[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kciuki obrysowują dolną część moich piersi i mimo ubrania, czuję jakby to była skóra przy
skórze.
Jego usta podróżują wzdłuż mojej szczęki i szyi, zostawiając po sobie gorące pocałunki  i
nagle, nagle to nie wystarcza.
Pragnę go całego. Nie przez wyzwanie, czy też dlatego, że oczekują tego dziewczyny.
Chcę go tak po prostu.
I nie mam pojęcia, co mam z tym zrobić.
 Mógłbym całować cię cały dzień  szepcze Braden.
Uśmiecham się, niezdolna do sformułowania jakiegokolwiek zdania i przyciągam go do
siebie.
Wiruję wokół własnych myśli. Pragnienie tego jest dobre. Pragnienie tego jest rzeczą
naturalną, prawda? Tak jak mówiła Megan  feromony czy coś w tym rodzaju. To rzecz
ludzka, żeby odczuwać do kogoś słabość, zwłaszcza kogoś takiego, jak Braden. To dobrze, że
moje ciało i rozum nie współgrają ze sobą. Tak. Idealnie, ponieważ to czego łaknę nie jest
miłością.
 Obejrzymy ten film?  pyta Braden.
 Tak  odpowiadam.  Jakikolwiek film.
Przytakuje i całuje mnie, schodząc ze mnie i z łóżka. Pomimo że temperatura nadal wynosi
około sześćdziesięciu stopni, w jednej chwili robię się zimna.
Braden wkłada płytę do odtwarzacza DVD i zdejmuje swoją koszulkę, dając mi okazję do
podziwiania jego klatki piersiowej. To nie tak, że nie robiłam tego już wcześniej, ale to
zdecydowanie bardziej podkreśla, że jestem jego "dziewczyną". On cały złożony jest z
gładkich i regularnych mięśni. Nie jest nader zbudowany, za to szczupły w taki sposób, który
wiele dziewczyn mógłby doprowadzić do płaczu. Zapewne już nie raz doprowadził.
I dzięki tej myśli, znowu wracam do gry. Operacja  Zagranie z Graczem . Wszystko w nim
krzyczy gracz, a każdy krzyk przypomina mi o tym, że nie mogę go pragnąć. %7łe nie
powinnam go pożądać. Każdy krzyk przypomina mi o Pearcie i Abbi.
Pozwalam opaść swoim oczom, kiedy wręcza mi moją walizkę.
 Powinnaś się przebrać tutaj, albo w łazience na korytarzu.
 Uhh, chyba zapomniałam wziąć piżamy.  Patrzę na niego i się uśmiecham.
 Oh.  Odwraca się, otwiera szufladę i wyjmuje z niej koszulę.  Trzymaj.  Uśmiecha się i
biorę ją, przechodząc obok niego.
W łazience rozbieram się i zakładam czarną bieliznę, na którą uparła się Megan. Przez głowę
wkładam koszulę Bradena, czując łaskoczący mnie w górną część uda jej rąbek. Szybko
rozczesuję włosy i wychodzę na korytarz  wprost na Kyle a.
Cóż, to krępujące. Nie rozmawiałam z nim od zeszłego tygodnia, kiedy to Braden przyparł go
do ściany.
 Uh, cześć Kyle  mówię cicho.
 Maddie.  Odpowiada z oczami wpatrującymi się w moje nogi.
Odchrząkuję i spogląda w górę.
 Jak tam?
 W porządku, a u ciebie?
 Też okay.  Rzucam spojrzenie w stronę zamkniętych drzwi Bradena.
 Czyli naprawdę jesteś? Z nim?
 Kyle.
 Przepraszam.  Unosi ręce w poddańczym geście.  Tylko... Bądz ostrożna, dobrze Mads?
Nie chcę być świadkiem tego, jak on cię skrzywdzi. Jesteś dla niego za dobra.
Dotykam jego ramienia.
 To się nie zdarzy, Kyle, nie martw się.
Drzwi Bradena otwierają się i obserwuje nas przez chwilę, aż w końcu orientuje się, że osobą
z którą rozmawiam jest Kyle.
 Chyba nie zaczepiasz znowu mojej dziewczyny, mam rację, Kyle?
 Nie śmiałbym, Bradenie.  Odpowiada z oczami utkwionymi we mnie.  Jest cała twoja.
Spuszczam wzrok i wychodzę zza niego, idąc do Bradena.
 To dobrze. Nie chciałbym po raz kolejny być zmuszonym do przypierdolenia ci.
Naśmiewam się, kręcąc głową i popychając go w stronę pokoju. Jak to jest z facetami i ich
potrzebą bycia absolutnymi neandertalczykami?
Rzucam torbę na podłogę, kiedy on zamyka drzwi.
 Co to było?
 Mnie się pytasz?  Unoszę brwi i zerkam na niego.  Co to było, Braden? Już nawet nie
mogę porozmawiać z Kylem?
 Oczywiście, że możesz. Wybacz mi za bycie trochę nazbyt agresywnym, gdy rozmawiasz z
nim w mojej koszuli.
 Czy nie taki jest cel? Noszenie twojej koszuli. To oczywiste do kogo "należę", jak to [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pantheraa90.xlx.pl