[ Pobierz całość w formacie PDF ]
a wręcz eliminują je ze swojego menu. Są oni wielokrotnie bardziej niż inni narażeni na stresy, de-
presję, stany maniakalne, choroby oczu, nadciśnienie, osteoporozę i miażdżycę. Tak jak tłuszcze
zwierzęce na diecie optymalnej potrafią zahamować rozwój miażdżycy, obniżyć ciśnienie krwi,
zwalczyć objawy depresji, poprawić krążenie, tak i tłuste ryby morskie wywołują podobne skutki
u osób, które jeszcze nie mogły bądz nie chciały zdecydować się na żywienie optymalne.
A teraz dwie dobre wiadomości dotyczące ryb. Człowiek jest w stanie powstrzymać rabunkową
gospodarkę i sprawić, że oceany znów zaroją się ławicami dorszy i tuńczyków, a ponadto jak do-
wodzi przykład Norwegów którzy hodują łososie jak Amerykanie kurczaki - możemy udomowić"
niektóre gatunki. Uczeni znalezli w ostatnich latach wystarczającą ilość dowodów na to, że ryby,
a szczególnie ryby tłuste, są wybitnie zdrowym i wartościowym składnikiem pożywienia. Niedawno
dwie grupy badaczy z Bristolu i Kopenhagi wykazały, że kobiety w ciąży powinny wzbogacić swo-
ją dietę o dodatkowe porcje tłuszczu rybiego, aby ich dzieci cieszyły się dobrym wzrokiem,
a przede wszystkim osiągnęły płodową dojrzałość i nie były zagrożone wcześniactwem. Tłuszcze
rybie wybitnie wspomagają bowiem proces rozwoju układu nerwowego mózgu, rdzenia kręgo-
wego, zmysłów wzroku i słuchu. Rvbv to także naturalne zródło jodu, którego niedobory mogą od-
czuwać ludzie zamieszkujący z dala od morza.
Po raz pierwszy o korzystnym działaniu oleju rybiego usłyszeliśmy jednak dzięki badaniom H.O.
Banga i J. Dyreberga, którzy przebywając w latach 70. XX wieku wśród Eskimosów na Grenlandii
odkryli, że dieta składająca się niemal wyłącznie z tłuszczu ssaków morskich i ryb chroni przed
miażdżycą i chorobą serca. To, co dla propagatorów raczkującego wtedy w Polsce i na świecie bo-
gatottuszczowego modelu odżywiania było oczywiste, w świecie oficjalnej nauki wywołało konster-
nację. Jak to możliwe, aby jedząc niezwykle tłuste mięso focze mieć tak zdrowe serce i naczynia
krwionośne? Bang i Dyreberg początkowo nie potrafili odpowiedzieć przekonująco na te pytania,
lecz wkrótce świat naukowy znalazł odpowiedz nazywając to zjawisko mianem paradoksu gren-
landzkiego". To oczywiście nie był żaden paradoks, tylko biochemia i fizjologia. Tłuszcz, jeśli nie to-
warzyszą mu węglowodany, nigdy nie szkodzi, i to nie tylko na Grenlandii. Zresztą wkrótce podob-
ne wyniki nadeszły z USA, gdzie jak wiadomo choroby serca pochłaniają ponad milion istnień ludz-
kich rocznie. Jedynym wyjątkiem, gdzie nie występują niemal zupełnie, jest Alaska. Choć nie rosną
tam pomidory, kapusta, pomarańcze ani brokuły, nikt nie ma problemów z krążeniem. Za to na sto-
łach goszczą codziennie potrawy z mięsa fok i wielorybów.
Rybi tłuszcz jest bogatym zródłem nienasyconych kwasów tłuszczowych (DHA). To one
odpowiadają za rozwój centralnego ukiadu nerwowego. Zawarte w mięsie ryb kwasy omega-
3 odbudowują osłony mięśniowe, które izoluią neurony w mózgu. Zawartość rybiego oleju
(kwasów EPA i OHA) w płynie mozgowo-rdzeniowym sprawia, że w naszym organizmie
rośnie poziom serotoniny - substancji odpowiedziainej za dobre samopoczucie.
46
W kolejnych rozdzia.łach tei książki podano i omówiono wiele przykładów niekorzystnych
zmian, które zaszły na przestrzeni lat tak zwanego cywizacyjnego rozwoju, w zakresie wyboru
i konsumpcn odrębnych rodzaicw i grup zywnosci. Błędne l szkodliwe dla ludzkiego zdrowia było
: więc zastąpienie śmietany i tłustego koziego mleka kartonikowym mlekiem odtłuszczonym,
masła - margaryną, pieczywa z jednorazowego przemiału puszystymi bułkami, rugowanie spo-
życia wieprzowiny i wołowiny (tzw. czerwonego mięsa) z posiłków przez wszechobecne kurczaki
pod fałszywym (!) pretekstem, że te ostatnie mają niewiele cholesterolu... Podobne oszustwo po-
pełniono jeśli chodzi o ryby morskie. Zastępy dietetyków całymi latami wmawiały społeczeństwom,
że najlepsze są chude ryby słodkowodne i morskie, gdyż tłuszcz, bez względu na zródło pocho-
dzenia, zawsze szkodzi. I oto nagle okazało się, że jest wręcz odwrotnie - tłuszcz leczy. Leczy sku-
tecznie! Aby jednak uniknąć kompromitacji, rozpoczęto przeciwstawianie tłuszczów rybich (zdro-
wych) tłuszczom zwierzęcym (szkodliwym?). Nie ma wątpliwości, że prawda wkrótce zostanie od-
kryta, a ci, którzy tak zaciekle zwalczają dziś najbardziej wartościowe tłuszcze nasycone, pocho-
wają głowy w piasek. W rozdziale pt. Zęby owocożerców?" mowa jest o tym, że nasi mięsożerni
przodkowie, których dieta ukształtowała naszą fizjologię, zapanowali w królestwie zwierząt dzięki
wartościowemu pożywieniu. Najnowsze badania wskazują, że ryby miały w tym swój mały udział.
Czytelnicy starsi i w średnim wieku pamiętać powinni, że jedną z naprawdę nielicznych kampa-
nii reklamowych w Polsce Ludowej w latach 60. i 70. minionego stulecia było lansowanie spożycia
ryb dorszowatych. W PRL na każdym stole znalazły się tanie wówczas świeże i wędzone ryby dor-
szowate: rodzimy bałtycki i atlantycki dorsz wątłusz, mintaj, morszczuk, rzadziej czerniak i błękitek.
Uznano, że jest to wspaniałe zródło protein, a tanie i łatwo dostępne chude mięso dorsza osłabi
konsumencki popyt na deficytową wieprzowinę. I tak stało się w całej Europie! Przyjęto bowiem
bezwarunkowo tezę, że dorsz (a szerzej - ryby dorszowate!) jest najcenniejszą rybą z dietetyczne-
go punktu widzenia. Kilogram dorsza przez'wiele lat PRL-u kosztował 2 złote i był kilkakrotnie tań-
szy od trudno dostępnej wieprzowiny. Polacy z przekory - a może wiedzeni jakąś zadziwiającą in-
tuicją - odrzucali dorsze (w istocie są to najmniej wartościowe, bo najchudsze ryby) i ukuli nawet
powiedzonko: Jedzcie dorsze, bo g..... gorsze". Naturalnie, tak jak nie można było wtedy, tak nie
można i dziś porównywać wartości odżywczych tłustego mięsa wieprzowego do chudego dorsza,
ale na konsumenckim rynku socjalistycznego niedostatku ryby stanowiły często jedyne urozmaice-
nie i dodatkowo zródło niezłego białka, selenu oraz witamin.
Tymczasem na Zachodzie pospiesznie rozbudowywane floty rybackie Europy, USA i Kanady
rzuciły się na dorsze nieustannie doskonaląc narzędzia i technikę ich wyszukiwania i połowu.
Wkrótce we wszystkich akwenach zaistniało zjawisko przełowienia (ang. ouerfishing), a dorsze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]