[ Pobierz całość w formacie PDF ]
W tamtej scenie z 18 stycznia 2000 roku zawarta była cała symbolika drogi ekumenizmu, z
jej zmiennymi kolejami losu, licznymi trudnościami, które ostatnio się pojawiły, komplikując
dodatkowo dawne kontrowersje. Ale również z determinacją, pragnieniem Rzymu oraz
Kościołów prawosławnych i protestanckich, by przekreślić bolesną spuściznę przeszłości,
skandal podziału między chrześcijanami, który przeciągnął się aż do trzeciego
tysiąclecia.
Właśnie z tego powodu tuż po wyborze Jan Paweł II poprosił, by mu zorganizowano wizytę
w ekumenicznym patriarchacie Konstantynopola. Chciał poświadczyć usilny zamiar
Kościoła katolickiego, a zwłaszcza nowego Papieża, by kontynuowany i pogłębiany był
dialog ze wszystkimi Kościołami prawosławnymi; by nie zniechęcić się nieuniknionymi
przeszkodami.
Byłem obecny podczas jednej z rozmów, w której Ojciec Zwięty powiedział: Ekumenizm
jest pragnieniem Chrystusa, ut unum sint, aby byli jedno. Jest on pragnieniem Soboru Waty-
kańskiego II i jest on również moim programem, niezależnie od trudności, nieporozumień, a
nieraz nawet ataków .
Karol Wojtyła został wybrany na papieża w chwili, kiedy ekumenizm przechodził fazę
stagnacji. Po posoborowym entuzjazmie, postępach dialogu w miłości , po podjęciu
wspólnej modlitwy, zaczęła się konfrontacja na poziomie teologicznym, mniej widowiskowa i
znacznie trudniejsza, bardziej złożona z powodu różnorodnych problemów, które należało
wyjaśnić. Mimo to Jan Paweł II, zwłaszcza przez swoje podróże, zdecydowanie przyczynił
się do zniwelowania tego dystansu, choć musiał, jak przyznał, znosić także pewne ataki .
Jako pierwszy papież w historii, w 1989 roku udał się do królestwa reformacji, do krajów
skandynawskich. A tam nie zawsze jego przyjęcie godne było ludzi Kościoła. Niektórzy
biskupi luterańscy w Norwegii czy w Danii opuścili spotkania modlitewne
z Papieżem.
Mimo wszystko ta wizyta wydała obfity owoc. Jan Paweł II, przychodząc jak brat,
przyjaciel, a przede wszystkim jako świadek Chrystusa, obalił znaczną część wrogiego
papiestwu nastawienia, które uporczywie trwało w tamtych krajach. Dokonał znamiennego
przewartościowania postaci i dzieła Lutra, torując w ten sposób drogę do doktrynalnej
konfrontacji między katolikami a członkami Kościołów reformowanych. I skomentował:
Aaską jest sam fakt, że mogliśmy się razem modlić .
96
Jeśli chodzi o owoce, jakie przyniosła podróż do Skandynawii, pragnę przypomnieć, że dwa
lata pózniej została odprawiona w Bazylice świętego Piotra uroczystość ekumeniczna z
okazji 600-lecia kanonizacji świętej Brygidy Szwedzkiej. Pierwszym nieszporom, wraz z
Janem Pawłem II, przewodniczyli luterańscy prymasi Szwecji i Finlandii.
Następnego dnia przy obiedzie jeden z arcybiskupów zapytał Papieża, czy fakt ich
obecności przy ołtarzu, u jego boku, nie mógł być równoznaczny z uznaniem ważności ich
święceń biskupich. Ojciec Zwięty na ten żart odpowiedział innym żartem: A nie mogłoby
natomiast być tak, że dwaj arcybiskupi, stojąc u mego boku, uznali mój prymat? .
Stwierdzenie to odzwierciedla atmosferę braterstwa i bliskości, którą zawdzięczano
papieskiej podróży. Ten sam klimat odnalazłem dwa lata pózniej w innym kraju o
zdecydowanej większości Laterańskiej, w Estonii. W katedrze w Tallinie Jan Paweł II został
przyjęty niczym głowa Kościoła . W swoim przemówieniu prezydent Republiki nazwał go
moim Ojcem , Ojcem Zwiętym . Na zatłoczonym do granic możliwości placu przed
kościołem panowała wyjątkowa atmosfera. To był prawdziwy, rzeczywisty ekumenizm.
I jeszcze inne wymowne zdarzenie. Papież pojechał na Słowację, do Koszyc, na uroczystość
kanonizacji trzech męczenników torturowanych i zabitych przez kalwinistów w 1619 roku w
trakcie jednej z licznych wojen religijnych. Tego samego dnia, podczas przejazdu do
Preszowa na spotkanie ze wspólnotą greko-katolicką, poprosił ojca Roberta Tucciego (był
wówczas organizatorem podróży papieskich, dziś jest kardynałem), aby zaprowadził go pod
pomnik upamiętniający masakrę dwudziestu czterech kalwinistów, której dopuścili się ka-
tolicy w tym samym mrocznym okresie historii.
Ojciec Zwięty pomodlił się przed pomnikiem, odmawiając modlitwę Ojcze nasz wraz z
luterańskim biskupem. Pózniej dowiedziałem się, że po odjezdzie Papieża biskup
powiedział: Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że może dojść do czegoś podobnego .
Tymczasem sytuacja zaczęła się pogarszać. Kościół anglikański zdecydował się dopuścić do
kapłaństwa kobiet, doprowadzając w ten sposób do nowego punktu spornego z katolikami.
Jeszcze większe problemy pojawiły się z prawosławiem. Po zmierzchu epoki komunizmu i
rozpadzie imperium sowieckiego, eksplozja nacjonalizmu wprowadziła zamieszanie także w
Kościołach, szczególnie tych prawosławnych, które przez wiele lat żyły w ucisku, wyłączone
z procesu ekumenizacji.
Ojciec Zwięty wyczuł momentalnie, że zaistniała sytuacja mogła skomplikować relacje z
Rzymem. Kościół katolicki, dzięki swej jedności, dysponował siłą, wielką silą, jakiej brako-
wało Kościołom prawosławnym, poróżnionym i podzielonym. Papież próbował zatem
nawiązać dialog pełen szacunku, delikatności i zrozumienia, jak najdalszy od
jakiegokolwiek prozelityzmu, a jednak nie zawsze znajdował zrozumienie. Nie zawsze
pojmowano jego intencje.
Bywało tak szczególnie w przypadku prawosławnego patriarchatu Moskwy. Była sprawa
unitów, czyli katolików Kościoła Wschodniego pozostający w jedności z Rzymem, którzy do-
magali się zwrotu kościołów i mienia, zagarniętych przez komunistyczny reżim w okresie
represji i przekazanych prawosławnym. Poza tym, gdy Stolica Apostolska odbudowała
hierarchię kościelną w Rosji, tworząc prawdziwe diecezje, Moskwa zareagowała w sposób
drastyczny i zawiesiła na jakiś czas kontakty.
Ojciec Zwięty mawiał, że Kościoły w Rosji po wyjściu ze straszliwego ucisku mają pełne
prawo do definitywnego uregulowania swej pozycji. Nie mogą pozostawać bez pasterzy.
Patriarchat Moskwy został o tym przedsięwzięciu powiadomiony wcześniej. Nuncjusz
poinformował o zamiarze Stolicy Apostolskiej utworzenia czterech diecezji, którym właśnie
po to, by uniknąć zadrażnień, celowo nadano tytuły katedr, a nie nazwy terytorialne, jakimi
posługiwał się już Kościół prawosławny.
Może początkowo nie przywiązywano do całej sprawy zbyt wielkiej wagi i dlatego przyjęto
podjęte działania. Nie było żadnego sprzeciwu. Dopiero pózniej, gdy zobaczono cały
zrealizowany plan , a może wskutek wewnętrznych protestów, zareagowano w taki
negatywny sposób. Nikt, powtarzam, nikt nie spodziewał się takiej reakcji!
97
I tak, jedna po drugiej, przepadły wszystkie okazje do spotkania Papieża z patriarchą
Moskwy Aleksym II
Pierwszy raz przy okazji podróży apostolskiej na Węgry we wrześniu 1996 roku. Sam rząd
węgierski, za pośrednictwem ambasadora przy Stolicy Apostolskiej, zaproponował to
spotkanie w miejscowości Pannonhalma. Sprzeciwił się wtedy Zwięty Synod prawosławnego
patriarchatu.
Drugim razem, w 1997 roku, przygotowania do spotkania cieszyły się prawie oficjalną
aprobatą. Stronę katolicką reprezentował arcybiskup Pierre Duprey, sekretarz Papieskiej
Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan, natomiast stronę prawosławną metropolita
Kirył, przewodniczący Departamentu ds. Relacji Zewnętrznych. Wybrano miejsce położone
w połowie drogi pomiędzy Rzymem a Moskwą - klasztor cystersów Heiligenkreutz (Zwiętego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]