[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nik paliwa, ale na koniec zrobi³a to, co do niej nale¿a³o. Kiedy oddawa³a mi
kuszê, trzês³a siê jak osika.
A co z ciê¿arówk¹? zapyta³ O Hara. Widzia³em, jak zajmuje siê
ogniem. To by³a ostatnia rzecz, jak¹ zobaczy³em.
Ciê¿arówka z g³owy powiedzia³ Forester. Ci¹gle jeszcze siê pali.
Gdy eksplodowa³ drugi bak, w p³omieniach stan¹³ równie¿ d¿ip znajduj¹cy siê
obok niej. Rciszy³ g³os. Obaj faceci stoj¹cy przy ciê¿arówce zginêli. India-
nin, s¹dzê, ¿e oSlepiony, zwali³ siê na ³eb na szyjê z grani w¹wozu, a drugi
spiek³ siê na skwarkê. Jenny tego nie widzia³a, a ja jej tego nie mówi³em.
O Hara przytakn¹³. Parszywie by jej siê ¿y³o z takim wspomnieniem.
I to by by³o tyle rzek³ Forester. Sp³onê³y ich zapasy drewna. Stracili
ciê¿arówkê i d¿ipa. Porzucili te¿ d¿ipa stoj¹cego przy moScie, bo nie mogli wy-
cofaæ go obok p³on¹cej ciê¿arówki. Wszystkie inne pojazdy przemieScili choler-
ny kawa³ drogi st¹d, do miejsca, gdzie droga odbija od w¹wozu. Powiedzia³-
bym, ¿e solidny kilometr. S¹dz¹c po reakcji, skakali jak wSciekli, urz¹dzili naj-
bardziej kurewski ostrza³ karabinowy musz¹ mieæ tony amunicji.
Czy ktoS z naszych zosta³ ranny? zapyta³ O Hara.
89
JesteS najpowa¿niejsz¹ ofiar¹. Nikt poza tob¹ nie zosta³ nawet dra-
Sniêty.
Muszê zabanda¿owaæ ci g³owê, Tim wtr¹ci³a siê Benedetta.
Pójdziemy nad jeziorko rzek³ O Hara.
Podnosi³ siê na nogi, gdy podszed³ Aguillar.
Dobra robota, señor O Hara powiedzia³.
O Hara zachwia³ siê i wspar³ na Foresterze.
Ano niez³a. Ale na ten numer powtórnie nie dadz¹ siê ju¿ nabraæ.
KupiliSmy sobie tylko nieco czasu. Jego g³os brzmia³ przytomnie.
Czas to coS, czego potrzebujemy wtr¹ci³ Forester. Parê godzin
temu nie da³bym centa za nasz plan przeprawienia siê przez góry, ale teraz ja
i Rohde mo¿emy odejSæ z czystym sumieniem. Spojrza³ na zegarek. Chy-
ba powinniSmy ju¿ ruszaæ.
Nadesz³a panna Ponsky.
Czy czuje siê pan dobrze, panie O Hara& Tim?
Rwietnie odpar³. Znakomicie siê spisa³aS, Jenny.
Zarumieni³a siê.
Có¿& dziêkujê. Ale prze¿y³am okropn¹ chwilê. Naprawdê s¹dzi³am,
¿e bêdê musia³a zastrzeliæ tego mê¿czyznê przy ciê¿arówce.
O Hara uSmiechn¹³ siê lekko do Forestera, ten zaS zd³awi³ makabryczny
chichot.
Po prostu zrobi³aS to, co mia³aS zrobiæ powiedzia³ O Hara. Wyko-
na³aS to bardzo dobrze. Rozejrza³ siê. Willis, ty tu zostañ. Wex broñ od
Rohdego i jeSli zacznie siê coS dziaæ, wystrzel ostatni nabój. Ale nie s¹dzê,
by coS nast¹pi³o, przynajmniej jeszcze przez jakiS czas. Pozostali odbêd¹
przy jeziorku naradê wojenn¹. Chcia³bym to zrobiæ przed odejSciem Raya.
Okay powiedzia³ Forester.
Powêdrowali nad jeziorko. O Hara podszed³ do samego brzegu. Zanim
zaczerpn¹³ w garScie wody, dostrzeg³ swe odbicie i skrzywi³ siê z niesma-
kiem. By³ nieogolony, bardzo brudny, osmalony i zakrwawiony, a jego ob-
wiedzione czerwonymi obwódkami oczy by³y podra¿nione ¿arem pocisków
zapalaj¹cych. Mój Bo¿e, pomySla³, wygl¹dam jak w³Ã³czêga. Spryska³ twarz
zimn¹ wod¹ i gwa³towny dreszcz wstrz¹sn¹³ jego cia³em. Potem odwróci³
siê. Sta³a za nim Benedetta, trzymaj¹c w d³oniach pasek materia³u.
Twoja g³owa powiedzia³a. Skóra jest przeciêta.
Przy³o¿y³ d³oñ do potylicy i poczu³ lepkoSæ krzepn¹cej krwi.
Cholera, musia³em siê solidnie waln¹æ.
Mia³eS szczêScie, ¿e nie zgin¹³eS. Pozwól, ¿e siê tym zajmê.
Gdy obmywa³a jego ranê i banda¿owa³a g³owê, czu³ na skroniach ch³odny
dotyk jej palców. Powiód³ d³oni¹ po policzku. Armstrong zawsze jest staran-
nie ogolony, pomySla³, muszê siê dowiedzieæ, jak to robi.
90
Benedetta zawi¹za³a opatrunek i powiedzia³a:
Musisz siê dziS oszczêdzaæ, Tim. S¹dzê, ¿e dozna³eS lekkiego wstrz¹-
su mózgu.
Przytakn¹³, a potem wykrzywi³ usta, czuj¹c w g³owie ostre dxgniêcie bólu.
Chyba masz racjê. Ale co do oszczêdzania siê, nie zale¿y to ode mnie,
lecz od ch³optysiów z tamtego brzegu. Wracajmy do pozosta³ych.
Na ich widok Forester podniós³ siê.
Miguel s¹dzi, ¿e powinniSmy ruszaæ powiedzia³.
Za chwilkê rzek³ O Hara. Chcia³bym siê dowiedzieæ kilku rzeczy.
Zwróci³ siê do Rohdego. Spêdzicie dzieñ w osadzie i dzieñ przy kopalni.
To dwa zmarnowane dni. Czy niezbêdna jest a¿ taka strata czasu?
Niezbêdna i ledwie wystarczaj¹ca. To powinno potrwaæ d³u¿ej.
Ty jesteS ekspertem od gór stwierdzi³ O Hara. Przyjmujê twoj¹
opiniê. Jak d³ugo potrwa przeprawa?
Dwa dni odrzek³ Rohde zdecydowanie. JeSli mia³aby potrwaæ d³u-
¿ej, jesteSmy bez szans.
W sumie cztery dni powiedzia³ O Hara. Dodajmy jeden dzieñ na
przekonanie kogoS, ¿e jesteSmy w tarapatach, i jeszcze jeden, aby ów ktoS
móg³ w tej sprawie podj¹æ dzia³anie. Zatem musimy utrzymaæ siê przez szeSæ
dni& mo¿e nawet d³u¿ej.
Zdo³asz tego dokonaæ?
Musimy tego dokonaæ powiedzia³ O Hara. Jak s¹dzê, zarobiliSmy
dzieñ. Bêd¹ musieli zdobyæ gdzieS belki, a to oznacza jazdê do miasta odda-
lonego st¹d o dziewiêædziesi¹t kilometrów. Mo¿e równie¿ bêd¹ musieli po-
staraæ siê o inn¹ ciê¿arówkê, a to te¿ potrwa. Moim zdaniem, nie bêdziemy
niepokojeni a¿ do jutra, mo¿e nawet pojutrza. Ale mySlê o k³opotach, które
was czekaj¹. Jak zamierzacie braæ siê do dzie³a po drugiej stronie gór?
Ja te¿ siê nad tym zastanawia³am wtr¹ci³a panna Ponsky. Przecie¿
nie mo¿ecie udaæ siê do administracji tego Lopeza. Nie zechce pomóc se-
ñorowi Aguillarowi, prawda?
Forester uSmiechn¹³ siê niewyraxnie.
Nie ruszy nawet palcem. Czy w Altemiros ma pan jakichS swoich
ludzi, señor Aguillar?
Dam panu adres odpar³ Aguillar. A poza tym Miguel bêdzie wie-
dzia³. Ale mo¿e nie bêdziecie musieli wêdrowaæ a¿ do Altemiros.
Na twarzy Forestera pojawi³ siê wyraz zainteresowania.
Lotnisko rzuci³ Aguillar do Rohdego.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]