[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Australii[45].
Brzmi niezle, prawda? Bezpieczna, zdrowa, wolna od
przestępczości& Tyle tylko, że tak nie jest. Dwa spośród stanów,
gdzie zalegalizowano prostytucję, już doniosły o poważnych
problemach z przestępczością i regulacją prawną.
Pożar, który w sierpniu 2010 roku wybuchł w domu
publicznym w South Melbourne, początkowo uznany został za
wypadek z powodu wadliwego grzejnika. Zmienił się jednak w coś
znacznie bardziej niepokojącego, kiedy śledczy ujawnili
domniemania w sprawie wojny o wpływy pomiędzy właścicielami
tamtejszych zalegalizowanych burdeli. Trwające rok dochodzenie,
prowadzone przez stan Victoria, wykazało, że burdelom
umożliwiano przedłużanie koncesji, chociaż policja zgromadziła
dane dokumentujące podejrzenia o ich kryminalną działalność, w
tym zabójstwo i zamachy z użyciem bomb zapalających. Co
gorsza, podczas policyjnych nalotów okazało się, że w
zalegalizowanych lokalach pracowały liczne ofiary handlu ludzmi.
Ponadto, mimo nowego prawa, świetnie prosperowały konsorcja
nielegalnych burdeli, kierowane przez zorganizowane grupy
przestępcze.
A to nie tylko Australia. Sześćdziesiąt jeden państw świata
ma albo całkowicie zalegalizowaną prostytucję, albo odznacza się
tolerancyjnym podejściem, dzięki któremu kupowanie seksu
praktycznie nie jest zakazane. W powyższych krajach (wyjątek
stanowią Bangladesz, Boliwia i Urugwaj) szerzy się zjawisko
handlu żywym towarem dla celów nierządu. Skąd o tym wiem? Bo
amerykański rządowy raport Trafficking In Persons,
przedstawiając po kolei każde z tych miejsc, rozpoczyna
informację o nich od dokładnie tej samej frazy:  jest zródłem,
krajem tranzytowym i docelowym dla mężczyzn, kobiet i dzieci,
poddawanych przestępczemu procederowi handlu ludzmi w celu
wymuszonej prostytucji i wymuszonej pracy .
Nie wiem, co o tym myślicie, ale jak dla mnie, jest to jasny
przekaz, że legalizacja prostytucji nie powstrzymuje handlu ludzmi
dla celów wykorzystania seksualnego.
Jednocześnie zaś nawet te kraje, gdzie wszelkie formy
nierządu są nielegalne, nie zdołały uchronić się przed handlem
żywym towarem. Przyjrzyjmy się raz jeszcze raportowi TIP, a w
szczególności danym na temat jednego państwa: Szwecji.
W roku 1999 szwedzki parlament przyjął nową, radykalną
ustawę, która za przestępstwo uznaje zakup usług seksualnych,
podczas gdy kobieta traktowana jest jako ofiara. Sutenerstwo,
stręczycielstwo i prowadzenie burdeli zostały również
zdelegalizowane. Jednak całkowitą nowością tej ustawy był
pomysł, by uznać za niezgodny z prawem popyt na usługi
prostytutek, a nie podaż. Innymi słowy, oskarżenie ryzykują nie
kobiety, często zmuszone przez biedę albo przemoc do handlu
seksem, ale mężczyzni, którzy z własnej woli chcą płacić za
używanie kobiecych ciał.
Rząd szwedzki wprowadził również wszechstronny program
pomocowy zachęcający pracownice seksualne do zmiany sposobu
zarobkowania i całkiem otwarcie wyjawił przyczynę ustanowienia
nowego prawa: prostytucja niesie za sobą wiele zagrożeń dla
kobiet i ogólnie dla społeczeństwa.
Należy uznać, że prostytucja poważnie krzywdzi zarówno
poszczególne kobiety, jak i całe społeczeństwo. Zwykle łączy się z
nią przestępczość na wielką skalę, w tym handel ludzmi dla celów
seksualnych, napaści, stręczycielstwo i handel narkotykami. [& ]
Ogromna większość osób uprawiających prostytucję żyje w bardzo
trudnych warunkach socjalnych.
Zgadnijcie, co nastąpiło potem?
W 1995 roku szwedzka komisja rządowa oszacowała, że na
terenie całego kraju prostytucją trudni się dwa i pół do trzech
tysięcy kobiet, z czego sześćset pięćdziesiąt na ulicach. Trzynaście
lat pózniej  niemal w dziesięć lat po całkowitym
zdelegalizowaniu prostytucji  Szwecja miała tylko trzysta
prostytutek ulicznych i około drugie tyle pracujących w pokątnych
burdelach albo prywatnych mieszkaniach.
Te same badania wykazały, że procent mężczyzn
nabywających usługi prostytutek zmalał z trzynastu i sześć
dziesiątych w roku 1996 do ośmiu w 2008, co oznacza spadek
wynoszący prawie pięćdziesiąt procent. Nadinspektor wydziału
dochodzeniowo-śledczego Jonas Trolle ujął to następująco:
 Radykalnie zmniejszyliśmy liczbę klientów. A jeśli
odwołamy się do konkretnych liczb, które określają liczbę kobiet
zajmujących się prostytucją w Sztokholmie, to w
ponadpięciomilionowym mieście mamy na ulicy od pięciu do
dziesięciu dziewczyn dziennie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pantheraa90.xlx.pl