dziwnie. Całkiem zrozumiała reakcja.
Przecież postrzeliła...
Stłumiła jęk. Nie będzie o tym myśleć.
Chciała jeszcze raz zapukać, lecz Amy chwyci�
ła ją za rękę.
- Już idzie. Prawie całą noc spędził przy Patty
Bannerman. Było ciężko.
Carey zamrugał jak sowa na ich widok. Miał bo�
se stopy i przekrzywione szelki. Widać ubierał się
w pośpiechu.
- Polly! Amy! Coś się stało?
Wszyscy troje przyjaznili się od dzieciństwa.
Przez wiele lat Amy była zaręczona z Careyem.
Dopiero Polly zorientowała się, jak bardzo ci
66
dwoje do siebie nie pasują, i uchroniła ich przed
popełnieniem wielkiego błędu.
- Chyba nie...
- Nie, nie. Z dzieckiem wszystko w porządku.
Amy odsunęła go na bok i weszła do środka, po�
ciągając przyjaciółkę za sobą. Zamknęła drzwi.
Pod Polly uginały się kolana. Szybko podeszła
do najbliższego krzesła i usiadła.
Postrzeliła...
Nie!
- Polly, wyglądasz, jakbyś zaraz miała zemdleć.
Zatroskany Carey podał jej szklaneczkę brandy.
- Wypij to.
- Już raz zemdlała - oznajmiła Amy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pantheraa90.xlx.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.