[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się nogach zrobiła krok do przodu, czujnie rozglądając się dookoła. Wstrzymała oddech, gdy
nagle usłyszała cichy, kobiecy, nadzwyczaj melodyjny i wysoki głos dochodzący gdzieś z
prawej strony:
- A więc ty jesteś wnuczką Klary& Panią Wiatru, którą tak wszyscy poszukują&
Iza odruchowo cofnęła się kilka kroków w lewo. Potknęła się o taboret i upadła z łoskotem na
podłogę. Uderzyła się w głowę i zamroczyło ją na chwilę. Dopiero po paru sekundach
otworzyła oczy i jęknęła przeciągle z bólu. Gdy w końcu podniosła się z podłogi, spytała
lekko drżącym głosem:
- Kim jesteś? Czego chcesz?
%7ładnej odpowiedzi. Iza cały czas rozglądała się dookoła, próbując dojrzeć coś przez
mgłę. Przeszła parę kroków do przodu, tym razem uważając na wszelkie meble. Miała
wrażenie, że cały świat stanął. Doszła w końcu do rozbitego okna, za którym dojrzała
zakrwawione ciało. Ignorując paniczny strach, mimo wszystko przeszła przez dziurę w
szybie. Uklękła przy Ninie. Nie wiedziała, czy czarownica jest po prostu nieprzytomna, czy
już nie żyje. Iza, na samą myśl o tym, że mogłaby zabić kogokolwiek, dostała mdłości. Choć
życzyła jej śmierci, nie wiedziała, czy dałaby sobie radę z wyrzutami sumienia, gdyby to
rzeczywiście ona ją zabiła. Starając się nie patrzeć na wykrzywioną grymasem bólu twarz
Niny, pochyliła się i sprawdziła jej puls. Jednak dokładnie w momencie, w którym dotknęła
szyi kobiety, usłyszała za swoimi plecami ten sam cichy, melodyjny głos:
- Jesteś naprawdę niezwykłą osobą.
Iza zapomniała kompletnie, co miała zrobić. Powoli wstała i, zbierając całą swoją odwagę,
obróciła się w kierunku tego głosu. Była przygotowana na wszystko, ale nie na coś takiego.
Zaledwie trzy metry przed nią stała, a raczej wisiała kilka centymetrów na ziemią
najprawdziwsza zjawa duch młodej kobiety o długich włosach, smukłej sylwetce, pełnych
ustach oraz dużych oczach. Choć była duchem i kolorem prawie wtapiała się w otaczającą
mgłę, Iza potrafiła rozróżnić każdy nawet najdrobniejszy element jej ciała.
- Kim jesteś? spytała, kiedy wróciła jej zdolność oddychania.
- Różnie mnie nazywają, ale moje prawdziwe imię znają tylko nieliczni& - stwierdziła
nieznajoma, przybierając na twarzy tajemniczy uśmiech. Ale nie mamy dużo czasu, a ty
jesteś znacznie ciekawszym tematem do rozmowy& - Przerwała na chwilę, przyglądając jej
się badawczo. Kim jest kobieta, która pochyla się nad ranną czarownicą, choć ta zaledwie
66
1053434
parę chwil wcześniej próbowała ją zabić. Która pomaga dziewczynie będącej magiem
mającym ją w przyszłości zabić. Od razu widać, że jesteś wnuczką Klary.
Iza przypatrywała się kobiecie. Jej ton wciąż był przyjazny, nieznajoma wręcz ją
chwaliła. Zwodzi mnie& Chce, żebym jej zaufała zdała sobie sprawę. Zjawa
najwyrazniej zauważyła podejrzliwość na twarzy Izy, gdyż dodała z uśmiechem:
- Możesz być pewna, że mój zachwyt nad tobą jest szczery. Tym bardziej patrząc na twój
niezwykły Dar samoleczenia. Jestem bardzo ciekawa, jak się rozwinie.
Iza wciąż nie mogła oderwać od niej wzroku. Skąd ta kobieta wiedziała o jej Darze?& Nagle
to do niej dotarło. Poczuła, jak zasycha jej w ustach. W końcu uzmysłowiła sobie, że oto stoi
oko w oko z duchem najpotężniejszej czarownicy wszechczasów.
- Ty& Ty jesteś Panią Nieśmiertelnych, tak? spytała, drżąc na całym ciele. Zjawa
roześmiała się perliście. Iza miała wrażenie, że jej głos rozniósł się echem po całej plaży. Po
paru chwilach odezwała się:
- Jak już mówiłam, różnie mnie nazywają& - Chciała coś jeszcze dodać, ale w tym momencie
Iza zebrała się w końcu na odwagę i krzyknęła, mając już dość tej pogawędki :
- Czego ode mnie chcesz?!
- Ach, moja droga, jak na razie absolutnie nic. Będąc duchem niewiele mogę zrobić, a jak
widzisz, moje tymczasowe ciało jest już nie do użytku. Zaintrygowałaś mnie, to wszystko.
Jesteś potężnym magiem, nie wiem, czy o tym wiesz.
- Odejdz stąd! krzyknęła Iza, choć tak naprawdę nie miała pojęcia, co powinna teraz zrobić.
Instynktownie wyczuła swoją moc i zaczęła formować ją w pocisk. Była zdenerwowana, ale
jednocześnie zdeterminowana. Poczuła, że przyszedł moment na to, by w końcu użyć swojego
Daru. Wciąż wpatrując się rozwścieczonym wzrokiem w ducha, wyczuła wokół siebie wiatr.
Nagle miała pewność, że każdy milimetr powietrza ją słucha. Kierowana instynktem,
przywołała silny podmuch. Strach został zastąpiony podnieceniem, gdy poczuła na swoim
karku zimny wiatr. Uformowała z niego wir, który powoli rozrzedzał mgłę. Z radością
dostrzegła, że Pani Nieśmiertelnych zaczęła rozglądać się dookoła, jakby zastanawiała się, co
się dzieje. Iza, wiedząc, że oto nadeszła odpowiednia chwila, zwiększyła jeszcze siłę wiatru.
Czuła, jak podmuch rozwiewa jej włosy, jednocześnie odganiając coraz rzadszą mgłę.
Kierowanie powietrzem nie sprawiało jej absolutnie żadnej trudności, jakby robiła to od
dziecka, a jednocześnie nie uszczuplało poziomu jej mocy, którą cały czas wyczuwała.
Wyciągnęła więc prawą dłoń w kierunku ducha i, zbierając wszystkie swoje siły, wysłała w
jego kierunku silny strumień mocy. Wydawało jej się, że trafiła prosto w zjawę, więc jeszcze
zwiększyła swoją moc. Miała wrażenie, że w miarę jak jej organizm pozbywa się mocy,
67
1053434
regeneruje się ona coraz szybciej. Ubywało jej, ale bardzo powoli, przynajmniej tak
wydawało się Izie.
W końcu, po jakiejś minucie, opuściła rękę. Mgła właściwie zniknęła, więc przestała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]