[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Wejdz - odezwała się w końcu starucha. - I rzuć tam gdzieś w kącie tego tam. Frode,
zajmij się nim!
Starzec niechętnie mruknął coś pod nosem, a Inga ostrożnie ułożyła na ziemi swego
chorego towarzysza.
- Co mu jest? - zapytała kobieta grubym głosem.
Inga opowiedziała o tym, jak odmroził sobie stopę, a potem dostał gorączki.
Wspomniała też o napaści banitów. Starucha bez słowa wymieniła spojrzenia z siedzącym
przy stole mężczyzną, który zagadnął:
- Jedziecie do Konghelli? Po co?
Inga już otwierała usta, by powiedzieć o Zwiętym Krzyżu, ale w ostatniej chwili
powstrzymała się przed tym i wyjawiła jedynie, że zamierzają pomagać przy budowie
nowego zamku.
Oswoiwszy się z półmrokiem, przyjrzała się dokładniej dwóm mężczyznom. Mogli
mieć koło pięćdziesiątki i byli tak do siebie podobni, że od razu się domyśliła, iż są braćmi.
Mieli szczupłe twarze okolone postrzępionymi ciemnymi włosami opadającymi do ramion, a
w ich oczach, zimnych i przenikliwych, czaił się fanatyzm. Ten, który odezwał się do niej
pierwszy, wydawał się silniejszą osobowością i przytłaczał drugiego, który jakby niknął w
cieniu brata.
Nagle dziewczyna pojęła, czemu instynktownie powstrzymała się przed
opowiedzeniem gospodarzom o relikwii. W kącie izby stał drewniany posąg bożka.
Wydawało jej się, że to Frey, choć nie była pewna. Poczuła, jak ogarnia ją przerażenie, ale nic
nie dała po sobie poznać.
- Usiądz sobie - przymilnie zaprosił mężczyzna. - Aadna z ciebie panna. Jak cię zwą?
Inga przedstawiła się, a on powtórzył jej imię, jakby się nim delektował. Jego brat zaś
niskim głosem zaczął monotonnie zawodzić jakąś pieśń.
- Nie teraz - przerwała mu starucha. - To niebezpieczne. Towarzyszą jej ludzie króla.
- A co taka panna może nam zrobić? Zpiewaj, bracie, śpiewaj i zmąć jej pamięć. Niech
zapomni o wszystkim, co tu ujrzała! Ześlij na nią koszmarne sny! Sprowadz nieszczęście na
jej przyjaciół, poślij ich do krainy śmierci! Spraw, by nasi bracia zwyciężyli. Zmąć
dziewczynie rozum, niech do końca życia drży ze strachu za karę, że trzyma z tą
chrześcijańską zgrają, która zakłóca nam spokój!
Szaman! Czarownik z przeszłości, zły wróżbita!
Inga poczuła, jak zimny pot spływa jej po plecach. Niczym zahipnotyzowana
wpatrywała się w zaklinającego mężczyznę. Pozostali mieszkańcy chaty z pogardliwymi
uśmiechami spoglądali na nią wyczekująco. Inga była zbyt młoda i niedoświadczona, by
wiedzieć, że tacy szamani potrafią siłą sugestii skłonić innych do wiary w niewidzialny świat
bogów i demonów. %7łyła w czasach przełomu, kiedy umierały pogańskie wierzenia, a
utwierdzało się chrześcijaństwo, ale nadal dawano wiarę przesądom. Mieszkańcy mrocznej
zagrody przerazili ją tak bardzo, że nie umiała już trzezwo myśleć.
Serce dziewczyny waliło tak, jakby zaraz miało pęknąć.
Ten ohydny staruch rzucił czar na jej przyjaciół, żeby przegrali bitwę pod lasem!
Inga pomyślała z trwogą o ojcu, o Ormundzie, dumnym i nieustraszonym, który nie
skalał się zdradą i całe życie poświęcił świętej misji.
Jak to się stało, że weszła do tego ohydnego pogańskiego gniazda?
Czarownik, nie spuszczając dziewczyny z oka, nadal mamrotał monotonne zaklęcia, a
Inga czuła, że traci wolę.
W przypływie rozpaczy przypomniała sobie o relikwii ukrytej pod peleryną.
Tak, jedynie ten maleńki kawałek Chrystusowego krzyża może mnie uratować!
pomyślała.
I rzeczywiście właśnie ta drobina, cienka drzazga ocaliła Ingę. Skoncentrowała na niej
wszystkie swoje myśli i dzięki temu pozbyła się paraliżującego strachu przed mieszkańcami
chaty.
Szaman szybko zorientował się, że dziewczyna wymyka mu się z rąk.
- Co jest? - zapytała zirytowana starucha. - Czemu zamilkłeś?
- Nie pojmuję... - potrząsnął głową zaniepokojony.
- Czego? - prychnął zniecierpliwiony brat
- Ja... Nie docieram do niej!
- Nie docieram - kpił brat. - Pewnie zagapiłeś się w jej piękne oczy! Co się z tobą
dzieje? Przecież zawsze ci się udawało!
- Straciłem nad nią moc - niepewnie mruknął szaman. - Nie pojmuję, coś mi
przeszkadza.
Na nowo uchwycił spojrzenie Ingi i kołysząc się miarowo, podjął ponurą pieśń,
powtarzając zaklęcia i modły do starych bogów, demonów ciemności i niebezpiecznych
żywiołów.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]