[ Pobierz całość w formacie PDF ]
to, ponieważ zrobił wszystko, aby nikt nie wyskoczył z jakimikolwiek faktami,
zeznaniami świadków czy dowodami. Podejrzewam, że ten twój Ben zbija majątek na
praniu pieniędzy Zboińskiego i nie dopuści do tego, by ktoś podłączył się do
jego koryta. A już na pewno nie ty.
Chce mnie zniszczyć, prawda? powiedziała cicho Sa-rah. Tę sukę
Lewandowicz".
Cóż, tak. W każdym razie ja to tak widzę. Zorganizuje egzorcyzmy, skłoni ekipę
Brzezickiego do podjęcia pracy, a ty zostaniesz jako ta roztrzęsiona panienka,
która z niczym sobie nie radzi. Senate International wycofa cię z Warszawy albo
w ogóle wypowie ci pracę. Ben będzie bezkarnie prowadził swoją rakietę z praniem
pieniędzy, a zapewne i tuzin innych rakiet... wszystko w chwale zachodnich
przedsięwzięć.
Mówisz jak komunista zauważyła Sarah.
Bo jestem komunistą. Ale przede wszystkim jestem oficerem policji.
Tak jak Clayton. Był ekscentrykiem. Wierzył w duchy i w takie inne rzeczy
poza.. Ale był też gliną, prawda?
Nic ci nie jest? zainteresował się nagle Rej.
Nie odrzekła. Jakoś sobie radzę. Muszę sobie radzić.
Posłuchaj, z Benem Saundersem powinnaś bardzo uważać ostrzegł po chwili
milczenia Rej.
Z Benem Saundersem zawsze jestem bardzo ostrożna.
Wiem. Ale musisz być szczególnie ostrożna. Czy Bank Kredytowy Yistula przesłał
ci już te obiecane wyciągi z rachunków?
Przyrzekli to zrobić, tylko że dotąd niczego nie dostałam. Wybiorę się do nich
jeszcze dzisiaj.
Moglibyśmy się spotkać? Muszę porozmawiać z Markiem. Myślę że i ty z chęcią
przyjdziesz.
Tak, oczywiście. Pozwól, że do niego zadzwonię i jakoś nas umówię.
Na pewno nic ci nie jest? ponownie zapytał Rej.
Och, daj spokój, Stefan. Jestem już dużą dziewczynką. Umiem się zatroszczyć o
siebie.
286
Nastąpiła chwila ciszy, po czym Rej powiedział z wyrazną nutką żalu w głosie:
Tak, oczywiście, umiesz. Nie powinienem w to ani przez chwilę wątpić.
Weszła szybkim krokiem do swego biura i otworzyła teczkę. Za nią pospiesznie
wsunęła się do gabinetu podekscytowana Irena.
Ben chce się z tobą widzieć.
To dobrze. Bo ja również chcę się z nim widzieć. Mogłabyś mu powiedzieć, żeby
tu przyszedł?
Nie sądzę, by miał ochotę tu przychodzić odpowiedziała Irena.
Sarah powiesiła na wieszaku szyty na miarę lniany płaszcz i usiadła za biurkiem.
Nie obchodzi mnie, w jakim jest nastroju. Jeśli chce mnie widzieć, wie, gdzie
mnie szukać.
Spróbuję mruknęła Irena. Czyżbyś miała na twarzy siniaki?
Tak, to siniaki zgodziła się Sarah.
Ben ma podobne. I plaster na nosie.
Dokładnie. Dlatego ma tu przyjść i się ze mną zobaczyć.
W porządku stwierdziła Irena i skinęła głową. Ruszyła do drzwi, ale w progu
przystanęła i odwróciła się do Sarah. Jak udał się weekend?
Fantastycznie. A tobie?
Sarah przejrzała pocztę i dokumenty. %7ładnych wyciągów z konta w Banku Kredytowym
Yistula nie znalazła. Był natomiast długi faks z nowojorskiej siedziby Senate
International z pytaniem, dlaczego nie zaczęto jeszcze prac konstrukcyjnych, a
także pismo od Gawlaka z długą listą pytań odnośnie fundamentów oraz statyki i
rozmiarów głównej klatki schodowej. Nadal była pogrążona w lekturze, kiedy
otworzyły się drzwi gabinetu i do środka wkroczył Ben. Miał na sobie koszulę z
krótkimi rękawami, a spodnie podtrzymywały mu szelki z kaczorem Donaldem. Pod
pachą niósł gruby plik wydruków komputerowych.
Proszę, proszę powiedział, kładąc wyciągi na biurku Sarah, po czym usiadł na
krześle. Irena nic a nic się nie myliła.
287
Oczy miał popodbijane, czerwony, spuchnięty policzek i plaster na grzbiecie
nosa. Miałaś jaja, żeby się tu pojawić.
To akurat raczej odnosi się do ciebie odpaliła Sarah, nie podnosząc głowy
znad papierów.
Wiesz, jaki jest twój największy kłopot? Uważasz się za kobietę interesów, a
tak naprawdę nie jesteś w interesach najlepsza. Z twoją kobiecością też jest coś
nie w porządku.
Cóż... zapewne masz rację odparła, rozpierając się na krześle. W kwestii
pieniędzy jestem zbyt uczciwa. A jeśli chodzi o mężczyzn, nie dyskryminuję ich.
Tu masz te wyciągi bankowe z rachunków. Muszę ci powiedzieć, że wprowadziłaś
pracowników Banku Yistula w spore zakłopotanie. W tym przedsięwzięciu powinni
być naszymi partnerami, toteż należy traktować ich z szacunkiem i kurtuazją. A
ty co? Otwarcie powiedziałaś im, że są przestępcami.
Sarah popatrzyła na gruby plik wydruków z taką miną, jakby Ben postawił na
biurku pudełko ze śmierdzącym łupaczem.
Nie sądzę, bym w którymkolwiek z tych wydruków natknęła się na niezgodności.
Założę się, że są nienagannie zbilansowane, kredyt za kredyt, strata za stratę.
Założę się również, że nie ma w nich wzmianki o transportowanych statkami
kradzionych BMW, które wyładowano w Gdańsku. Nie ma tu rachunków za konwoje
mercedesów przejeżdżające przez czeską granicę ani też za przyjeżdżające z
[ Pobierz całość w formacie PDF ]