[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przerzuca się swoje negatywne uczucia. Ten rodzaj szczerości może wiązać się także z
pewnym ekshibicjonizmem emocjonalnym. Osoby tego typu mówią bez większych
zahamowań o najtrudniejszych sprawach przypadkowym ludziom, nie wyczuwając, że
to ich krępuje czy też obciąża.
To, w jakich sprawach i przed kim możemy się szczerze otworzyć, trzeba uważnie
rozeznać. O trudnych sprawach powinniśmy bowiem mówić w sposób wolny i
świadomy, a nie pod wpływem chwilowych emocji, zwłaszcza negatywnych. Pragnąc
podzielić się z bliznim osobistym doświadczeniem, należy także dobrze rozeznać, czy
może on i chce nieść razem z nami nasze bolesne tajemnice. Jeżeli przeczuwamy, że
przekazane informacje mogą go obciążyć czy też nawet zranić, wówczas powinniśmy
raczej zaniechać wypowiadania ich.
 Jak szczerze rozmawiać z ludzmi o sprawach konfliktowych?". Otóż w sytuacjach
konfliktowych szczera i otwarta rozmowa winna być dobrze przemyślana i
przygotowana. Nie powinna ona być bezrefleksyjnym wyrzucaniem z siebie
nieuporządkowanych i niedojrzałych uczuć. Jeżeli chcemy szczerze i otwarcie
porozmawiać z kimś w jakiejś ważnej sprawie, wówczas musimy najpierw
uświadomić sobie swoje uczucia wobec tej osoby oraz zapytać, na ile stać nas na
dystans wobec tych uczuć. Nie będzie dobra taka rozmowa, w której pozwolimy
zdominować się przez uczucia gniewu, oburzenia, złości i nie będziemy zdolni do
panowania nad sobą. Rozmowa taka, choć na swój sposób szczera, nie będzie jednak
pomocna w umocnieniu wzajemnej więzi.
Kiedy rozmawia się z bliznim o bolesnych i konfliktowych sprawach, wówczas
dobrze jest stanąć przed nim w postawie pewnej bezbronności, podobnie jak Jezus
stanął przed uczniami, umywając im nogi, jak stanął przed sanhedrynem, Piłatem czy
Herodem. Stanąć bezbronnym to zrezygnować z argumentów, które mogą ranić i
upokarzać blizniego. Kiedy stajemy przed bliznim w postawie bezbronności, dajemy
mu do zrozumienia, że nie chcemy go ranić i niszczyć. Poczuje się wówczas przyjęty i
zaakceptowany.
Na rozmowę o trudnych sprawach trzeba wybrać dobry czas. Im trudniejszą
przewidujemy rozmowę, z tym większą uwagą winniśmy przygotować jej klimat,
miejsce i czas.
Każda trudna rozmowa związana jest jednak z pewnym ryzykiem. Kiedy bowiem
stajemy bezbronni wobec drugiego, wówczas sami możemy zostać zranieni i
odrzuceni. Ale jeśli nasz blizni okaże dobrą wolę i minimalną choćby otwartość, wtedy
łatwo rodzi się wzajemne zaufanie. Szybciej też dochodzi się do wzajemnego
porozumienia i pojednania. Kiedy ludzie stając naprzeciw siebie rezygnują z wrogości,
nienawiści i lęku, wówczas szybko odkrywają wzajemną dobrą wolę i chęć wzajemnej
pomocy.
23. Pomoc psychologiczna i duchowa spis treści powrót
Na ile pomagając człowiekowi, można korzystać z pomocy psychologii, a na ile
trzeba odwoływać się do duchowości? Jaki zastosować klucz, jaką metodę w
udzielaniu człowiekowi indywidualnej pomocy?
Psychologia i duchowość odnoszą się do tego samego człowieka. Tak naprawdę nie
da się w człowieku wydzielić ani czystej psychiki, ani czystej duchowości. Człowiek
jest całością. Istnieje w nim pewna spójność, integralność wewnętrzna. Rozbicie
pomiędzy psychiką a duchem, dezintegracja wewnętrzna, jest zawsze przejawem
jakiejś choroby człowieka, która ujawnia się tak na poziomie psychicznym, jak i
duchowym. Każdy rodzaj pomocy udzielanej człowiekowi winien tę istniejącą w nim
jedność zakładać i do niej dążyć. Gdyby psycholog konkurował z księdzem lub
odwrotnie, to zawsze pierwszą ofiarą takiego podejścia byłby sam człowiek.
Psycholog, który nie uwzględnia sumienia ludzkiego, jest nielojalny wobec swojego
pacjenta. Równie nielojalny jest ksiądz, który nie bierze pod uwagę procesów
emocjonalnych zachodzących w człowieku. Naciski religijne, które pomijają sytuację
psychiczną człowieka, mogą niekiedy bardziej mu przeszkadzać w dochodzeniu do
Boga, niż pomagać. Pan Bóg stworzył nie tylko duszę nieśmiertelną, ale także
psychikę i ciało.
Można powiedzieć, iż kluczem do ludzkich problemów jest pełna prawda o
człowieku. To ona właśnie wyzwala. A pierwszą prawdą o człowieku nie jest fakt jego
cierpienia, zagubienia, nieporadności duchowej i emocjonalnej, ale odwieczna i
osobowa miłość Boga do niego.  Samą istotą egzystencji, istotą tego, co rzeczywiste,
(...) jest miłość w sensie wspólnoty osób. (...) Swe pierwsze zródło ma [człowiek]
jedynie w tej miłości. Istniejemy przeto tylko w takiej mierze, w jakiej jesteśmy
kochani. (...) Można powiedzieć, że jesteśmy (...) zanurzeni w ojcowską miłość. Całe
stworzenie, pośród którego żyjemy, wszystkie byty, które spotykamy, to wszystko
pierwotnie pochodzi z nieskończonej miłości" (Jean Danielou SJ). Ta właśnie miłość
jest zasadniczym kluczem do udzielenia człowiekowi pomocy. Odkrycie tej miłości,
przyjęcie jej i życie nią to główna droga do rozwiązania ludzkich problemów. To
miłość Boga jest ostatecznie zródłem zgody na siebie i na swoje życie, zródłem
porozumienia i jedności z drugim człowiekiem.
Jeżeli zaś chodzi o metodę pomocy człowiekowi, to jest nią, jak się wydaje, przede
wszystkim naprowadzanie go na odkrywanie osobistej historii życia jako  miejsca"
objawiania się miłości. Miłość Boga i ludzi przychodzi w historii i poprzez historię
człowieka. Ale cała historia to nie tylko przeszłość, to także terazniejszość i
przyszłość. Ludzka historia trwa od narodzin aż do śmierci. Zrozumienie siebie,
pojednanie z sobą, z bliznimi, z Bogiem przychodzi poprzez zrozumienie celu i sensu
swojej historii.
W tej historii trzeba uczyć się odczytywać wszystko: dar miłości Boga, zwyczajną
ludzką przyjazń i miłość (nawet jeżeli są one bardzo niedoskonałe), wszelkie dary
naturalne, doświadczenia duchowe itd. Ale z drugiej strony, trzeba także zobaczyć w
niej wszystko to, co jest trudne, bolesne i zawstydzające: zranienia osobiste (zwłaszcza
zranienia w miłości), osobiste błędy, grzechy, porażki, zagubienia. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pantheraa90.xlx.pl