[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zmiany, dam ci znać. Nawiasem mówiąc  zatrzymał
się wprogu i obrzucił ją przeciągłym spojrzeniem
 podoba mi się to, jak się dzisiaj ubrałaś.
 To dobrze. W końcu sam za to zapłaciłeś
 mruknęła Lainey pod nosem, gdy echo jego kroków
na korytarzu ucichło. Mimo że próbowała się
zdobyć na sarkazm, jego komplement sprawił jej
dużą przyjemność.
Gdy tylko wyłączyła komputer, poszła do swojego
pokoju. W progu zatrzymała się, przyglądając
się chwilę wspaniałemu wnętrzu na tle pięknego
nieba oraz morza, które rozciągało się za
oknami. Gdyby kiedyś przez przypadek miała
okazję mieszkać wmiejscu takim jak to, nigdy nie
znudziłby jej ten widok. Niezwykle uspokajał.
Było coś czarodziejskiego w morzu, nieporuszonym
nawet przez najmniejsze tchnienie wiatru,
jak dzisiaj, lub targanym nawałnicą w czasie burzy;
było to coś, co zawsze zapadało jej głęboko
w duszę. Otworzyła balkonowe okno i stanęła
przy balustradzie, wdychając powietrze o zapachu
morskiej bryzy.
W ten weekend wszystko pójdzie jak z płatka.
Wszystko będzie w porządku, ułoży się. W tej
chwili była tego pewna.
Podeszła do olbrzymich dwuskrzydłowych
drzwi prowadzących do garderoby. Pusta walizka
leżała w rogu. Widocznie pokojówka rozpakowała
ją i ułożyła ubrania w szafie. Zaczęła szukać
sukienki, którą kupiła sobie na wieczór. Wyciągnęła
rękę, by odsunąć wieszaki, i zamarła. To nie
były jej rzeczy.
Męski garnitur i koszule. Dopiero z tyłu za nimi
wisiały jej ubrania. Co, u diabła? Ktoś popełnił
gruby błąd. To był jej pokój, nieprawdaż?
Obróciła się na pięcie i jak w gorączce rozejrzała
się po pokoju. Nie pomyliła się. Wskazano
jej, że to tutaj. Zawahała się, nim sięgnęła do bielizniarki,
lecz w końcu ją otworzyła. Bokserki,
męskie skarpetki, krawat.
Serce waliło jej wpiersi jak szalone. Z pewnością
ktoś tu popełnił błąd.
Porwała swoje rzeczy i skierowała się do wyjścia.
 Dokąd się wybierasz?  Adam wyłonił się
z łazienki i znalazł się tuż przy niej.
Lainey obróciła się do niego i niemal wypuściła
ubrania z rąk. Właśnie wyszedł spod prysznica,
jego kruczoczarne włosy były seksownie
zmierzwione, jakby dopiero co wytarł je ręcznikiem.
Adam owinięty był na biodrach ręcznikiem.
Nie miał na sobie niczego poza tym. Na
opalonej skórze rozłożystej klatki piersiowej były
kropelki wody. Kiedy miał garnitur czy koszulę,
widać było, że jest umięśniony, lecz jego nagi tors
zrobił na niej kolosalne wrażenie.
Ogarnęło ją gorąco. Wiedziała, że na policzkach
zakwitł jej krwawy rumieniec. Nie chciała
wtym momencie rozstrzygać, czy było to zażenowanie,
czy coś gorszego. Na przykład pożądanie.
Słowa uwięzły jej w gardle i Lainey stała jak
kołek, nie wiedząc, jak się zachować i nie potrafiąc
się zmusić do odwrócenia wzroku. Wiedziała,
że powinna coś powiedzieć, że zanim go ujrzała,
coś miała zrobić, ale w tej chwili miała
w głowie kompletną pustkę. Patrzyła na jego
umięśnione ramiona i marzyła, by się w nich znalezć.
Zwilżyła językiem wargi.
 Lainey?
Jej wzrok powędrował od jego wąskich bioder
do porażająco niebieskich oczu, patrzących na nią
bystro.
 Ja... hmm. Moje ubrania były w szafie. Muszę
je przenieść do mojego pokoju.
 Włóż je tam z powrotem, Lainey. To jest
twój apartament.
 Ale  zaczęła.
 Czy raczej powinienem powiedzieć: to jest
nasz apartament.
ROZDZIAA CZWARTY
Adam obrócił się i skierował z powrotem do
łazienki, zamykając za sobą drzwi i zostawiając
Lainey stojącą bez ruchu. Była w szoku. Gorąco
i pożądanie, które ogarnęły jej ciało tak nagle
i niespodziewanie, natychmiast zostały wyparte
przez lód, który ściął jej żyły.
Ich apartament?
Wgłowie huczało jej od emocji. Adam oczekiwał
od niej, że będzie z nim spała wjednym pokoju?
Osunęła się na wielkie, dwuosobowe łóżko,
bojąc się, że lada chwila zemdleje. Po chwili jednak
zerwała się na równe nogi, uświadamiając sobie,
co robi. To miało być ich łóżko. Musiała zajść
jakaś dziwna pomyłka. Nie zamierzała spać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pantheraa90.xlx.pl