[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ugh. Nie chciałam o tym myśleć. To znaczy, oczywiście, to był tajemny związek, więc to
nie było konieczne, żebyśmy potrzebowali etykietek, ale byłam ciekawa. Co się stanie, kiedy
skończy się rok? Czy w ogóle tak długo wytrwamy?
Wstałam, żeby zacząć obiad, aby rozproszyć moją uwagę.
Zrobiłam spaghetti, bo to była jedyna rzecz, w której ufałam sobie, że nie schrzanię,
kiedy byłam poddenerwowana. A cóż& przy Garricku zawsze byłam poddenerwowana.
Najwidoczniej miał odwrotny efekt na Hamlet, która szybko zasnęła na jego kolanach.
Zobaczyłam moją szansę na to, czego łaknęłam odkąd przyszedł.
Zostawiłam gotujące się jedzenie na kuchence i podeszłam do kanapy. Nie usiadłam z
obawy, że zbudzę kapryśną kotkę, ale położyłam rękę na jego ramieniu i pochyliłam się po
pocałunek. Ponieważ jego ręce tkwiły pod Hamlet, mogłam kontrolować pocałunek. Moje
dłonie znalazły jego włosy, które były tak uzależniające i miękkie jak zawsze, a pocałunek się
pogłębił. Całowałam go mocno, bo mogłam a on nie robił nic, żeby mnie powstrzymać. To był
pocałunek, którego pragnęłam poprzedniej nocy, którego nie chciał mi dać.
Nie chciałam się odsuwać, ale gotowałam obiad. Gdy się rozdzieliliśmy, jego oczy były
pociemniałe.  Myślę, że możesz być trochę diabelska  powiedział.
Zaśmiałam się.  Tak, wszystko to zaplanowałam. Hamlet też w tym była.
- Pocałuj mnie znowu.
Nie musiał prosić mnie dwa razy.
Za każdym razem, kiedy się całowaliśmy, moja pewność siebie rosła. Im dłużej go
znałam, tym śmielsza się stawałam. Lubiłam to& niemal tak bardzo, jak lubiłam jego.
Ktoś zapukał do drzwi, trzy głośne stuknięcia, nastąpione przez jeszcze trzy tylko chwilę
pózniej. Nasze oddechy wciąż były krótkie od pocałunku i nie byłam pewna czy zbyt szybkie
bicie mojego serca było z powodu Garricka czy zaskoczenia.
- Spodziewasz siÄ™ kogoÅ›?  szepnÄ…Å‚.
Zaprzeczyłam.
Trzy kolejne pukania, a potem Kelsey krzyknęła przez drzwi.  Wiem, że tutaj jesteś,
Bliss! Otwieraj!
- Cholera.
Nie byłam ani trochę delikatna, kiedy podniosłam Hamlet z kolan Garricka i rzuciłam ją
na kanapę. Prawie nie dosłyszałam warknięcia; stał się taki powszechny.
115
TÅ‚umaczenie TracÄ…c To przez waydale
Złapałam Garricka i podniosłam go na nogi. Nie miałam pojęcia, gdzie go dać, ale
postanowiłam, że łazienka będzie pewnie lepsza od sypialni, zważając na to, że ona ma
drzwi.
Wepchnęłam go do środka z szybkim: - Przepraszam. Pozbędę się jej, obiecuję.
Gdybyśmy tylko poszli do jego mieszkania.
Potarłam wargi, mając nadzieję, że nie były tak spuchnięte, jak to czułam. Przebiegłam
ręką przez włosy i kiedy byłam pewna, że nie było nic dziwnego w moim wyglądzie,
otworzyłam drzwi.
Kelsey przeszła obok mnie pewnym krokiem.  Nareszcie. Co ty robiłaś?
Udałam ziewnięcie.
- Och, no wiesz, leniuchowałam.
Wywróciła oczami i spojrzała na mnie, jakbym to ja była tą frustrującą.
- Więc dobrze, że przyszłam. Nie zamierzam pozwolić ci zostać w domu w sobotnią noc
zamartwiajÄ…c siÄ™ tÄ… sytuacjÄ… z Cadem.
Chwyciła mój nadgarstek i zaciągnęła mnie do sypialni. Zatem łazienka była dobrym
wyborem.
- Nie zamartwiam się!  odparłam.  I skąd wiesz o sytuacji z Cadem?
- Bo wszyscy wiedzą, słońce. Tak w ogóle, jestem wkurzona, że nie powiedziałaś mi o
tym dziejÄ…cym siÄ™ dramacie.
Zwietnie.
- To naprawdę nie taki wielki dramat. Jestem pewna, że niedługo naprawimy sytuację 
powiedziałam.
- O, słońce, nie słyszałaś? Cade niemal odrzucił rolę w Fedrze. Nie zrobił tego, dzięki
Bogu. Rusty go od tego odwiódł. Ale nie nazwałabym tego  nie takim wielkim dramatem .
Opadłam na łóżko, wnętrzności skręciły mi się jak wykręcana szmata. Cade był aż tak
zdenerwowany? Odrzuciłby tak świetną rolę tylko dlatego, żeby nie musieć ze mną
przebywać?
GÅ‚os Kelsey doszedÅ‚ do mnie z mojej szafy i miaÅ‚am déjà-vu wieczoru, kiedy to wszystko
się zaczęło. Zaczęła wyciągać bluzki i spódniczki, a ja zapytałam.  Co robisz?
- Wychodzimy. Musisz pamiętać, że świat istnieje na zewnątrz twojego mieszkania.
116
TÅ‚umaczenie TracÄ…c To przez waydale
- Nie, Kelsey, wolałabym nie.  Pomyślałam o Garricku w łazience i zastanawiałam się czy
nas słyszy.
- A to pech! Nie daję ci wyboru. Od dawna nie tańczyłam i potrzebuję skrzydłową.
Jęknęłam, kładąc się na łóżku. Rzuciła spódnicę na moją twarz.
- Ubieraj siÄ™.
Potem przypomniałam sobie idealną wymówkę.  Nie mogę. Gotuję obiad.
- Zwietnie. Umieram z głodu. Co mamy?
Czasami myślę, że moje życie byłoby łatwiejsze, gdybym nie miała przyjaciół.
Wróciłam do kuchni, a ona poszła za mną. Pozostawiłam sos trochę zbyt długo i spalił się
na brzegach. To tyle po nie schrzanieniu spaghetti.
- Jeeezu, kobieto, planowałaś zajeść swoje problemy? Zrobiłaś dosyć dla trzech osób!  [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pantheraa90.xlx.pl