[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wia się, jak Ben oceni jej przydatność w tej misji.
Na pewno ma bardzo wysokie oczekiwania. Zaob-
serwowała, że wymaga, by asystujący lekarze i pielę-
gniarki dorównywali mu sprawnością i prezentowali
wysoki poziom kompetencji. Zauważyła również, że
w sytuacjach kryzysowych ma tendencję do przej-
mowania dowództwa, zachowuje się profesjonalnie
i działa bardzo sprawnie. Przekonała sięo tym w dniu
wypadku Victorii. Ben to opoka.
Ogarnęły ją wyrzuty sumienia, iż w pierwszej
chwili, kierując się pozorami, zbyt pochopnie go
oceniła. Nie szukał łatwej i przyjemnej pracy, nie
zależało mu na przynależności do bogatej elity. Ucie-
szyła się, że przynajmniej co do tego jednego się
pomyliła.
Nagle przeraziła się. Może od początku podświa-
domie wiedziała, że to człowiek godny zaufania?
Silny pociąg fizyczny mógł być podporządkowany
uczuciu znacznie ważniejszemu. I trudniejszemu do
zdefiniowania.
Nigdy nie zaufała żadnemu mężczyznie na tyle, by
zaangażować się całym sercem i duszą w związek
z nim. A obecnie była już zbyt dojrzała i zbyt
rozsądna, by łudzić się, że spotka na swej drodze
kogoś obdarzonego tymi wszystkimi zaletami, które
posiada Ben.
A jeśli on nic do niej nie czuje? Przyjechałam tutaj,
odkryłam prawdę o swoich uczuciach i ich zródle,
i będę musiała wracać, wiedząc już, że drugiej szansy
nie otrzymam.
To jest to, jak mówi Tori, i Sara bardzo nie chciała
tego utracić. Ale może jest nadzieja? Nie całowałby
jej w taki sposób, gdyby nic do niej nie czuł. Gdyby
nie chciał, żeby była blisko niego, mógł się nie
zgodzić na jej udział w akcji tylko z nim i z Kevinem.
I wcale nie jest na nią zły, tak jak podczas tamtej
podróży z ranną Tori. Ma poważną minę, ale teraz
oboje są po tej samej stronie. No, prawie...
 Strach zagląda w oczy, nie?  Ben odwrócił się.
Sara kiwnęła głową i nawet się uśmiechnęła. Dzięki
Bogu nie domyśla się, czego naprawdę się boję,
pomyślała.  Już niedługo  dodał.  I nie bój się,
w taką pogodę rekiny nie polują.
Rafa koralowa otaczająca wyspęstanowiła natural-
ną osłonę i morze było tu spokojniejsze, a słońce
świeciło już na tyle długo, że woda nabrała turkusowej
barwy, którą Sara tak dobrze zapamiętała. Tym razem
nie miała jednak wrażenia, że przyjeżdża do raju.
Palmy stały ogołocone z liści i owoców, niektóre
leżały powyrywane z korzeniami. Biały piasek plaż
pokrywały szczątki chat, które wichura zmiotła z po-
wierzchni ziemi. Budynki w głębi lądu ucierpiały
w mniejszym stopniu, lecz szkody w dobytku, zbio-
rach i zwierzętach domowych były ogromne.
Uśmiechnięte dzieci jak zwykle wybiegły przyby-
łym na spotkanie, dorośli zaś od razu zaczęli pomagać
rozładowywać zapasy, leki i sprzęt medyczny. ,,Dok-
tor Ben, doktor Ben!   z ust do ust powtarzano sobie
dobrą nowinę. Mali przewodnicy wzięli Sarę i Kevina
za ręce i zaczęli ciągnąć do wioski. W pewnej chwili
Sara zauważyła, że jedna dziewczynka nie nadąża za
innymi.
Biedactwo miało zdeformowaną stopę. Sara kilka-
krotnie oglądała się za siebie, a kiedy zobaczyła, że
mała zostaje w tyle, zawróciła, wzięła ją na ręce,
przytuliła i pocałowała w policzek. Przypomniał jej
sięBen, jak tamtego pierwszego dnia też wziął na ręce
nieśmiałą dziewczynkę, która chowała się za nim.
Coraz więcej mieszkańców wioski wychodziło im
na spotkanie. Ich twarze wyrażały radość, że naresz-
cie nadeszła tak potrzebna pomoc. Lżej poszkodowa-
ni zaczynali ustawiać się w kolejkę, lecz lekarze
przede wszystkim zajęli się ofiarami zebranymi w ko-
ściele zamienionym na prowizoryczny szpital.
Kilkanaście osób leżało na materacach, dwoje
najciężej rannych, nieprzytomna kobieta z wgniecio-
ną czaszką i mężczyzna z połamanymi żebrami, raną
brzucha i krwotokiem wewnętrznym wymagało na-
tychmiastowej ewakuacji. Ben, Kevin i Sara pracowa-
li w pełnym napięcia skupieniu, przygotowując ich do
przewiezienia do Suwy. Podłączyli kroplówki, podali
środki znieczulające i tlen, opatrzyli mniejsze rany.
 Ktoś musi ich eskortować  stwierdził Ben.
Kevin rozejrzał się dookoła.
 Kilka osób trzeba operować tu na miejscu, a wi-
działeś, jaka ustawiła się kolejka?  spytał. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pantheraa90.xlx.pl