[ Pobierz całość w formacie PDF ]

już nigdy nie poczuć jego dotyku&
Z piersi wydarło jej się głębokie westchnienie i
niepowstrzymany szloch. Miłość& Czy to naprawdę była miłość,
czy może cały czas mamiły ją jej dziewczęce złudzenia o
odnalezieniu mężczyzny, który będzie ją dobrze traktował?
Murphy wreszcie porzucił bezowocne próby wydostania się
na zewnątrz. Otarł się o jej nogi, a potem zaległ na podłodze,
kładąc łepek na szarych łapkach. I to właśnie wtedy Kat zauważyła
leżącą w ich pobliżu saszetkę ze złotym nadrukiem: CHASING
THE MOON CREATIONS. Dobra chwila minęła, zanim dotarło do
niej, że to nazwa tego dziwnego sklepu na dole.
Zerknęła na pasiastego kocura, który był jej powiernikiem,
gdy chciała z kimś porozmawiać.
 Kupił mi prezent  wymamrotała smętnie.  Lenny nigdy
mi nic nie kupował, nawet gdy dopiero zaczęliśmy ze sobą
chodzić.
Murphy usiadł i spojrzał na nią wyczekująco, machając
koniuszkiem ogona. Drżącymi rękami otworzyła sakiewkę i wyjęła
z niej karteczkę, na której napisano: symbole niebieskiego topazu:
lojalność, szczerość, czystość uczuć, wieczna miłość.
Cóż, równie dobrze mógłby jej kupić byle cacko z
Hallmarka. Cokolwiek było w sakiewce, wiedziała, że Irol nie
wybrał tego w ciemno. Obróciła ją w dłoni i przyjrzała się
naszyjnikowi.
Aańcuszek z brązu był przyozdobiony księżycem z
paciorkiem lśniącym jak jasna gwiazda. Tuż obok, na kilku
ogniwach pobłyskiwał niebieski topaz. Ogniwa wydawały się dość
długie, żeby sięgać&
Zaciekawiona, wstała i ruszyła do łazienki. Gdy założyła
naszyjnik i spojrzała na swoje odbicie w lustrze, prawie
zaniemówiła. Księżyc spoczywał perfekcyjnie na jej obojczyku, a
niebieski topaz spływał na jej dekolt, tuż nad piersi. W ten sposób
łańcuszek, na którym był zawieszony kamień, ukrywał  a
przynajmniej odwracał uwagę  od blizny, której tak nienawidziła.
Był idealny. Irol był idealny. Całkiem jakby dla niej
stworzony. To było jasne: kochali się. Dlaczego nie mogła mu tego
wyznać? Od chwili, gdy trafił na to zadupie, nie robił nic poza
troszczeniem się o nią, niezależnie od tego, co nim kierowało.
Kiedy dowiedział się, w jakich jest tarapatach, nie wycofał się, nie
uciekł. Nadal był zdeterminowany jej pomagać i jakimś cudem mu
się to udawało, chociaż ryzykował własne życie.
A jednak mimo wszystko bardziej ruszało ją, że&
zwyczajnie mu na niej zależało. Miała wrażenie, że jest dziwnie
dostrojony do jej potrzeb  zupełnie jakby wiedział, w której
chwili przystopować albo zwyczajnie ją przytulić. Wiedział, kiedy
chce, musi z kimś porozmawiać, nawet jeśli jej samej wydawało
się, że tak nie jest. Dzieliła się z nim kawałkami swojej
przeszłości, których nigdy, przenigdy nie zdradziłaby nikomu
innemu. Gdy przypomniała sobie kilka ostatnich tygodni, dotarło
do niej, że czuła się szczęśliwa i w zgodzie ze sobą tylko wówczas,
gdy on był w pobliżu. Nieważne  kochali się czy oglądali jakiś
gówniany program w telewizji. Liczyło się tylko to, że jest z nim.
Kochała go. I czy on właśnie nie wyznał jej, że kocha ją z
wzajemnością?
 Nie miałem zamiaru się w tobie zakochiwać .  I nie było
odwrotu  wyznał.
Owszem, kochał ją, nawet jeśli nie powiedział tego wprost.
Jednak zamiast zostać, wyznać jej to i próbować wszystko
naprawić, postanowił odejść. Dlaczego? Uznał, że nie jest dla niej
dość dobry. Kat zacisnęła dłonie w pięści, wpijając paznokcie w
ciało. Zaczęła chodzić w tę i we w tę po swoim małym mieszkaniu,
podczas gdy Murphy przyglądał się jej ze zdziwieniem.
 Jak śmie twierdzić, że może mnie zostawić na podstawie
przypuszczenia, że nie jest dla mnie dość dobry?  poskarżyła się
kociakowi.  Nie kumam!
Murphy miauknął żałośnie, co uznała za poparcie swojej
tezy.
 No właśnie!  jęknęła.  Zachowuje się jak ostatni dupek i
jak& jak&  urwała i zamachała gorączkowo rękami w powietrzu
 & zwykły facet!
Wyczerpana pogonią emocji tego wieczoru rzuciła się na
kanapę. Murphy natychmiast przybiegł do niej i otarł się łepkiem o
jej brodę. Głaszcząc go, zastanawiała się, co zrobić. Miała już dość
facetów decydujących o jej przyszłości. I nawet jeśli Irol był
pierwszym, który robił to w dobrej wierze, nie miało to znaczenia.
Dni, kiedy robiła to, czego chcieli inni, dobiegły końca.
Złapała kota i przytuliła go do siebie.
 Jutro, Murphy  wymamrotała  jutro zawalczę o to, czego
chcę. A tym, czego pragnę jest Aiden  Irol O Brien. Teraz. I na
zawsze.
Rozdział 4
Xander nie odzywał się ani słowem, bandażując wokół lewej
dłoni i nadgarstka Irola białą taśmę pewnymi, zdecydowanymi
ruchami. Nie było sensu wcielać w życie planu pokonania
przeciwnika, nad którym pracowali cały ubiegły tydzień, bo Aiden
nie miał go pokonać. Nowy plan polegał na poprowadzeniu dwóch
rund tak, żeby wyglądało na to, że Irol ma przewagę, a potem
podłożeniu się w trzeciej. Po tym wszystko będzie skończone,
włącznie z jego mrzonkami o powrocie do kariery.
Długi zostaną spłacone, dzięki czemu Kat i jej siostra będą
bezpieczne.
Powróci do rzeczywistości po krótkim śnie, w którym marzył
o byciu z Kat. Już na zawsze.
Zwiadomość tego ostatniego dobijała go. Ostatniej nocy
prawie nie zmrużył oka, a zamiast tego poważnie uszczuplił
osobisty zapas szkockiej Xandera. Miał ochotę pić, dopóki nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pantheraa90.xlx.pl