[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przestać kochać taką kobietę? Zostawić ją; by sama borykała się z wychowywaniem
dziecka? Niepojęte.
A co z Hester? Jak wielkim uczuciem go darzyła? Jak bardzo przeżyła rozstanie? Ta
ostatnia myśl bardzo często zakłócała Mitchowi spokój. Ten drań skrzywdził ją ponad
wszelką miarę. Była spięta, zachowywała wobec mężczyzn wręcz obsesyjną rezerwę. W
każdym razie wobec mnie, myślał ponuro. No cóż, przez cały tydzień schodziła mu z
drogi i unikała spotkania.
Codziennie tuż po czwartej po południu dzwonił telefon. Hester pytała, czy wszystko w
porządku, dziękowała za opiekę nad Radleyem i prosiła, żeby Mitch odesłał go na górę.
Właśnie dziś Radley wręczył mu starannie wypisany czek na dwadzieścia pięć dolarów,
wystawiony na rachunek Hester Gentry Wallace. Nadal spoczywał zmięty w kieszeni
Mitcha.
Czy ona naprawdę myśli, że dam jej spokój?  myślał ze złością, oglądając rysunek
Radleya. Niedoczekanie! Pamiętał, jak do niego przywarła, jak przez kilka krótkich chwil
odrzuciła wszystkie zasady. Zamierzał znów to przeżyć, i nie tylko to, lecz wszystko, co
podpowiadała mu wybujała wyobraznia.
Jeśli myślisz, że się wymigasz, to czeka cię ogromna niespodzianka, moja słodka, moja
gorzka, moja zimna, moja gorąca...
33
 Nie wychodzą mi silniki hamujące  poskarżył się Radley.  Wciąż zle wyglądają.
 Spójrzmy.  Przysunął do siebie blok rysunkowy chłopca.  Hej, wcale nie tak zle. 
Uśmiechnął się na widok szkicu Defiance, gdyż przekonał się, że wskazówki, które
udzielił Radleyowi, zostały starannie wykorzystane.  Masz dobrą rękę.
Chłopiec poczerwieniał z zadowolenia, lecz powiedział:
 Ale zobacz, generatory i silniki hamujące wyszły zle. Wyglądają głupio.
 Tylko dlatego, że zbyt wcześnie skupiasz się na szczegółach. Popatrz, najpierw proste
linie, liczy się ogólne wrażenie.  Ujął dłoń chłopca, żeby ją poprowadzić.  Nie bój się
błędu. Właśnie dlatego robią takie duże gumki do wycierania.
 Ty nie robisz błędów.
Radley przygryzł język, starając się prowadzić dłoń tak pewnie, jak Mitch.
 To dlaczego w tym roku kupiłem już piętnastą gumkę?
 Jesteś najlepszym grafikiem na świecie  oświadczył Radley, patrząc na niego z
podziwem.
Rozczochrał włosy chłopca.
 Może się mieszczę w pierwszej dwudziestce, ale dziękuję.
Gdy zadzwonił telefon, Mitch poczuł rozczarowanie. Zbliżał się weekend, czyli dni bez
Radleya.  To na pewno twoja mama.
 Obiecała, że możemy dziś pójść do kina, bo to piątek i w ogóle. Może byś się z nami
wybrał?
Mitch mruknął coś niezobowiązująco i wreszcie podniósł słuchawkę.
 Cześć, Hester.
 Mitch, ja... Wszystko w porządku?
Coś w jej głosie sprawiło, że zaniepokojony zmarszczył brwi.
 Najzupełniej.
 Czy Radley przekazał ci czek?
 Tak. Przepraszam, nie miałem jeszcze czasu, żeby go zrealizować.
 No cóż, dziękuję. Gdybyś mógł wysłać Radley a na górę, byłabym wdzięczna.
 Nie ma problemu.  Zawahał się.  Hester, miałaś ciężki dzień?
Przycisnęła dłoń do pulsującej skroni.
 Trochę. Dziękuję, Mitch.
 Jasne. Ze zmarszczonymi brwiami odżył słuchawkę. Spróbował się uśmiechnąć do
Radleya.
 Czas przetransportować sprzęt, kapralu.
 Wczoraj byłem pułkownikiem, ale niech będzie. Tak jest, panie sierżancie!  Chłopiec
zasalutował.
Międzygalaktyczna armia, która przebywała u Mitcha przez cały tydzień, wylądowała w
plecaku. Po krótkim poszukiwaniu udało się też znalezć i zapakować obie rękawiczki.
Radley uklęknął i uściskał psa.
 Cześć, Taz, do zobaczenia.
Zwierzak potarł na pożegnanie nosem ramię chłopca.
 Cześć, Mitch.
Radley podszedł do drzwi, lecz u progu zatrzymał się z wahaniem.
34
 To zobaczymy się w poniedziałek.
 Jasne. Albo nie, poczekaj. Odprowadzę cię i złożę twojej mamie pełny raport.
 Fajnie!  Natychmiast poweselał.  Zostawiłeś klucze w kuchni, przyniosę je.  Zniknął
i po kilku sekundach był z powrotem.  Mama się ucieszy, bo dostałem szóstkę z
ortografii. Prawdopodobnie dostaniemy wodę sodową.
 Rozsądna nagroda  zauważył Mitch, gdy chłopiec wyciągał go z mieszkania.
Hester usłyszała, jak Radley przekręca w zamku klucz. Odłożyła torebkę z lodem i
ponownie spojrzała w lustro nad umywalką. Siniak stał się już widoczny. Zamierzała
opowiedzieć Radleyowi o jakimś wymyślonym naprędce wypadku i obrócić wszystko w
żart, zanim ujawnią się ślady bitwy, którą stoczyła. Połknęła też dwie aspiryny i modliła
się, by ból głowy minął.
 Mamo! Hej, mamo!
 Tu jestem, Radley.
Przywołała na twarz uśmiech i wyszła, by powitać syna. Uśmiech natychmiast znikł, gdy
spostrzegła, że przyprowadził towarzystwo.
 Mitch wpadł, żeby złożyć raport  wyjaśnił Radley, strząsając z siebie plecak.
 Co ci się, u diabła, stało?  Mitch z furią w oczach dopadł do niej dwoma susami.
 Nie.  Posłała mu ostrzegawcze spojrzenie i zwróciła się do Radleya.  Wszystko w
porządku. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pantheraa90.xlx.pl