[ Pobierz całość w formacie PDF ]

fotoreporterów kobieta nalegała, by uwiecznić na fotografii Mike'a.
- 101 -
S
R
Nie miała nic przeciwko temu. Zresztą była w zbyt dobrym nastroju, żeby
się czymkolwiek przejmować. Wypiła kilka kieliszków wina, a zważywszy na
to, że nic przedtem nie jadła, poczuła, jakby się unosiła kilka centymetrów nad
ziemią.
- Idziemy.
Mike ujął ją silnie w talii, przytrzymując w momencie, kiedy się potknęła.
- Nie mogę. Muszę jeszcze posprzątać.
Miała wrażenie, że mięśnie jej języka zostały poddane działaniu jakiegoś
zwiotczającego środka. Słowa brzmiały znacznie mniej dystyngowanie, niż
zamierzała.
- Prawie wszyscy już poszli. Został tylko personel i kilka osób z St.
Mungo. Chyba chcą dokończyć wino. Mam wrażenie, że czuliby się lepiej,
gdybyśmy sobie poszli.
- Ale...
- Bądz grzeczną dziewczynką, Jessi. Nie kłóć się ze mną.
- Nie jestem dziewczynką... - zaczęła obrażonym tonem, ale umilkła,
widząc spojrzenie Mike'a.
- Rzeczywiście, nie jesteś.
Bez dalszych sprzeciwów pozwoliła się zaprowadzić do samochodu. Po
dziesięciu minutach siedzieli już we wnętrzu przytulnej restauracji w handlowej
dzielnicy miasta.
- Przez cały dzień nic nie jadłaś. Trzeba trochę rozcieńczyć to wino, które
w siebie wlałaś - oznajmił, uprzedzając jej ewentualne protesty.
Jessica nie miała najmniejszego zamiaru protestować. Bardzo chciała
porozmawiać z Mike'em. Może choć raz uda im się zapomnieć o wszystkim, co
ich dzieli?
Nie pamiętała, co jedli tego wieczora. Wiedziała tylko, że mężczyzna cały
czas napełniał jej kieliszek winem i że dużo się śmiali. Zdołał nawet z niej
- 102 -
S
R
wydobyć, dlaczego kazała mu zatrzymać samochód, kiedy jechali do szpitala.
Zmiał się, ale w końcu potrząsnął głową z rezygnacją.
- To mogło się zdarzyć tylko tobie - powiedział z żalem. Choć, mówiąc
to, uśmiechał się do niej, usłyszała w jego głosie niezadowolenie.
Również powrót do domu pamiętała jak przez mgłę. Wiedziała tylko, że
Mike prawie wniósł ją po schodach, a potem posadził w fotelu i zajął się
robieniem kawy.
- Tylko nie zaśnij - usłyszała z oddali jego głos.
Zaprotestowała.
Było jej dobrze. Nie chciała, żeby sobie poszedł. Poczuła, że jego ręce
podnoszą ją z fotela.
- Idz do łóżka, Jessico. Sam się odprowadzę do drzwi.
- Nie - powiedziała zdecydowanie i postąpiła do przodu. Potknęła się i
przez chwilę oparła całym ciężarem ciała o szeroką pierś Mike'a. Cofnął się, ale
ona nie dawała za wygraną. Oparła dłonie na jego koszuli i przesunęła je na
ramiona.
Zdusił jęk, który zrodził się gdzieś głęboko w piersiach i objął ją, całując
z taką pasją, że zabrakło jej tchu. Zanurzył ręce w jej włosach i przytrzymał
głowę, podczas gdy język niecierpliwie penetrował rozchylone zachęcająco usta
dziewczyny. Pod Jessicą ugięły się kolana. Przylgnęła do Mike'a całym ciałem.
Bez zastanowienia wziął ją na ręce, jakby była dzieckiem, i zaniósł do
sypialni. Kiedy położył ją na łóżku, wyciągnęła ręce w jego stronę, ale on
wyprostował się i szybko cofnął.
- Zbyt dużo dziś wypiłaś. To i twój sukces sprawiły, że nie jesteś w stanie
podjąć sensownej decyzji. Idz spać, Jessico.
- Ale ja...
- Jutro rano będziesz miała do siebie żal - oświadczył ze stanowczością,
która ją zdziwiła. - Ponadto chcę, żebyś była trzezwa, kiedy będziemy kochać
- 103 -
S
R
się po raz pierwszy. Nie mam zamiaru usłyszeć potem, że nie wiedziałaś, co
robisz.
I zanim zdążyła zrobić coś, by go zatrzymać, zniknął za drzwiami
sypialni.
Następnego ranka przyznała mu rację. Z całą pewnością czułaby dziś do
siebie odrazę. I na pewno powiedziałaby, że nie wiedziała, co robi. Nie
zmieniało to faktu, że żałowała, iż nie został u niej na noc.
Przez cały ranek czekała na telefon od Mike'a. Była pewna, że po tym, co
między nimi zaszło, zadzwoni. Koło południa zaczęła się trochę niecierpliwić, a
o piątej dała za wygraną. Może w niedzielę? Ale w niedzielę również nie było
żadnego telefonu i musiała pogodzić się z faktem, że to, co dla niej było tak
ważne, dla niego nie miało większego znaczenia.
Zadzwonił tylko Jake, by pogratulować jej sukcesu. Przy tej okazji Jessica
nie omieszkała powiedzieć mu od siebie kilku ciepłych słów. Ponieważ nalegał,
zgodziła się spotkać z nim w tygodniu na lunch. Ta rozmowa tylko nasiliła jej
tęsknotę za Mike'em.
Położyła się wcześnie do łóżka, by jak najszybciej minęła ta noc, ale sen
nie nadchodził. Po raz pierwszy zdała sobie sprawę, że uczucie, które nie
opuszcza jej od wielu tygodni, jest tym, co pragnie przeżyć każda kobieta. Mi-
łość. Zawsze sądziła, że kiedy nadejdzie, z całą pewnością będzie o tym
wiedziała. Wierzyła, że miłość opromieni, rozjaśni jej życie, czyniąc je
radosnym i pozbawionym trosk. Jakże się myliła. Ta miłość przygniatała ją jak
ciężar, którego nie miała siły unieść. Napełniała ją rozpaczą i czarnymi
myślami. Zamiast ubarwić jej życie, sprawiała, że wszystko wydawało jej się
beznadziejne i nie warte zachodu.
Poniedziałek rozpoczął się równie smutno jak zakończyła niedziela.
Najwyrazniej piątkowy nastrój był jedynie wynikiem ilości alkoholu, jaką
spożyła i euforii wynikającej z odniesionego sukcesu. Mike jasno dał jej do
- 104 -
S
R
zrozumienia, że nie jest nią zainteresowany. Jego pragnienie kochania się z
Jessicą było najwyrazniej tylko jej pobożnym życzeniem.
ROZDZIAA DZIEWITY
- Niech siostra zobaczy, to mój obraz. Sprzedany.
Mężczyzna z dumą pokazywał pielęgniarce swe dzieło, pozując do
zdjęcia. Prawdopodobnie był młodszy, niż wskazywał na to jego wygląd. Stał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pantheraa90.xlx.pl