[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Shelby nie umiała oprzeć się pokusie.
- A tak jesteś tylko trochę nieznośny. Czy to skromne zwycięstwo zadowala babcię?
- Od tamtego czasu babcia dołączyła do klubu moich fanów. Kiedy firma zaczęła odnosić sukcesy, a jej udział uczynił
babcię bogatą, uznała, \e być mo\e nie jestem taki zły. Teraz skierowała swój gniew na mojego młodszego brata,
Brendana. Szczęśliwie dla niego, mieszka w Nowym Meksyku, z dala od Buffalo i ciętego jak brzytwa języka babci.
- On jest teraz złym wcieleniem McGratha? - domyśliła się rozbawiona Shelby.
- Nie nazwałbym go tak. Uczy się, to bardzo towarzyski chłopak...
- Tłumaczę: Brendan specjalizuje się w tańcach dyskotekowych i piknikach - przerwała mu Shelby. - Za ka\dym razem,
kiedy słyszałam, \e Laney lub Hal Junior to towarzyskie dzieciaki, wiedziałam, \e znów zawalili jakiś egzamin.
Garrett potrząsnął głową.
- Powiedzmy, \e Hal woli prywatki i golfa ni\ naukę. Ale w golfa gra naprawdę świetnie i jego ambicją jest zostać
trenerem w jakimś klubie. Sądzę, \e doskonale sprawdzi się w...
Garrett przerwał raptownie i sięgnął po jadłospis. Omal się nie wygadał. Wielkie mistyfikacje to domena Arthura
Halforda, lecz zdecydowanie nie jego.
- W Blue Springs mają znakomite pole golfowe - powiedziała Shelby domyślnie. - Nie tak dobre jak w Halford House,
ale ja, oczywiście, nie jestem obiektywna. Czy dlatego kupiłeś Blue Springs Resort? śeby twój młodszy brat...
- Staram się oddzielać interesy od sentymentów rodzinnych - poinformował ją zwięzle Garrett. - Pobudki osobiste nigdy
nie odgrywały dla mnie decydującej roli w kwestiach zawodowych. Nabywam nieruchomości, kiedy po
przeprowadzonych badaniach rynku spodziewam się zysków.
Shelby przyglądała się mu z zaciekawieniem.
- Zdaje się, \e poruszyłam czuły punkt. Całą uwagę skoncentrował na spisie potraw, jakby zamierzał wziąć za chwilę
udział w konkursie wiedzy gastronomicznej.
- Mam wra\enie, \e opuszcza cię ochota do \artów, kiedy rozmowa schodzi na temat twojego ostatniego zakupu. Ale
nie musisz wstydzić się tego ruchu i swojego zainteresowania sytuacją ekskluzywnych hoteli, Garrett. To wspaniałe, \e
tak bardzo przejąłeś się przyszłością brata, by kupić Blue...
- Mam ju\ dość rozmów na temat Blue Springs Resort - oświadczył z mocą Garrett. - Nie chcę więcej o tym mówić.
- Czy to znaczy, \e jeśli nie zmienię tematu, nie odezwiesz się do mnie więcej? A jeśli zacznę opowiadać o kuchni tej
restauracji, która akurat bardzo się pogorszyła w ostatnich latach, nie zareagujesz? Będziesz siedział w grobowym
milczeniu?
- Musiałbym być wyjątkowym gburem, by nie odpowiadać pięknej kobiecie - odparł z czarującym uśmiechem. - Po
prostu inaczej pokieruję rozmową.
Ciepłe spojrzenie jego błękitnych oczu wzbudziło w niej ogień zmysłowego podniecenia. I czujność. Garrett McGrath
był rzeczywiście niebezpieczny, jeśli jego niewinny uśmiech wywoływał w niej taką reakcję. I nazwał ją piękną kobietą.
Choć wiedziała, \e to jedynie puste słowa, brzmiało to przyjemnie. Nieprzyzwoicie przyjemnie. Dla Laney taka uwaga
mogła być czymś oczywistym, ją jednak przyprawiła o rumieniec wstydu.
- Co będziesz jadła? - zapytał swobodnie Garrett. Nie pozwoli sobą manipulować, zdecydowała Shelby.
I nie pozwoli, by pokierował rozmową według swojej chęci.
- W Blue Springs mają znakomite stajnie - zaczęła, w odpowiedzi na jego pytanie. - Zawsze im tego zazdrościłam, lecz
mój ojciec nie cierpi koni i nigdy nie chciał nawet słyszeć o wybudowaniu stajni w Halford House. Co zamierzasz zrobić
ze stajniami w Blue Springs, kiedy przejmiesz ster?
- Wygląda na to, \e kraby są głównym składnikiem menu - stwierdził Garrett, jakby nie słyszał w ogóle słów Shelby. -
Zapiekanka z krabów, sałatka z krabów, spaghetti z krabów. A co to jest ravioli z krabów? Chyba tego spróbuję.
- Kiedy zostanie ogłoszona sprzeda\ Blue Springs? - Shelby ciągnęła interesujący ją wątek rozmowy. - Oczywiście, to
tajemnica, ale w interesach nic nie pozostaje tajemnicą zbyt długo.
- To czyni moją sytuację jeszcze trudniejszą - powiedział z naciskiem Garrett. - To sprawa, o której nie mogę z tobą
swobodnie dyskutować.
Nie znała nawet połowy prawdy! Wcią\ zastanawiał się, w jaki sposób powiedzieć Shelby o sprzeda\y Halford House,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]