[ Pobierz całość w formacie PDF ]

na temat pańskiego udziału w tej sprawie.
Wiedziałem, do czego zmierza. Stary piernik, nie mógł sobie od mówić tej
przyjemności i chciał mnie pouczać. Z bezpiecznego miejsca to cholernie łatwe.
 Oto idzie sobie ulicą zwykły obywatel, jak co dzień wykonując swoje nor-
malne obowiązki, a tu nagle i niespodziewanie staje się ofiarą napadu. Jest nie-
świadomy faktu, że ma przy sobie kosztowności, które uznałby niewątpliwie za
niezmierzone bogactwo i to z ich powodu właśnie zostaje zaatakowany. Kosztow-
ności owe  brylanty  zniknęły, a pan Rearden nie wykazał najmniejszej chęci
do współpracy z policją, aby je odzyskać. Nie zrobił pan tego, chociaż musiał
pan wiedzieć, że jeśli pan to uczyni, sąd będzie skłonny potraktować pana łaska-
wiej. Dlatego teraz nie może pan liczyć na moją wyrozumiałość. Zaskoczyła mnie
pańska zatwardziałość w tej kwestii, lecz zdumienie moje zmalało, kiedy doko-
nałem pewnych działań matematycznych. Normalną koleją rzeczy, w przypadku
przestępstwa, jakiego się pan dopuścił, to jest rabunku połączonego z napadem 
co w naszym kraju budzi szczególną odrazę  oraz z bezpowrotną utratą mienia
prywatnego wartości stu siedemdziesięciu trzech tysięcy funtów, zostałby pan su-
rowym wyrokiem sądu skazany na czternaście lat pozbawienia wolności. Z moich
rachunków niezbicie wynika, że w ciągu tych czternastu lat pański dochód  i to
dochód zwolniony od podatku  wyniósłby przeszło dwanaście tysięcy funtów
rocznie, co uzyskujemy dzieląc wartość skradzionych przez pana brylantów przez
czternaście. W tym miejscu chciałbym zauważyć, iż kwota ta znacznie przewyż-
sza uposażenie sędziego Jej Królewskiej Mości, choćby takiego jak ja, co może
sprawdzić każdy, kto pofatyguje się do Almanachu Whitakera. Czy poświęce-
nie czternastu lat wolności i skazanie się na mało sympatyczne warunki panujące
36
w więzieniach warte jest tego dochodu? To sprawą do dyskusji. Pan najwyrazniej
uznał, że tak. Do zadań sądu nie należy jednak czynie nie z przestępczości dzia-
łań opłacalnych, zatem nie może pan mieć mi za złe, że dołożę wszelkich starań,
by pana dochody zmniejszyć. Josephie Aloysiusie Rearden, skazuję pana na dwa-
dzieścia lat pozbawienia wolności w takim zakładzie, bądz zakładach karnych,
jakie władze więzienne uznają za stosowne.
Założyłbym się, że Mackintosh pęka ze śmiechu.
III
Sędzia miał rację, mówiąc o  mało sympatycznych warunkach panujących
w więzieniach . W tym, w którym się znalazłem, były dość koszmarne. Oddział
przyjęć okazał się zatłoczony  tego dnia sędziowie musieli chyba wyrabiać nad-
godziny  i trzeba było czekać w nieskończoność, w dodatku nie bardzo wia-
domo na co. Czułem się nieco przybity, no bo trudno jest tak stać przed sędzią
i z całkowitą obojętnością przyjąć wiadomość o dwudziestu latach odsiadki.
Dwadzieścia lat!
Miałem trzydzieści cztery lata, więc gdy wyjdę, będę miał pięćdziesiąt cztery.
Może trochę mniej, jeśli uda mi się ich przekonać, że grzeczny ze mnie facet.
Chociaż w świetle tego, co mówił sędzia, rzecz okaże się zapewne diablo trudna.
Każda Komisja Odwoławcza, przed którą miałbym ewentualnie stanąć, przeczyta
najpierw stenogram procesu i uwagi sędziego będą ich bić po oczach.
Dwadzieścia lat. . .
Stałem więc sobie bezwolnie, tymczasem eskortujący mnie policjant wyczy-
tywał na głos szczegóły mojej sprawy oficerowi przyjmującemu.
 Dobra  powiedział gość, pod którego opiekę przechodziłem. Wpisał się
do jakiejś książki i wyrwał z niej kartkę.  Tu jest pokwitowanie za jedną sztukę.
Jak Bóg na niebie, tak właśnie powiedział:  za jedną sztukę ! W więzieniu
przestaje się być człowiekiem, jest się  sztuką , kimś pogrzebanym za życia, cho-
dzącym numerem statystycznym, jest się czymś, co można przekazywać z rąk do
rąk tak, jak to robiła Poczta Jej Królewskiej Mości z żółtym pudełkiem pełnym [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pantheraa90.xlx.pl