[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Patrz pod nogi poradziła Chevette Washington. Nie przyglądaj się
im, kiedy nas miną, bo nas zabiją.
Rydell wpatrywał się w czubki swoich czarnych butów.
Masz znajomości wśród złodziei samochodów?
Idz. Nic nie mów. Nie patrz.
Usłyszał, jak patriot wytacza się z uliczki i zrównuje z nimi, jadąc powoli. Przy
każdym kroku słyszał ciche chlupanie w butach; czyżby ostatnim uczuciem przed
śmiercią miało być nieprzyjemne wrażenie, że ma mokre buty oraz skarpetki i nie
będzie miał okazji ich zmienić?
Rydell usłyszał, jak samochód odjeżdża, prowadzony przez kierowcę zmaga-
jącego się z nie znanym układem amerykańskiej dzwigni biegów. Podniósł głowę.
Nie rób tego.
To twoi znajomi czy co?
Lowell nazywa ich piratami zaułków.
Kim jest Lowell?
Widziałeś go w Dysydentach .
W tamtym barze?
To nie bar. Meta.
Podają tam alkohol.
Meta. Do przesiadywania.
Bywasz tam? Ten Lowell tam bywa?
Taak.
Ty też?
Nie odparła ze złością.
To twój przyjaciel, ten Lowell? Chłopak?
Mówiłeś, że nie jesteś policjantem. Gadasz jak glina.
Nie jestem rzekł. Możesz zapytać ich.
To tylko ktoś, kogo znałam.
Zwietnie.
Spojrzała na walizkę.
Masz tam broń czy coś takiego?
Suche skarpetki. Bieliznę.
Nie rozumiem cię.
Nie musisz. Tak sobie idziemy, czy może wiesz, dokąd iść? Chyba lepiej
zejść z tej ulicy.
Chcemy popatrzeć na błyski powiedziała do grubasa. Miał przewleczo-
ne przez sutki ozdoby, wyglądające jak zamki yale. Zciągały ciało swoim cięża-
149
rem i Rydell nie mógł na nie patrzeć. Facet nosił workowate białe spodnie z kro-
kiem na wysokości kolan i ciasną, niebieską kamizelkę z aksamitu, szamerowaną
złotem. Był wielki, tłusty i gruby, a ponadto cały wytatuowany.
Wuj Rydella, ten, który pojechał z wojskiem do Afryki i nie wrócił, też miał
parę tatuaży. Najlepszy na plecach wielki skręcony smok z rogami i głupkowa-
tym uśmiechem. Zrobił to sobie w Korei, w ośmiu kolorach, za pomocą kompu-
tera. Opowiadał Rydellowi, jak komputer sporządził mapę jego pleców i pokazał
mu dokładnie ostateczny wygląd tatuażu. Potem musiał położyć się na stole, a ro-
bot wykonał rysunek. Rydell wyobrażał sobie robota podobnego do odkurzacza,
tylko ze zwinnymi chromowanymi ramionami, zakończonymi igłami. Jednak wuj
mówił, że przypominało to raczej przepuszczenie przez drukarkę igłową, w do-
datku osiem razy, po jednym na każdy kolor. Jednak to był wielki smok i znacz-
nie okazalszy od tatuaży na ramionach, gdzie wuj miał amerykańskie orły i znak
firmowy Harleya. Kiedy ćwiczyli razem na tyłach domu ze sztangą od Searsa,
Rydell widział, jak smok porusza ogonem.
Ten łysy grubas z ciężarkami w sutkach miał tatuaże wszędzie oprócz rąk
i głowy. Wyglądały jak kolorowa marynarka. Każdy rysunek był różny, bez ame-
rykańskich orłów czy znaków Harleya, a wszystkie splatały się ze sobą. Na ich
widok Rydellowi zakręciło się w głowie, więc spojrzał na ściany pokryte kolejny-
mi tatuażami jak próbkami, spośród których można wybierać.
Byłaś tu już powiedział mężczyzna.
Taak odparła Chevette Washington. Z Lowellem. Pamiętasz Lowella?
Grubas wzruszył ramionami.
Mój przyjaciel i ja powiedziała chcemy coś wybrać. . .
Nie widziałem przedtem twojego przyjaciela rzekł gruby, całkiem
uprzejmie, lecz Rydell usłyszał w jego głosie pytanie. Spoglądał badawczo na
walizkę.
Wszystko w porządku powiedziała. On zna Lowella. To swój chło-
pak.
Jesteście z mostu powiedział grubas, jakby lubił ludzi z mostu. Ta bu-
rza była okropna, no nie? Mam nadzieję, że nie wyrządziła zbyt wielkich szkód. . .
W zeszłym miesiącu przyszedł tu klient z panoramicznym zdjęciem, które chciał
mieć wytatuowane na plecach. Cała długość mostu i wszystko na nim. Piękne uję-
cie, ale zażądał koniecznie w naturalnej wielkości, a nie był niestety dostatecznie
szeroki. . . Zerknął na Rydella. Na twoim przyjacielu zmieściłoby się. . .
I zrobiliście mu ten tatuaż? zapytała, a Rydell poznał tę instynktowną
umiejętność nakłaniania ludzi do rozmowy, budzenia ich zainteresowania.
Tu, w Kolorowych , świadczymy pełną gamę usług zapewnił gru-
bas. Lloyd przepuścił to przez procesor graficzny, obrócił o trzydzieści stopni,
zwiększył perspektywę i wyszło pięknie. . . Chcesz obejrzeć błyski dla siebie czy
dla twojego przyjaciela?
150
Hmm, prawdę mówiąc powiedziała Chevette szukamy czegoś dla nas
[ Pobierz całość w formacie PDF ]