[ Pobierz całość w formacie PDF ]
No dobra. Nie martw się tym teraz. Wycierał ją. Ubierz się i
chodzmy do domu.
I nagle dotarło to do niego. Na moment znieruchomiał i zmieszany
zajrzał jej w oczy.
Mogłaś umrzeć!
Gwałtownie podniósł ją z kanapy i przytulił mocno. A Emma pomyślała,
że jest jej znacznie przyjemniej, niż kiedy na nią krzyczał. Trzymał ją tak z
pięć minut, a potem z czystej radości, że ona żyje, pocałował ją.
Nigdy żaden pocałunek jej tak nie poruszył. Jej zmarznięte i wyczerpane
ciało rozgrzewało się i budziło do życia.
Myślałem, że cię straciłem, gdy zniknęłaś pod wodą...
30
R
L
T
Mówił tak, jakby ją kochał. Zakręciło się jej w głowie. Trudno było
wyjaśnić namiętność, która się w nich zrodziła.
Całą noc myślałem o tobie.
Zaczął ją pieścić, a ona nie mogła nie przyznać:
Ja też.
Zarios zachował przytomność umysłu na tyle, by ją ostrzec:
Uważajmy.
Ale ja nie chcę uważać! stwierdziła rozgorączkowana.
To mu wystarczyło. Zaczęli się kochać.
Po wszystkim znowu ją pocałował.
Wracajmy do domu. Przytulił ją mocno. Ten weekend nie należy do
nas. Chcę, by twój ojciec cieszył się swoją rocznicą. Znowu ją pocałował.
Emmo, przeżywamy coś wielkiego.
Chciała zażartować, ale musiała przyznać, że to, co się im przytrafia, jest
monumentalne.
Wiem.
Musimy sami mieć pewność, zanim podzielimy się tą wiadomością z
naszymi rodzinami.
Racja! Powinni się sami przyzwyczaić do swoich uczuć, zanim ujawnią
je światu. A ona mu bezgranicznie ufa. Przynajmniej w tej chwili.
No jesteś! Lydia uśmiechnęła się na widok Emmy. Już miałam
wysłać ekspedycję poszukiwawczą.
Poszłam na spacer.
I kąpałaś się! Matka skrzywiła się na widok jej wilgotnych włosów.
Popływałam trochę. Była już ósma i mogła sobie pozwolić na
odrobinę szczerości. Trzeba ci pomóc, mamusiu?
31
R
L
T
Idz się przebrać, kochanie fuknęła Lydia, wyjmując z lodówki
wspaniały deser truskawkowy, przygotowany przez córkę. Nic na jego temat
nie powiedziała, natomiast zaszczebiotała zachwycona na widok koszyka
pełnego bułeczek, które szczęśliwie zostały dostarczone na czas.
Przegiął, jak zwykle... Cały Jake!
Prysznic sprawił Emmie wielką przyjemność. Ubrała się potem w szorty
khaki, białą bluzkę bez rękawów i leciutko umalowała. Dołączyła do swojej
rodziny i panów D'Amilo na tarasie. Zarios rzucił jej krótki uśmiech, który
potwierdził jej ostatnie odczucia.
Czuła radość, wynikającą, być może, z faktu, że otarła się o śmierć, a
może po prostu ze zwykłej przyjemności przebywania z rodziną w połączeniu
z wywołującym zawrót głowy wspomnieniem minut spędzonych z Zariosem.
Dla Emmy to był najcenniejszy czas sączyła szampana, słuchała śmiechu
ojca, patrzyła na zarumienioną twarz matki, uradowanej, że urodziny
ukochanego Erica tak świetnie się udały. On natomiast rozwijał prezenty,
ciesząc się z kapci, kufli i drogiej lornetki uwielbiał obserwować ptaki. Dar
od Rocca wywołał zmarszczkę na jego czole.
Rozmówki włoskie?
Przydadzą ci się, kiedy przyjedziesz do mnie do Rzymu. Rocco nie
przyjął protestów, gdy Eric otworzył kopertę z dwoma biletami na podróż
pierwszą klasą.
Kiedy Bella mnie opuściła, kiedy zostałem całkiem sam, co tydzień do
mnie dzwoniłeś, co tydzień pisałeś list i nigdy, przyjeżdżając do Australii w
interesach, nie musiałem spać w hotelu. Nadszedł czas, żebyś ty, Eriku, usiadł
przy moim stole. Musisz żonie pokazać najpiękniejsze miasto świata!
%7ładen prezent nie mógł tego przebić.
32
R
L
T
Proszę, tato. Emma przygryzła wargi, podając ojcu swój prezent:
namalowany przez siebie widok z ich domu póznym popołudniem.
Na ogół nie malowała twarzy na swoich obrazach, by kupujący łatwiej
się identyfikowali z postacią. Jednak tu wśród dzieci bawiących się na pisaku
wyraznie było widać jej rodziców idących ręka w rękę wzdłuż ukochanej
plaży.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]