[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Rosemary? Opadłam na sofę, ściskając mocniej telefon. Czyżby
chciał o wszystkim powiedzieć Rushowi? Moje serce waliło jak
oszalałe, a przed zadaniem kolejnego pytania musiałam zamknąć oczy.
Po co tam pojechałeś? Proszę, tylko mi nie mów, że&
Nie mogłam tego powiedzieć. Nie wtedy, gdy w sąsiednim
pokoju czekała na mnie Bethy i na pewno podsłuchiwała.
Musiałem go zobaczyć. Musiałem wiedzieć, czy cię kocha.
Musiałem& po prostu musiałem.
Jego słowa nie miały żadnego sensu.
I co mu powiedziałeś? Jak go znalazłeś? Udało ci się z nim w
ogóle spotkać?
Być może uda mi się to wszystko powstrzymać, jeśli tylko go nie
znalazł. Usłyszałam w słuchawce ciche prychnięcie.
Tak, już się z nim widziałem. To nie było takie trudne. W takim
miejscu wszyscy wiedzą, gdzie mieszka syn gwiazdy rocka.
I co mu powiedziałeś? zapytałam, czując narastające
przerażenie.
Nic. Nigdy bym ci czegoś takiego nie zrobił. Mogłabyś choć na
tyle mi ufać. Zdradziłem cię, bo byłem napalonym nastolatkiem, ale
mogłabyś mi to już do cholery wybaczyć! Mam płacić za tę pomyłkę
do końca życia? Przepraszam! Naprawdę cię, kurwa, przepraszam.
Przerwał i jęknął, jakby naprawdę coś go zabolało.
Co się z tobą dzieje, Cain? Nic ci nie jest?
Nie dopuszczałam do siebie tego, co przed chwilą usłyszałam.
Wiedziałam, że jest mu przykro. Mnie również było. Wiedziałam
jednak, że nigdy się z tym nie pogodzę. Wybaczenie to jedno,
zapomnienie to coś zupełnie innego.
Wszystko w porządku. Jestem tylko trochę poobijany.
Powiedzmy, że nie przypadłem mu do gustu.
Mu? To znaczy Rushowi? Rush go pobił? To było zupełnie nie w
jego stylu.
O kim mówisz? zapytałam.
O Rushu. Westchnął ciężko.
Zagapiłam się przed siebie, otwierając usta ze zdumienia. Rush
zrobił mu krzywdę?
Nie rozumiem.
Nic się nie stało. Znalazłem sobie nocleg i zamierzam to
odespać. Jutro wracam do domu. Mamy parę spraw do omówienia.
Powiedz mi, dlaczego Rush cię skrzywdził?
Kolejna chwila ciszy, zakończona ciężkim westchnieniem.
Bo zadałem parę pytań, które mu się nie spodobały. Jutro będę
z powrotem.
Jakich pytań? Czego chciał się od niego dowiedzieć?
Wcale nie musisz mu o tym mówić, Blaire. Mogę się tobą
zaopiekować. Tylko& naprawdę powinniśmy porozmawiać.
Zaopiekuje się mną? O czym on w ogóle mówił? Na pewno nie
zamierzałam mu na to pozwolić.
Gdzie się tak właściwie zatrzymałeś?
W jakimś hotelu w okolicach Rosemary. Wszyscy tutaj myślą
chyba, że ich gówno pachnie perfumami. Ceny pięciokrotnie wyższe
niż gdziekolwiek indziej.
OK. Najlepiej będzie, jak się położysz. Jutro się zobaczymy
zakończyłam rozmowę.
Bethy weszła do salonu. Spojrzała na mnie, unosząc jedną brew.
Znów podsłuchiwała.
Potrzebuję podwózki do Rosemary wstałam z sofy. Nie
mogłam pozwolić na to, by Cain cierpiał samotnie w hotelowym
pokoju, i nie chciałam, żeby wpadł na pomysł ponownej rozmowy z
Rushem. Jeśli Bethy zgodziłaby się mnie podwiezć, sprowadziłabym
go z powrotem do domu.
Pokiwała głową i lekko się uśmiechnęła. Widziałam, jak bardzo
stara się ukryć radość na wieść o moim powrocie. Nie zostawałam
tutaj. Nie musiała porzucać nadziei.
Chodzi o Caina poinformowałam. Nie& Na pewno tam nie
zostanę.
Oczywiście. Wiem o tym.
Wcale nie wyglądała na przekonaną, ale nie miałam nastroju na
sprzeczki. Podałam jej telefon i ruszyłam do mojej tymczasowej
sypialni, żeby zabrać parę najpotrzebniejszych rzeczy.
Rush
Grant dał sobie wreszcie ze mną spokój i poszedł potańczyć z
jedną z tych dziewczyn, z którymi flirtował od momentu, gdy tylko
weszliśmy do klubu. Chciał się przecież zabawić. Ja również
potrzebowałem czegoś, co pozwoliłoby mi się oderwać od własnych
myśli, ale w tej chwili marzyłem tylko o tym, żeby już stąd wyjść.
Unikałem nawiązywania kontaktu wzrokowego i skupiałem się na
sączeniu piwa. Opuszczona głowa i ponury wyraz twarzy to nie było
trudne.
Wciąż prześladowały mnie słowa Jace a. Byłem przestraszony&
Nie. Byłem zbyt przerażony, aby dopuścić do siebie myśl o jej
powrocie. Pamiętałem wyraz jej twarzy tamtej nocy w hotelu.
Kompletną pustkę i brak jakichkolwiek emocji w spojrzeniu. Skończyła
ze mną, ze swoim ojcem, z wszystkim. Miłość była okrutna. Kurewsko
okrutna.
Stojące obok mnie puste barowe krzesełko zazgrzytało o
[ Pobierz całość w formacie PDF ]