[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przesunęła językiem po swych wargach, które jeszcze czuły
jego smak. - Pamiętasz, mówiłeś, że wyobrażałeś sobie
moją sypialnię? - zapytała.
144
RS
Przytaknął.
- Wiesz, ja w tej sypialni też wyobrażałam sobie wiele
rzeczy.
- Och... naprawdę? - uśmiechnął się tak, że przeszedł
ją dreszcz podniecenia. - A co takiego tam sobie
wyobrażałaś?
- Może pójdziemy tam, by to dokładnie omówić?
Rozebrała Douga drżącymi palcami. On rozebrał ją
równie szybko między jednym pocałunkiem a drugim.
Przez kilka sekund stali nadzy, wpatrzeni w siebie.
Doug upajał się jej widokiem. Jego wzrok wyrażał
pożądanie i miłość.
- Jesteś taka... taka... - podniósł ręce w geście, który
miał wyrażać zachwyt.
Amy uśmiechnęła się. Zatonęła w jego ramionach,
wspięła się na palce, by dosięgnąć ust.
Przytulił ją i zaczął całować. Zaczął od kącików ust, a
potem wargami muskał jej wargi. Gdy je rozchyliła, wsunął
język, szukając jej języka. Amy chciała wymówić jego imię,
ale wydała jedynie dzwięk, który był częściowo jękiem,
częściowo westchnieniem.
Smukłymi palcami zaczęła pieścić muskularny tors
Douga. Przylgnęła do niego, gdy pocałunek stał się
bardziej namiętny. Napięła mięśnie drżące z pod- niecenia.
Ręce Douga zaczęły powoli pieścić jej plecy. Wzdłuż
kręgosłupa, niżej i niżej ku zgrabnym pośladkom. Wydała
kolejny nieartykułowany dzwięk i przylgnęła jeszcze
bardziej, czując żar jego pożądania. Chciała być jeszcze
bliżej... jeszcze bliżej...
Doug czuł ciepło i pożądanie Amy. Tak bardzo jej
pragnął... potrzebował. Była i zawsze będzie jedyną kobietą
jego życia.
Wymawiał czułe słowa, wierząc, że rozumie go, choć to,
co mówi, nie ma specjalnego sensu.
145
RS
Całował jej podbródek, miedziane włosy, wśród których
odszukał ucho.
- Czy wyobrażałaś sobie właśnie to? - zapytał głosem
pełnym pożądania, nie przerywając pieszczot.
Amy przeszył dreszcz podniecenia.
- Może raz... - odpowiedziała - a może ze dwa razy.
Doug nachylił się, chwycił ją pod kolana. Podniósł i
zaniósł na łóżko, w którym spała jako dziewczyna. Położył
ją delikatnie i ułożył się obok niej. Pieścić...
Gładził delikatnie ręką jej ciało. Zaczął od ramion, by
przejść do pasa, od pasa do kolan i z powrotem tą samą
drogą. Powoli opuszkami palców pieścił jej uda i brzuch,
jej piersi. Usta uśmiechały się tryumfalnie, gdy Amy
wymówiła jego imię, ledwo łapiąc powietrze, jej oczy
ściemniały od pożądania.
Dotykać...
Uniosła się, by podziwiać jego męskość. Zaczęła pieścić
jego twarz, szyję, pokrywając ją pocałunkami, wchłaniając
w siebie słonawy smak potu. Przesunęła dłoń po jego
plecach, palce pieściły linię kręgosłupa. Posiąść...
Mieli za sobą problemy przeszłości, przed nimi jaśniały
obietnice jutra, mogli więc w tej chwili poddać się tylko
swej namiętności.
- Och, Amy - pieścił ją, uwielbiał, ofiarowywał jej
wszystko.
- Och, Doug - oddała mu się. Dawała i brała z
wdzięcznością.
- Jesteś mi potrzebna - wyznał nieco ochrypniętym i
lekko drżącym głosem.
- Pragnę cię - zapewniała.
- Kocham cię - całował ją po każdym wypowie-
dzianym słowie, spijając słodycz jej ciała.
- I ja ciebie kocham.
146
RS
Aóżko było wąskie. Wygodne dla jednej szczupłej
dziewczyny. Zbyt wąskie dla dwojga ludzi ogarniętych
szałem namiętności.
Pokój zawirował, gdy Doug zmienił pozycję ich ciał.
Materace jęknęły, łóżko zaskrzypiało. Amy wpięła się w
Douga. Krzyknęła, gdy jego palce znalazły drogę pomiędzy
udami. Znał ją doskonale. Jęczała, poddając się
pieszczotom.
- Och, Doug.
A potem jej dłonie zaczęły szukać męskości. Znalazły
ją, zaczęły pieścić.
- Amy... och, Amy, kocha...
Nic ich nie powstrzymywało. Nie było żadnych
zahamowań. Amy otworzyła się dla niego i Doug połączył
ich, wchodząc głęboko w żar jej ciała. Zaczął poruszać
biodrami, balansując na granicy między bólem a rozkoszą.
Pokój ponownie zawirował.
Rzeczywistość przestała istnieć. Czas stanął. Amy i
Doug zatonęli w niebycie.
Dopiero pózniej, o wiele pózniej, zdali sobie sprawę, że
przy tej okazji spadli ze zbyt wąskiego łóżka Amy.
- Doug?
- Tak, kochanie? - pochylił głowę i dotknął językiem
prawej piersi Amy.
- Czy... czy kiedykolwiek marzyłeś, że stanie się to
właśnie tak?
- Chcesz wiedzieć, czy marzyłem o tym, że kocham się
z tobą namiętnie na gołej podłodze po upadku z szalenie
wąskiego łóżka?
Amy westchnęła i przylgnęła do niego. Zaczął ssać jej
pierś, by po chwili delikatnie ją ugryzć. Po kilku
sekundach przerwał i Amy znów mogła odetchnąć.
- Tak - potwierdziła drżąc cała. Każdym nerwem
przeżywała jeszcze ekstazę, która tak niedawno połączyła
147
RS
ich ciała. Jego pieszczoty sprawiły, że ponownie chciała to
przeżyć.
- Z całą pewnością marzyłem, że kochamy się tak
namiętnie - powiedział z Figlarnym uśmiechem - co do
całej reszty, nie jestem taki pewien. - Zajął się teraz lewą
piersią. Językiem musnął jej różowe zwieńczenie,
powodując, że stwardniała pod pieszczotą. Po chwili [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pantheraa90.xlx.pl