[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Pukanie do drzwi przerwało te końcowe oględziny kreacji tuż przed wyjściem na bal.
Shawna odwróciła się od lustra i powiedziała:
- Proszę!
- Kenny już przyszedł... - zaczął Gene i niemal w tej samej chwili urwał, jakby go
nagle zatkało. Jeszcze raz obejrzał siostrę od stóp do głów i gwizdnął z podziwem. - No, no!
Powiem ci, Mała, że dzisiaj wyglądasz naprawdę super!
- Ty też nie wyglądasz źle! Powinieneś częściej nosić smoking - powiedziała Shawna,
zadowolona z wrażenia, jakie na nim wywarła.
- Sprawuj się dobrze, a może nawet poproszę cię do tańca! - Gene podał jej ramię.
Shawna roześmiała się i wzięła go pod rękę.
- Wątpię, czy Daria puści cię od siebie choćby na krok. A co dopiero na cały taniec, ze
mną, czy inną dziewczyną!
Tę dość niespodziewaną zmianę swojej sytuacji Gene zawdzięczał przede wszystkim
temu, że Daria Wilson nagle pokłóciła się ze swoim chłopakiem. Daria - podobnie jak
Courtney - kierowała grupą zorganizowanego dopingu szkolnych drużyn sportowych. Bal bez
partnera był dla niej po prostu nie do pomyślenia, toteż bez wahania sama zaproponowała,
żeby Gene ją zaprosił. Ten oczywiście się zgodził - i w ten sposób zyskał bardzo atrakcyjną i
efektowną partnerkę.
Gene z wielką powagą sprowadził siostrę na parter, gdzie już czekał Kenny. Na jego
widok Shawna zamrugała raz i drugi i niewiele brakowało, żeby zaczęła przecierać oczy ze
zdumienia. Niezwykła zmiana jego wyglądu wzięła się nie tylko z tego, że Kenny miał na
sobie elegancki smoking, modną muszkę, a pod smokingiem jeszcze bardziej modny,
zastępujący kamizelkę szeroki pas z lśniącego materiału. Najważniejsze było to, że nie miał
okularów. Musiał włożyć szkła kontaktowe.
Shawna dopiero teraz zdała sobie sprawę, że jego oczy, których kolor tak trudno było
ustalić przez grube szkła okularów, są orzechowe i naprawdę bardzo piękne.
- Wyglądasz po prostu wspaniale, Shawna - powiedział Kenny. Nadal sprawiał
wrażenie, że jest bardzo nieśmiały.
Shawna uśmiechnęła się.
- Dziękuję, Kenny! Ty też wyglądasz doskonale.
Kenny podał jej niewielkie tekturowe pudełko z firmowym nadrukiem znanej
kwiaciarni.
- To dla ciebie. Podniosła papierowe wieczko.
- Och, jakie to piękne! - Wyjęła prześliczny balowy bukiecik z miniaturowych
różyczek, przewiązanych złotą nitką z malutkimi srebrnymi dzwoneczkami, i przypięła go
sobie na lewym nadgarstku.
Kenny pomógł jej narzucić na ramiona wytworną pelerynkę, obramowaną białym
futerkiem i podbitą ciemnoczerwonym atłasem. Matka Shawny chodziła w niej na studenckie
bale. Teraz z kolei jej córka miała przeżyć ten sam dreszczyk emocji i poczuć ten sam
jedwabisty dotyk gładkiej tkaniny, otulającej obnażone ramiona.
Przed wyjściem Kenny i Shawna pożegnali się z państwem Cayley, życząc im dobrej
nocy. Wsiadając do samochodu Shawna nie mogła nie zauważyć, że Kenny wciąż jest
niezwykle spięty. Zresztą już od pierwszej chwili wydawał się bardzo zdenerwowany, niemal
rozdygotany.
- Przyznam ci się, że mam sporą tremę - powiedziała w nadziei, że to mu w jakiś [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pantheraa90.xlx.pl