[ Pobierz całość w formacie PDF ]
który zbyt wiele mówił o pokoju...
To prawda, niektórzy byli zaskoczeni, że w tamtym czasie Jan Paweł II z takim naciskiem
mówił o pokoju. Były głosy, które uznawały go za neutralnego , bezstronnego czy wręcz
za zwolennika Arabów albo Trzeciego Zwiata. Z drugiej strony próbowano przypisać mu
przynależność do pacyfistów i przypiąć mu ideologiczną, polityczną etykietkę. Była to, jeśli
mogę się tak wyrazić, obraza dla człowieka, który był zasadniczo łagodny, nastawiony
pokojowo, nie uciekał się nigdy do przemocy. Była to obraza dla Polaka, który na własnej
skórze przeżył koszmar dwóch totalitaryzmów, a co więcej - dla Papieża, Bożego świadka
pokoju, rzecznika pokoju dla całej ludzkości.
17 stycznia rano, kiedy dowiedział się o tym, co się zdarzyło, odprawił w swojej kaplicy
Mszę świętą o pokój. Był głęboko rozgoryczony. Nie potrafił zrozumieć, jak można było nie
znalezć sposobu na powstrzymanie konfliktu.
Na audiencji generalnej powiedział: Uczyniłem wszystko, co w ludzkiej mocy . Nie
skończył jednak na rozpamiętywaniu tego, czego nie zrobiono. Natychmiast zwołał swoich
współpracowników z Sekretariatu Stanu, aby postanowić, co pozostawało do zrobienia na
płaszczyznie humanitarnej i dyplomatycznej. Tak zrodziła się pierwsza wielka inicjatywa
zwołania do Rzymu przedstawicieli episkopatów krajów bezpośrednio lub pośrednio
uwikłanych w wojnę w Zatoce.
A jednak Ojciec Zwięty miał rację. Słusznie ocenił, że już z założenia konflikt ten jest
niepotrzebny. Przede wszystkim zwiastował tragiczne skutki dla ludności cywilnej i
przewidywał, że wynikną z niego dalsze komplikacje dla całego Bliskie-go Wschodu.
Podczas gdy wojna w Zatoce wydawała się odległa, drugoplanowa, nie mająca
bezpośredniego wpływu na ogólną atmosferę stabilizacji, wojna, która w 1991 roku
wybuchła na terenie byłej Jugosławii i trwała bardzo długo, rozważał wszelkie złudzenia, że
świat wstąpił na drogę spokoju. Wstrząsnęła zwłaszcza Europejczykami, którzy byli
zszokowani hukiem dział, rozlegającym się ponownie na ich ziemi.
Zdarzyło się, że Ojcu Zwiętemu zarzucono pewną sprzeczność pomiędzy zdecydowanym
potępieniem wojny w Zatoce, a prawem do humanitarnej interwencji , o którą apelował w
przypadku Bośni i Hercegowiny rozdzieranej okrutnymi starciami etnicznymi. Istniała
zasadnicza różnica pomiędzy tymi przypadkami. Czym innym była wojna toczona pomiędzy
dwoma państwami, a czym innym - w przypadku narodu walczącego o przetrwanie - była
zdecydowana interwencja instytucji ponadnarodowych, jak Organizacja Narodów
Zjednoczonych czy Unia Europejska, w celu rozbrojenia agresora.
Dopiero po zakończeniu masakry na Bałkanach zrozumiano słowa zawarte w encyklice
Centesimus annus, w której Papież mówił, że wojna może zakończyć się również bez
zwycięzców i pokonanych, a jedynie samobójstwem ludzkości .
Po upadku Muru Berlińskiego zachodziła potrzeba stworzenia nowego porządku
międzynarodowego. Ważne było, aby Narody Zjednoczone zgasiły punkty zapalne, które
zagrażały już i tak bardzo kruchemu pokojowi. Nie uczyniono nic. Po obaleniu radzieckiego
totalitaryzmu eksplodowały różne formy nacjonalizmu, rasizmu, przemocy, a nawet
konfliktów spowodowanych nienawiścią religijną -jak to miało miejsce w byłej Jugosławii.
Było dziełem Opatrzności, że Jan Paweł II tak szybko wyczuł zagrożenie kolejnym wstrząsem
na arenie światowej. Aby zbudować podstawy do odbudowy prawdziwego pokoju, było
niezbędne, aby rozpocząć od jednego z podstawowych filarów, jakim były religie. Miałyby
one na nowo spełniać zasadniczą funkcję w promowaniu kultury pokoju i przyczyniać się do
wzrostu autentycznej solidarności między narodami.
Droga do pokoju poprzez religię była daleka. Ojciec Zwięty, dzięki podróżom od Casablanki
aż po Indie, miał kontakty z innymi Kościołami chrześcijańskimi i z innymi religiami. Coraz
bardziej przekonywał się, że wymiar religijny, odsunięty wówczas na margines życia
społecznego, mógłby ponownie odegrać istotną rolę, kiedy stopniowo zaczną dawać o sobie
znać szkody wyrządzone przez ekspansję ateizmu i materializmu.
Jednocześnie Papież dostrzegł, jak bardzo zaangażowanie na rzecz pokoju zmonopolizowały
pewne ruchy i siły polityczne, które chciały uczynić z tego zaangażowania siłę ideologiczną,
a przez to zarzewie konfliktów i podziałów. W momencie, gdy pokój był zagrożony a
stosunki międzynarodowe napięte, istniało ryzyko wybuchu globalnej wojny.
W pamiÄ™ci tkwiÅ‚a dawna propozycja Dietricha Bonhöffera, dotyczÄ…ca zwoÅ‚ania Å›wiatowego
zgromadzenia Kościołów chrześcijańskich, które wykrzyczałoby wspólnym głosem:
Chrystusowy Pokój dla szalonego świata, zmierzającego ku samounicestwieniu! . Pomysł
heroicznego pastora Kościoła luterańskiego, zabitego na zlecenie Hitlera, został
przypomniany i ponownie zaproponowany pięćdziesiąt lat pózniej, w książce Czas nagli,
napisanej przez niemieckiego fizyka i filozofa Carla Friedricha von Weizsackera, który
rozmawiał o tym z Papieżem.
Była ona swoistą nicią łączącą proroczo ludzi i zdarzenia, nawet te najbardziej oddalone.
Jan Paweł II pogłębił poszczególne aspekty zagadnienia przy dużej pomocy Papieskiej Rady
Iustitia et Pax , której przewodniczył wówczas kardynał Etchegaray. Pewnego dnia pojawił
się cudowny pomysł. Wspólna modlitwa wszystkich religii o pokój - tego nam potrzeba! -
wyznał mi Ojciec Zwięty. To on wybrał miasto świętego Franciszka jako najbardziej od-
powiednie miejsce, do którego trzeba zaprosić cały religijny świat, na pielgrzymkę szlakiem
pokoju. Wydarzenie było bez precedensu.
27 pazdziernika 1997 roku w Asyżu odbył się Zwiatowy Dzień Modlitwy o Pokój. Po raz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]